#nNOzE
Wypracowanie było tak dobre, że moja nauczycielka wstawiła mi jedynkę, uzasadniając to słowami „Na pewno ty tego nie napisałaś, bo to jest zbyt dobre, więc za próbę oszustwa dostajesz niedostateczny”.
Tydzień później wrzuciła moje opowiadanie na swoją stronkę w internecie i podpisała je swoim nazwiskiem.
Mam prośbę: nie zostawiaj tego. Porusz niebo i ziemię, bo takiemu gnojstwu należy się przeciwstawiać dla zasady, dla ciebie i dla innych na przyszłość. Możesz iść z tym do dyrektora szkoły, do wychowawcy, a jak będzie trzeba to wyżej - do kuratorium itd.
Nie wybacze ci, jezeli nie zrobisz o to afery. Wiesz, ze mozesz dostac odszkodowanie?
Zasługuje Pani na to, by Panią odpowiednio doceniono. Czyli, tak jak mówią inni, powinna Pani zgłosić to co najmniej do dyrekcji. Jakieś 20 lat temu coś podobnego miałam na plastyce, ale jednak mniej ewidentna sytuacja: pani dawała niektórym 6 i od razu kazała te prace na 6 zostawić do powieszenia w takiej jakby gazetce/gablotce. Mi zawsze dawała 4. Nawet za takie najlepsze rzeczy. Ale zdarzało się, że kazała zostawić moje rzeczy na 4, a niektórym, którzy dostali 6 oddawała ich prace. Czyli zasłużyły na 6, ale nie nadawały się do powieszenia, a moje nadawały się do powieszenia, ale nie zasłużyły na 6. Widać było, że ocena jest za nazwisko, a wieszanie za pracę. Ale właśnie, nic zbytnio z tym nie zrobiłam, bo też nie wiem czy dałoby się jakkolwiek to udowodnić. Ale w Pani przypadku jak najbardziej można wskazać, kto jest autorem i udowodnić, że to Pani ma rację.
W sumie z takim "to na pewno nie ty" też miałam problem u jednej tylko nauczycielki od polskiego. Jak było tak normalnie napisane: "nie będę tego czytać, bo się nie da" albo "na pewno teraz na lekcji pisałaś" i uwaga za oszukiwanie. Teraz na lekcji, rozprawkę na 250 słów w pięć minut jak sprawdzała inne. Na pewno. Ale jak było ładnie to wtedy "na pewno tata za ciebie pisał" i znowu uwaga za oszukiwanie. A tata siedział biedny w tramwaju cały dzień i nic nawet na tę rozprawkę nie spojrzał, bo nie miał kiedy. Ale też jak mu powiedziałam to uznał, że "z idiotami nie ma się co kłócić". Jednak myślę, że Pani jak najbardziej powinna się trochę pokłócić, bo Pani talent zasługuje na docenienie.
A nie pomyślała że jako chwalipięta pokazałaś to opowiadanie całej klasie i na tyle osób na pewno ktoś wyłapie oszustwo? Jeśli uczniowie znają adres strony swojej nauczycielki to na pewno tam zajrzą. Niekoniecznie w dobrych zamiarach ale zajrzą.
Ha! Przypomina mi się jedyny raz, kiedy moja mama została wezwana do szkoły.
Czwarta klasa podstawówki. Nowa nauczycielka polskiego, kobieta świeżo po studiach i sucz jakich mało. I nie używam słowa "sucz" lekko, nigdy, ale Pani Ewa zachowywała się jak archetyp tej "wrednej bogatej nastolatki" z amerykańskich seriali o życiu w szkole średniej.
Naprawdę nie rozumiem co dzieje się w głowach teoretycznie dorosłych ludzi, żeby przychodzić do pracy w szkole w miniówce i kabaretkach i czerpać życiową satysfakcję ze znęcania się nad dziećmi. Przynajmniej dojrzewający chłopcy mieli na co popatrzeć, ale to też jest moralnie wątpliwe.
W każdym razie, do rzeczy, bo chyba zaczynam wylewać z siebie jakieś traumy z dzieciństwa - podwójna lekcja polskiego, sprawdzian semestralny w formie napisania opowiadania o temacie przewodnim "kwiaty". Fakt, w moim pojawił się ukradziony niziołek o imieniu Bilbo, to jednak plagiat, ale 9-letnie dziecko jeszcze nie zna takich pojęć, a to był kawał dobrej pisarskiej roboty. Jak na 9-letnie dziecko. Najlepsze jest jednak to, że polonistka oskarżyła mnie o to, że opowiadanie napisała moja mama.
W trakcie tych dwóch lekcji.
W klasie.
W czasie gdy widziała (lub przynajmniej powinna widzieć), jak je piszę.
Przechodząc do meritum - spotkanie w biurze dyrektorki, ja, moja mama, Pani Ewa i dyrektorka było pierwszym razem, gdy ogarnęło mnie pełne poczucie triumfu nad dorosłą osobą.
Bo ją po prostu wyśmiały.
Przes*ane do końca roku było tego warte, w piątej klasie przydzielono nam inną nauczycielkę 💖
Podsumowując, z takimi rzeczami stanowczo trzeba walczyć, szczególnie że, wbrew pozorom, są ludzie, którzy staną po Twojej stronie Autorko. Również w szkołach.