#nD0r8

Mam trzech starszych braci. Jestem najmłodsza, więc teraz mając 17 lat, jestem przez nich pilnowana, aby płeć przeciwna za długo się mi nie przyglądała. Jednak jako mała dziewczynka nie wzbudzałam większego zainteresowania u swoich braci. Nie chcieli się ze mną bawić w dom ani przebierać ze mną lalek. Po jakimś czasie zaczęłam jednak bardziej interesować się tymi chłopięcymi zabawami. Dlatego też częściej jeździli ze mną rowerami, robiliśmy tory przeszkód, a ja stałam się „jedną z nich”.

Pewnego razu mój najstarszy brat (wtedy jakieś 15 lat) postanowił pobawić się wiatrówką. Służyła ona wtedy do odstraszania szpaków, które „wydziobywały” czereśnie, które miały iść na sprzedaż. Jako najstarszy i najinteligentniejszy, brat postanowił się popisać i zrobił tarczę, do której strzelał. Pozostałych dwóch braci namówiło go, aby też dał im spróbować postrzelać. Solidarność męska pozwoliła mu na to, ale oczywiście wszystko było w tajemnicy przed rodzicami, gdyż tylko najstarszy brat mógł używać wtedy tej broni. Jak można się domyśleć, ja również chciałam spróbować strzelić z tej jakże wtedy dla mnie ciężkiej strzelby. Oczywiście mój brat się nie zgodził, mówiąc, że broń nie jest dla bab, tym bardziej dzieci. Zagroziłam mu wtedy, że powiem mamie o tym, jaką gazetę znalazłam u niego pod łóżkiem... Momentalnie się zgodził. Ale miałam oddać tylko jeden strzał.  Brat poprawił mi tarczę, odsunął się w „bezpieczne” miejsce i zaczął się modlić, aby nikt z dorosłych nie zobaczył małej blondyneczki z dwoma kucykami z długą strzelbą. 
Jak wszystkim wiadomo, broń jest ciężka i gdy robi „puf”, wybija się do tyłu. Mając jakieś 7 lat, ciężko mi było ją utrzymać. Dlatego też przy oddani strzału lufa zmieniła położenie, celując prosto w mojego biednego brata. Konkretniej w ramię. Po huku, który narobiła wiatrówka, zapadła cisza. Szybko puściłam strzelbę i podbiegłam do brata, który zaczął śmiać się, trzymając się za ramię. Wyjął śrut, który nawet w całości nie wbił się w jego ciało. Strachu było co niemiara, ale mój brat, widząc moje zakłopotanie i nie chcąc, bym się rozpłakała, śmiał się jak dziki. 
Od tego incydentu staliśmy się bardzo zżyci. Rodzice do dziś nie wiedzą o tym, co się stało. Bratu została mała blizna i wspomnienie, o którym mówimy do dziś.

Ostatnio rozmawialiśmy o tym wydarzeniu, a mój brat stwierdził, że tylko w tym jednym dniu z całego swojego życia był na tyle głupi, że dał nam broń i na tyle inteligentny, że nie rozpłakał się mimo bólu i opanował sytuację.
HansVanDanz Odpowiedz

Wiatrówka nie odrzuca, mogła być co najwyżej dla ciebie ciężka. Jakby ci ręką nie chodziła, to brat stał przed tobą w zasięgu wystrzału?
Niezbyt był bystry jak na 15 lat.

Dodaj anonimowe wyznanie