#GlNel

Moje życie praktycznie od zawsze było ciężkie. Pod koniec podstawówki, gdy matka straciła pracę, musieliśmy żyć poniżej progu nędzy. Jedynym dochodem było 400 zł alimentów i niecała stówka zasiłku rodzinnego. Dla dziecka to było ciężkie, brak ciepłej wody przez ponad pół życia, często brak prądu. Jeszcze w dodatku matka paliła papierosy, więc połowa pieniędzy szła na fajki. Dzieciaki często się ze mnie śmiały, wyzywały, byłem po prostu gorszy. Często chodziłem głodny.
Opieka? Zasiłki? Pomoc że strony państwa, kogokolwiek? Zapomnijcie. To Polska. Takie są realia.

Skończyłem gimnazjum, tam było najgorzej, brak chęci do życia, brak motywacji, perspektyw, wszyscy się śmieją, traktują jak podludzie.
W szkole średniej wcale nie było lepiej, chociaż skończyłem z wyróżnieniem, czerwony pasek... Jakby coś to miało znaczyć.
A po szkole? Dalsza katorga. Znalazłem pracę na czarno. Tylko taką mogę podjąć. Przez błędy rodziców, młody człowiek wchodzący w życie ma ponad 12 tys. długu do spłacenia. Piękna perspektywa, prawda?
Pracowałem od rana do nocy. Jak robot, tylko praca, dom, sen, praca. Tylko to. Nie miałem nikogo.
Brak perspektyw, brak chęci, motywacji, tylko pieniądze się liczyły. Tylko to. W końcu kupiłem sobie parę fajnych rzeczy, zacząłem jeść to, na co miałem zawsze ochotę. Coś się zmieniło, chociaż w minimalnym stopniu. Chociaż tyle.

I w końcu, zupełnie przypadkiem, skomentowałem na Facebooku pewien post, głupi komentarz. Tak się zaczęło. Zaczęliśmy rozmawiać. Od początku jakoś czułem, że mogę się wygadać. Powiedzieć dosłownie wszystko, o sobie, o tym kim byłem, również o swoim beznadziejnym życiu. Byłem szczery do bólu. Jak przed nikim innym, nigdy wcześniej. A ona się we mnie zakochała. W tej słabej, żałosnej osobie, która przez całe życie była nikim, bez pieniędzy, bez przyjaciół. Po prostu pokochała mnie prawdziwego. Nie musiałem udawać. Byłem po prostu sobą, a ona to we mnie uwielbia.
Był tylko jeden problem. Odległość. Dzieliło nas prawie pół kraju.
Mimo to, jakoś czułem, że to jest to. Nie mogłem tak dalej. Po prostu przyjechałem. Ponad pół tysiąca kilometrów.
 
I wiecie co? Było warto. Naprawdę było warto.
Uwielbiam z nią rozmawiać, spędzać czas, wygłupiać się, przytulać się, chodzić za rękę czy całować. Takie małe rzeczy, niby nic, a odmieniają życie. W końcu mam motywację do życia. Żyję dla niej.
Znalazłem tu pracę, mieszkanie, wszystko zaczyna się powoli układać. A do rodzinnej miejscowości już nie chcę wracać, tylko ból, złe wspomnienia. Chcę to zostawić za sobą, zapomnieć. A ona mi w tym pomoże.
Pierwszy raz w życiu jestem naprawdę szczęśliwy.
Moje życie to świetny scenariusz na książkę, szkoda, że dramat... Nie wiem czemu to piszę, po prostu potrzebowałem się tym z kimś podzielić.
ohlala Odpowiedz

Wspaniale, że zaczęło Ci się w życiu układać. Ale popracuj nad tym, żeby jednak żyć dla siebie. Wiesz już, że życie pisze różne scenariusze i byłoby przykro, gdy Twój dotychczasowy wysiłek został zmarnowany, bo np. coś poszło nie tak w Twoim związku.

sea

To samo chciałam napisać. Autorze, życzę Ci szczęścia w związku, ale oparcie własnego szczęścia o siebie samego to jedyne długoterminowe rozwiązanie. Powodzenia :)

Abigaila37 Odpowiedz

Warto spłacić dług, który masz, żebyś mógł potem żyć sobie spokojnie.
Życzę wam dużo szczęścia i miłości. Trzymam kciuki, żeby wszystko się wam układało jak najlepiej ❤️

karlitoska Odpowiedz

Cieszę się, że historia ma szansę na happy end. Nie rozumiem tylko dlaczego miłość jest tu na anonimowych, często tak bagatelizowana. Napisałeś ,,Takie małe rzeczy, niby nic”. To wcale nie są takie małe rzeczy znaleźć kogo przy kim czujesz się dobrze, kto cię kocha i sprawia, że jesteś szczęśliwy. Dla mnie to najważniejsze. Family first.

Moss Odpowiedz

Wiesz, 12 tysięcy długu to nie jest jakaś kosmiczna kwota.
Tłumaczenie, nie mogłem pracować normalnie przez to totalnie do mnie nie trafia.

Ale cieszę, się że odnalazłeś autorze szczęście i swoje miejsce na tym świecie =]

AaRr

Dla kogoś, kto żył w aż takiej nędzy to jest kosmiczna kwota, mogę to zrozumieć.

upadlygzyms

To może być (subjektywnie) kosmiczna kwota. Jak najbardziej.
Dawno temu musiałem nadpłacić 3 cyfrową sumę. Czytając list nawet się nie zdenerwowałem. To było wtedy poza skalą. Wyrównanie jej było abstrakcją.
Dzisiaj po prostu zrobiłbym przelew i zapomniał o sprawie.
Jeśli się tego nie doświadczyło, cholernie trudno to zrozumieć.

ohlala

Każdy dług, który nie jest naszą winą, jest kosmiczną kwotą. I nie bez powodu mówi się, że bieda rodzi biedę. Wyrwanie się z biedy, przełamanie jedynych schematów, jakie się zna, jest cholernie trudne. Ludzie zamożni są w większości zamożni, bo wynieśli z domu 1) majątek 2) etos pracy, którego autor nigdy nie poznał. No, poznaje teraz, jako dorosły człowiek.

miensnywonsz Odpowiedz

jakim śmieciem musi być matka, że pali papierosy na bezrobociu + mając 500zł dochodu - tfu do utylizacji

honey100 Odpowiedz

Licz się z tym, że rodzice mogą wystąpić o alimenty. Bo masz...

Dodaj anonimowe wyznanie