#mmq1s
Parę lat temu mój ówczesny narzeczony, obecnie mąż, miał wypadek samochodowy. W wyniku uderzenia w głowę stracił pamięć z ostatniego półrocza oraz doznał... hm... nie znam fachowej terminologii, ale chyba można to nazwać uszkodzeniem ośrodka pamięci krótkiej. Nie miał pojęcia, że coś robił pięć sekund temu i w kółko to coś powtarzał. Pytał stale o jedną rzecz. Nie kojarzył naszych zaręczyn. Koszmar.
Na oddziale neurologicznym przyjął nas młody lekarz praktykant/stażysta (chyba tak się to określa...), mieliśmy chwilę poczekać na neurologa. Pozadawał pytania, przeprowadził wywiad, no fajnie. W międzyczasie do szpitala przyjechała policja, bo przecież z wypadku pacjent. Mnie kazano wyjść, narzeczony został z praktykantem i panią neurolog. Siedzę znerwicowana, popatruję na policjantów, czekam.
Po chwili wytarabania się z gabinetu ów stażysta. I co? I ze śmiechem opowiada policjantom, że "kuuuurna, stary, tak się w łeb zayebananił, że nic nie czai, ja pierdziuuuuu, kabaret normalnieeee, jak wyjdzie, to go nagram... ubaaaaw!".
Co, ja się pytam...?
Chyba mnie nie zauważył. Miał chłopina poczwórnego pecha, bo ponieważ iż:
1. Jak do niego doskoczyłam w ślepej furii, to policjanci musieli mnie trzymać. Facet (nie będę nazywać go lekarzem, nie jest tego godzien) zaczął wtedy coś nieudolnie odkręcać.
2. Z gabinetu wyszła właśnie pani neurolog i gdy to usłyszała, powiedziała, że sama mu w pysk strzeli zaraz.
3. Jednym z tych policjantów okazał się mój bliski kolega, który wcale nie uznał tego za zabawne, natomiast spytał gościa, czy kojarzy taki drobiazg jak tajemnica lekarska.
I wreszcie po czwarte...
Ordynatorem na tym oddziale był wtedy mój wujek.
Nie no, gość tam wciąż pracuje. Ale baaaardzo długo na ręce mu patrzyli i rozliczali z każdej pierdoły...
Na razie było gorzko. No a słodko?
Narzeczony przypomniał sobie większość po tym, jak usłyszał moje wrzaski na korytarzu: "Ty (pani od płatnej miłości) to wypierdzielaj koszyki pleść, a nie ludzi leczyć!". Wyjrzał z gabinetu z nieśmiałym: "Kochanie...?".
Moją cechą charakterystyczną jest bowiem spokój... ale do czasu. Jak wybucham, nie ma zmiłuj. I to mu się przypomniało :)
W sumie to smutne co by było gdybyś nie miała pleców i gdyby chłopakowi uszło na sucho...
Kiedyś stracilam pamięć w wyniku wstrząsu mózgu i wróciła mi kiedy moja mama przerażona krzyczała na mnie czemu 15ty raz zadaje to samo pytanie. Ona prawie dostała załamania nerwowego, a mi pamięć wróciła więc może coś jest w tych krzykach :D
Lekarze w Polsce często czują się bezkarni i bywają bezczelni. Fajnie, że choć jednemu utarto nosa.
To może on dostał amnezji bo taką mu zrobiłaś jazdę, że mózg chciał mu się zlasować i to była ostatnia deska ratunku? 😄
Chłopak ma totalnie przegwizdane. Jak podskoczy to go policja skasuje, jakąś podkładkę zawsze znajdą. Nawet uciec do szpitala nie może, bo tam nawet podkładki potrzebować nie będą. Liczył jeszcze na Amnezję ale ta zorientowawszy się w sytuacji, stwierdziła, że w takich warunkach pracować się nie da i poszła sobie w siną dal.
Ty (pani od płatnej miłości) - hahaha ;D
fajne wyznanie.
Technicznie rzecz biorąc to lekarz w żaden sposób nie złamał tajemnicy lekarskiej - nie padło nazwisko pacjenta
Zwyzywałaś go od prostytutek?