#mIt3R
Po studiach jednak wszystko się zmieniło. Najpierw okazało się, że Basia dostała awans w firmie, z której mnie wcześniej wyrzucili. Przeżyłam to jakoś, choć nie ukrywam, że patrzyłam na nią przez pewien czas z zawiścią. Ona jednak się nie zmieniła. Nie dawała mi odczuć, że czuje się lepsza ode mnie. Próbowała mi pomóc znaleźć inną pracę.
To nie było jednak najgorsze. Później pojawił się ON. Facet marzeń każdej młodej kobiety. O kilka lat starszy pilot. Przystojny, oczytany kulturalny, przebojowy. Baśka zakochała się. Obiektywnie patrząc, każda by się zakochała. Nie ukrywam, świetnie się na nich patrzyło. Wyglądali jak para z rozkładówki kolorowej gazety.
Nowa miłość nie zmieniła jej stosunku do mnie. Cały czas była moja przyjaciółką. Czułam, że mogłam na nią liczyć. Była przy mnie, gdy umierał mój ojciec, gdy nie mogłam znaleźć pracy i piła tequilę, gdy nie wyszła mi kolejna randka z Tindera.
Ja jednak czułam z każdym dniem coraz większą nienawiść. Najpierw do siebie, a później do niej. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe. Czym sobie zasłużyła na takie dobre życie, którego ja nie miałam. Na studiach to ja zawsze starałam się bardziej, a ona po całonocnym melanżu uśmiechała się i dostawała 5. Za każdym razem, gdy ją spotykałam, drażniło mnie bijące od niej szczęście. Choć mogła nawet nie wspominać o swoim facecie czy pracy, do szału doprowadzały mnie jej markowe ubrania i biżuteria, którą dostawała od swojego faceta.
Podjęłam decyzję, że przestanę się z nią spotykać. Wiem, że ciężko to przeżyła. Mówili mi o tym nasi wspólni znajomi. Nawet jej facet zadzwonił do mnie i pytał, co się stało. Ja jednak nie mogłam już się z nią widzieć. Każde wspólne wyjście było to dla mnie zbyt bolesne.
Nikt poza mną nie zna prawdy o tym, dlaczego zerwałam z nią kontakt.
I właśnie dlatego że koleżanka Baśka jest miła, otwarta, pomocna i ma pozytywne podejście do świata to wszystko jej się udaje. Natomiast ty jesteś zawistna, sfrustrowana i zła na siebie i cały świat przez to życie kopie cię w dupę.
Biedny, chory z nienawiści człowieku. Niech Bóg uzdrowi Twoją duszę.
Bo wszechświat nie jest ani sprawiedliwy ani świadomy - on po prostu jest. Jedni ludzi mają łatwiej, inni trudniej bez jakiegoś wyraźnego powodu. Musisz przyjąć na klatę prostą prawdę - 99% ludzkości będzie "tymi biedniejszymi, mniej szczęśliwszymi, z mniejszą ilością powodzenia" itp itd. Tak po prostu to działa. Jedyne co możesz zrobić to po uświadomieniu sobie tego - pójście na przód i szukaniu swojego szczęścia. To czy Baśka będzie częścią Twojego świata czy nie i tak nie za bardzo zmieni cokolwiek - o ile Baśka nie będzie w stanie załatwić jakiejś fajnej pracy/wyjazdu etc.
Cóż, jesteś toksyczna i chorobliwie zazdrosna.
Przyjaciółce prawdopodobnie wyszło na dobre, że zniknęłaś z jej życia.
Jest zazdrosna, ale nie toksyczna. Osoba toksyczna robiłaby wszystko, żeby ciągnąć Basię w dół, z myślą “ja nie mam dobrze, to i ty nie będziesz miała”.
Zwyczajnie jest jej przykro, że szczęście nie jest rozdzielone po równo. Niezdrowe byłoby utrzymywanie przyjaźni na siłę, jeśli czuje się gorsza od koleżanki, niezależnie od powodu. Mentalne samookaleczanie jest bardzo toksyczne.
I bardzo dobrze - lepiej i dla ciebie, i dla Basi. Jednak nadal, może wypadałoby popracować nad swoim światopoglądem, jeśli aż tak bardzo zżerała cię zazdrość o koleżankę. Może wypadałoby zmienić coś w swoim sposobie patrzenia na świat. Może zamiast zazdroszczenia Basi stanowiska w firmie, trzebaby zadać sobie pytanie, dlaczego ty już go nie masz. Może zamiast zazdroszczenia Basi faceta, trzebaby zadać sobie pytanie, dlaczego Basia, zawsze cię wspierająca (przynajmniej tak wygląda w wyznaniu), znalazła drugą połówkę, a ty, zawistna o najlepszą przyjaciółkę na tyle, że zerwałaś z nią kontakt, musisz polegać na randkach z Tindera. Zawsze będą ludzie, którzy będą od ciebie lepsi, i nie krytykuję cię w żadnym stopniu - podjęłaś najzdrowszą decyzję, ale nadal, aspirowanie, by stać się chociaż trochę lepszą osobą na ich przykładzie, byłoby dla ciebie dobre.
Powiem coś nieprawomyślnego: zupełnie rozumiem tą decyzję i też bym tak zrobił. Mówiąc krótko, dość trudno rozmawia się z szeroko pojętymi "ludźmi sukcesu" samemu nim nie będąc i mówię tutaj także o sobie. Niewielu powie to głośno ale taka jest prawda. Przykładowo, zarabiając nieco powyżej średniej krajowej, o czym mam rozmawiać z moim znajomym który odziedziczył po ojcu firmę budowlaną? Ktoś powie, pieniądze to nie wszystko, ale bądźmy szczerzy, życie się tym przeplata cały czas, forsą i jej wydawaniem. Ja się mogę dowiedzieć co najwyżej, że on jeździ dwa razy do roku na fajne wakacje, a on się dowie że ja nie jeżdżę, albo on ma fajne autko na firmę... a ja nie mam no i tak można by się przerzucać do samego rana. Więc mimo że kiedyś się znaliśmy, dziś jesteśmy już dla siebie obcymi ludźmi. A teraz spalcie mnie na stosie za to co napisałem.
No nie wiem, można porozmawiać o... wędkowaniu? Sporcie? Motoryzacji? Sytuacji gospodarczej, wychowaniu dzieci, pogodzie, nowych filmach, filozofii, gleboznawstwo, uprawie warzyw, ornitologii, hodowli trzody chlewnej albo cywilizacji inkaskiej.
Ilość tematów jest nieograniczona. Ograniczeni są wyłącznie ludzie. Wystarczy być a nie mieć i nagle okazuje się, że sensownie porozmawiać można zarówno z przedszkolakiem, rolnikiem, maklerem giełdowym, bezdomnym, emerytowaną szwaczką i profesorem nauk medycznych.
@Amfiploid Owszem, można porozmawiać, nie twierdzę że nie można, co więcej robi się to od czasu do czasu, ale to jest raczej kurtuazja, czyli bardzo niezobowiązująca pogawędka, natomiast przyjaźnią, koleżeństwem - tego bym nie nazwał. Natomiast ze wszystkich tematów które wymieniłeś, a także które moglibyśmy wymienić, prędzej czy później wyjdą pewne różnice, które dość znacząco dzielą takich ludzi. Pojawia się wtedy zakłopotanie, bo okazuje się że chyba obie osoby inaczej patrzą na wiele spraw.
Amfiploid, porozmawiać można z każdym w każdej chwili, ale przyjaźń to dużo więcej niż “porozmawianie”.
Polecę standardową animowaną radą - terapia? Bo serio dobrze by Ci było oduczyć się wiecznego porównywania do innych i zawiści