#kxGpY
Szybkie fakty: małżeństwo trwało niecałe 3 lata, ale sam związek prawie 10, rozwód orzeczony z winy żony, dzieci brak, zobowiązań wobec byłej brak, kontaktów z byłą brak.
1. 90% kobiet na tych portalach już na wstępie zaznacza, że rozwodnikom mówi „nie” – no trudno, ich wybór i pozostaje mi to uszanować. W kilku przypadkach wdałem się w rozmowę na ten temat i głównym powodem odrzucenia jest... uwaga, uwaga... to, że ktoś się rozwiódł, świadczy o tym, że jest dzieciakiem niegotowym na poważny związek.
No tak – w końcu jeśli ktoś jedną trzecią życia spędził z jedną partnerką, to w kwestii poważnych związków musi być mniej doświadczony od kogoś, kto dziewczyny zmienia średnio raz w miesiącu.
2. Fajna dziewczyna, świetnie nam się gadało przez internet, po pewnym czasie zaproponowałem spotkanie...
– Oj... No wiesz... Nie miałam pojęcia, że tak się zaangażujesz. Przykro mi to mówić, ale nie masz u mnie szans – jesteś rozwodnikiem...
– Szkoda, że nie powiedziałaś wcześniej. A mogę spytać, czemu ten fakt mnie skreśla?
– Bo rozwody ZAWSZE są z winy obu stron. Znam twoją wersję, ale nie znam wersji twojej byłej, przez co nie mogę ocenić, co jest z tobą nie tak.
– No nie będę cię umawiał z moją byłą, ale jeśli to ci pomoże, na spotkanie mogę przynieść uzasadnienie wyroku, przeczytasz tam obie wersje i uzasadnienie osoby postronnej...
– Nie. Coś na pewno jest z tobą nie tak i nie zamierzam się w to pchać. Żegnaj.
3. Inna fajna dziewczyna. Tym razem doszliśmy już do etapu spotkania. Kiedy wyciągnąłem portfel, żeby za coś zapłacić, zwróciła uwagę na zdjęcie w moim portfelu – przedstawiało mojego zwierzaka. Rozmowa zeszła na temat tego, co poza pieniędzmi trzymamy w portfelach... Wtedy wyciągnęła ze swojego portfela spory plik zdjęć i zaczęła mi je pokazywać: „To jest Tomek, mój były z liceum, a to Maciek, były ze studiów, a to Grzesiek – rozstaliśmy się pół roku temu, a tu Marcin...” (i tak w ten deseń przez kolejnych 20 zdjęć, przy niektórych trochę dłuższy opis). Kilka tygodni wcześniej postanowiłem, że z oceną dziwactw poczekam co najmniej do trzeciego spotkania, więc mimo że wiedziałem, iż jest to bardziej niż dziwne, zachowałem pokerową twarz i spokojnie wysłuchałem jej historii.
Jakiś czas później, na tym samym spotkaniu, padł temat motoryzacji.
– Miałem kiedyś toyotę. Bardzo miło wspominam ten samochód.
– Czemu już nie masz?
– Była żona przed rozwodem się uparła, że bierze samochód, a ja w końcu uległem.
– Wiesz co... W ogóle nie masz do mnie szacunku! Ciągle mówisz o byłej żonie! To jednak prawda, że rozwodnicy ciągle myślą o swoich byłych! Nie zamierzam dawać się tak traktować!!! Żegnaj!!!
No cóż... Drugiego spotkania nie było. Trzeciego też nie.
Ciekawa sprawa, mam kumpla rozwodnika i nie ma żadnego problemu ze znalezieniem partnerki. Co więcej, nigdy żadna kobieta nie odrzuciła go z tego powodu. Może celujesz w jakieś młode dziewczyny? Domyślam się, że dla 20-latki rozwodnik nie będzie atrakcyjną partią, ale kobiety 30+ już zazwyczaj same są po różnych przejściach i mają swoje życiowe doświadczenia, więc patrzą na temat rozwodu trochę inaczej.
Naprawdę ciężko mi wierzyć w takie wyznania, brzmi to jak napisane przez kogoś, kto bardzo nie lubi kobiet.
Ale wiesz, że mogli zacząć się spotykać w wieku 13-14 lat?
Byłam w związku z rozwodnikiem. Wiedziałam o tym od początku, byliśmy razem 9 lat. Nigdy mi to nie przeszkadzało. Mało tego, nawet mnie to nie obchodziło. Moje koleżanki też spotykają się z rozwodnikami i jakoś nigdy nie słyszałam, by dla którejś był to problem.
Dlatego podobnie jak elbatory przypuszczam, że coś jest nie tak z targetem, w który celujesz. Albo za młode te babeczki, albo głupiutkie, albo podświadomie z jakiegoś powodu sam wybierasz takie, które Ciebie odrzucą.
Przynajmniej same się demaskują za wczasu i nie marnują Ci czasu.
Mimo wszystko ma trochę racji. Nawet jeśli rozwód byl orzeczony z winy żony, to każdy dorzuca cegiełkę do rozpadu związku. Bo sorry ale byłeś z nią 10 lat, w tym 3 po ślubie, zwalanie winy na jedną osobę jest dziecinne, nawet jeśli masz na to papierek.
Jako rozwodnik niestety jesteś już drugiej kategorii, podobnie jak samotna matka, alimenciarz czy rozwodniczka. Musisz się z tym pogodzić, że będzie ciężej. Zwłaszcza przez aplikację randkową.
Bzdury. W dzisiejszych czasach ma to marginalne znaczenie, żeby nie powiedzieć żadne. Niektórych nie odstrasza nawet jeśli ten drugi ktoś jest w trwającym małżeństwie, i tak potrafią się przystawiać zwłaszcza, jeśli dostają na to przyzwolenie. Każdy w pewnym wieku niesie jakiś bagaż doświadczeń na ramionach. U jednych będzie to potomstwo, u innych alimenty, ktoś ma długi do spłacenia, ktoś inny nieudane związki czy inne rzeczy. Jeśli kogoś pokochasz, to znajdziesz miejsce w sercu również na cały ten bagaż. Jeśli nie ma w Tobie miłości, najdrobniejsza rysa będzie nie do zaakceptowania. I z drugiej strony, jeśli to Ty będziesz miał wspomniany wcześniej bagaż obojętne w jakiej postaci, nie chciałbyś spotkać na swojej drodze kogoś, kto zaakceptuje Ciebie wraz z przeszłością? Nie skreśli na starcie, rozumiejąc że zależy mu na Tobie i to jaki jesteś dzisiaj, jest rezultatem całej Twojej dotychczasowej przeszłości, i że nie chce nikogo innego jak tylko Ciebie? Czy jednak wiódłbyś życie pustelnika na przykład po rozwodzie, czując się niepełny i w jakiś sposób naznaczony, jakby trędowaty? Jeśli potrafiłbyś znaleźć usprawiedliwienie dla siebie samego, dlaczego nie ma go w Tobie dla innych?
Tylko, że kiedy ktoś jest w związku to ma powodzenie, z uwagi na to, że jest zakazanym owocem, albo że można go "odbić".
Sorry, ale Twoje "górnolotne" teksty nie zmienią rzeczywistości, zwlaszcza Tindera xD Zwłaszcza, że piszesz tak tylko dlatego, że autor to mężczyzną. Jakby był kobietą po przejściach Twoja narracja brzmiałaby zupełnie inaczej.
Czasem jedyną winą drugiej strony jest wiara w to, że partner się zmieni
Czasem jedyną winą drugiej strony jest wiara w to, że partner się zmieni
Haha :) dobre. Nie żałuj kolego, plewy same się odsiały od ziarna, i to małym kosztem.
Zabawne. Na górze górnolotnie piszesz i tym, że każdy jest po przejściach, tutaj krytykujesz kobiety co nie chcą rozwodnika. A jak tylko sytuacja jest odwrotna, to pierwszy jesteś do jechania po kobietach, co to mają dzieci z poprzedniego związku. Że szukają sponsora, że w młodości latały, a teraz „szukam porządnego faceta”. Że facet ma prawo nie chcieć takiej kobiety, że na pewno szuka tatusia, że „pokochaj mnie w pakiecie z bratankiem”. Czyli w przypadku kobiet możemy mieć pewne negatywne stereotypy i założenia, a w przypadku mężczyzn to „znajdziesz miejsce w sercu na cały ten bagaż, nie skreślaj na starcie”? No to jak to jest dragomir?
„Czy jednak wiódłbyś życie pustelnika na przykład po rozwodzie, czując się niepełny i w jakiś sposób naznaczony, jakby trędowaty?” A czy nie traktujesz tak samo samotnych matek szukających miłości?
*brajankiem
A próbowałeś szukać wśród zdrowych psychicznie??
A gdzie takie znajdzie?