#koLiu
W tym samym momencie, gdy chłopcy puścili się biegiem, usłyszałam syreny — natychmiast wydarłam się: „Stójcie!”, ale nie posłuchali. Właśnie wtedy jak spod ziemi wyrósł wysoki mężczyzna, idący w naszą stronę, i objął rękami naszych braci. Karetka minęła ich jakieś pół sekundy później.
Jeśli to czytasz, tajemniczy mężczyzno, chcę Ci z całego serca podziękować. Te głupki z pewnością by nie żyły, gdyby nie ty.
Jedynymi głupkami w tej sytuacji jesteście wy, a konkretnie twój kolega, aczkolwiek ty również skoro nie powstrzymałaś/nie powstrzymałeś dzieciaków. Światło migało czyli nie było najmniejszych szans na to że zdążycie przejść a wy poganialiście braci. Brawo wy.