Moja szefowa, za którą nie przepadam, postanowiła przejść na dietę. Bardzo ograniczyła kalorie, co w długiej perspektywie nie jest dobrym pomysłem, przeważnie kończy się to powrotem do starych nawyków i efektem jojo. Próbowałam tłumaczyć jej, że można to zrobić lepiej (mam dyplom z dietetyki i mocno interesuję się tematem), ale nie była zainteresowana żadnymi poradami.
Nie chciałam, żeby wyglądała lepiej niż ja, więc zaczęłam bardziej uważać na to co jem, dokonywać zdrowszych wyborów, ograniczyłam słodycze, przekąski itp.
Schudłam 6,5 kg bez większych wyrzeczeń. Szefowa jakoś swoimi sukcesami się nie chwali.
Dodaj anonimowe wyznanie
Nie znoszę takich zawistnych ludzi, którzy bawią się w jakieś gry. Ta konkurencja jest tylko w twojej głowie.
Czyli masz dyplom z dietetyki i chcesz doradzać innym, ale dopiero zawiść o możliwy sukces szefowej skłoniła cię do tego, żeby nie opychać się słodyczami i innym badziewiem i ogólnie do zdrowszych wyborów?
Jestem dietetykiem, ale gdyby nie rywalizacja z drugą kobietą jadła bym co popadnie. Profesjonalistka.