#EIxz6
W dniu pogrzebu jego ojca naprawdę cierpliwie próbowałam go dobudzić i postawić na nogi. Później zabroniłam nawet podjazdu na stację benzynową po paliwo (w jedną stronę na cmentarz będzie OK).
Spóźniliśmy się na pogrzeb. Jako główni organizatorzy. Prowadzący ceremonię.
W życiu nie byłam tak wściekła. Aż do mdłości. Telepało mną co prawda z wdziękiem, bo głos trząsł mi się jakby ze wzruszenia, ale na męża patrzeć nie mogłam, bo miałam wielką ochotę zrobić mu krzywdę.
Jego rodzina myślała, że po drodze nam się coś stało. Moja rodzina była cokolwiek zniesmaczona. On był tym faktem zupełnie nieprzejęty.
Mam nadzieję, że umrze przede mną.
Znam takich ludzi i nie dałabym rady z nimi żyć. Jeśli zrobił się taki po ślubie to przekichane. Zacznij go zostawiać. To, że on nie szanuje czasu innych nie oznacza, że Ty również masz wychodzić na buraka.
ohlala
Ja mam takiego kolegę. Trzy dni razem i miałam ochotę go zatłuc jego własnym buciorem (pierdzielniętym na środku pomieszczenia, a jakże). Takie osobniki nie szanują ani czasu, ani przestrzeni, ani mienia, ani potrzeb innych ludzi.
Liczy się tylko on, słodki Pępuszek Wszechświata.
Natomiast nasza wspólna kumpela, która spędziła z nim urlop, wróciła tak wściekła, że kilka dni dochodziła do siebie po tym "odpoczynku". Facet zawalał dosłownie wszystko, co tylko się dało, a do tego ciągle chodził nabzdyczony. Bo deszczyk pada, bo w restauracji nie mają dania, które sobie wymyślił, bo...
Kilkulatek w ciele dorosłego chłopa, którego trzeba ciągle nadzorować, bo jeśli na chwilę spuścisz go z oczu, to zaraz coś odwali. Na przykład zgubi klucze od wynajętego auta...
@Czaroit
Miałam taką znajomą i skutecznie ją oduczyłam spóźniania się, bo po prostu przestałam na nią czekać. Ale to nie zadziała na każdego, bo u niej powodem tego zachowania było wychowanie, a nie brak szacunku do ludzi dookoła (albo wyjebanizm totalny).
Ciekawe, czy przed ślubem był punktualny i zawsze bez zbędnego stresu docierał we właściwe miejsce we właściwym czasie...
Napisz wyznanie o tym jak reaguje gdy jest niegotowy więc wybierasz się gdzieś bez niego na mniej poważne spotkanie: święta, urodziny, imprezę.
Nie masz partnera życiowego, tylko nieodpowiedzialne dziecko do strofowania, poganiania i dbania o nie.
A życie z takim rozpuszczonym bachorem bardzo drogo kosztuje. Rozwód jest dużo tańszy, może warto go rozważyć?
Ostatnie zdanie jest straszne, powiedz mi po co tkwić w takim związku?
Może ma problemy kognitywne, a może ma niedobór żelaza.
Przeczytałam właśnie ostatnie zdanie „Boże… ja mam nadzieje, ze to ja umrę przed mezem lub razem z nim bym nie musiala bez niego zyc ani sekundy. Czasami nawet mysle o tym co by bylo gdyby stala sie tragedia i zaczynam plakac, a ty potrafisz cos takiego powiedziec?
No potrafi, bo nie każde małżeństwo wygląda tak, jak Twoje. :)
Wtedy sie siada i zastanawia nad soba, a nie przyjmuje, ze jej opinia jest normalna.
Powiemnie a czemu przyjmujesz, że to Twoja opinia jest normalna? Usiądź i zastanów się nad sobą.