#kJ3DY
Wszystko zaczęło się, kiedy mama zaszła w ciążę z trzecią córką. Miałam 11 lat. Zaczęło się ciągłe wyzywanie, mama na dodatek wmawiała sobie, że jej dziecko będzie chore — przez nerwy, które sama generowała. Siostra urodziła się zdrowa i piękna. Na początku czułam do niej niechęć, to było chyba normalne po tym wszystkim, co przeszłam, ale po jakimś czasie pokochałam tę małą istotkę. Myślałam, że wszystko się skończy, siostra przecież urodziła się zdrowa, mama już nie cierpiała z powodu bólu fizycznego i psychicznego. Jednak nie... Ciągle mnie wyzywa.
Kiedyś co wieczór powtarzałam „kocham cię”, ale już tego nie robię, ponieważ gdy słyszę taką odpowiedź, to mi się odechciewa żyć... „Yhy... widzę właśnie, jak mnie kochasz”, „jak ktoś kocha, to pomaga” itp. Suka, qurwa, głupia, brzydka, gnojowica, nierób... Przyzwyczaiłam się do tego. Ale dlaczego? Przecież odkurzam, zamiatam, chętnie chodzę do sklepu i nie tylko, spaceruję z siostrą, myję naczynia, wieszam pranie. Robię dużo... Ale mama i tak mówi, że nie robię NIC. Tak samo dziadek. Mam ROBIĆ. Tylko co? Dziadek mnie wyzywa, rozumiem, że nie znosi mojego taty, ale to nie znaczy, że ja będę taka sama, jak to on mi wmawia.
Kocham rysować, ale nie mam na to czasu, a gdy usiądę, by posiedzieć na telefonie, to słyszę „zabiorę ci ten telefon”, „z kim ty piszesz” itd. Z nikim nie piszę, bo zwyczajnie nie mam z kim. Nawet nie mam koleżanek, bo siostra robi mi okropny wstyd... Jest okropna — gdy idę na spacer, chodzi za mną, dokucza mi, wyzywa nie lepiej niż mama, a na koniec wmawia mi, że ją uderzyłam i ryczy, choć tak naprawdę nic nie zrobiłam i w ciszy znosiłam okropne słowa...
Boże... Co ja mam zrobić? Mamę denerwuję, gdy siedzę, gdy myję zęby, twarz, gdy robię coś wolniej, niż by chciała. Nie daję już rady. Próbuję być twarda, ale już nie potrafię.
Pogadać z ojcem - możliwe, że nie ma pojęcia co się dzieje. Wtedy omże zabierze Ciebie z tego "domu".
Na pewno staraj się dokumentować to wszystko i trzymać kopie i w 10 miejscach. Gdyby kiedykolwiek wyciągnęli łapy po alimenty - nie będą mieli podstaw za takie traktowanie.
Gdy będziesz pełnoletnia znajdź pracę - nawet dorywczo i nie przyznawaj się, że masz pieniądze.
Gdy skończysz szkołę uciekaj jak najdalej i urwij z nimi kontakt i się odetnij.
Alternatywnie możesz rozważyć opcję podania ich o alimenty i póki się uczysz muszą płacić - tylko w przyszłości oni będą mogli zrobić to samo więc tutaj bym uważał.
Jak z ojcem nie wypali to ja bym i tak działała, szkolny psycholog, wychowawca, mops. Lepiej jej będzie w jakimś ośrodku niż w takim domu.
szkoła to ostatnie co bym angażował xD jak pójdzie do szkolnego psychologa to zawołają matkę i ewentualnie dziadka, powtórzą to co ona powiedziała i zapytają czy to prawda - na bank się przyznają wtedy!
Potem w domu będzie miała jeszcze gorzej.
Mama nauczyła się, że może używać ciebie jak piłeczkę antystresową, i nie ponosi za to konsekwencji, więc jest to dla niej wygodne.
To straszne i okrutne. Nie powinnaś znajdować się w takiej sytuacji, a ona nie powinna cię tak traktować, żaden powód nie jest usprawiedliwieniem. To przez co przechodzisz nie jest normalne i sama nie dasz sobie z tym rady. Potrzebujesz wsparcia, by ci ktoś pomagał, docenił, był ci wzorem.
Umów się z szkolnym psychologiem na dłuższą rozmowę, tj. spytaj jakiegokolwiek nauczyciela kiedy i w którym pomieszczeniu jest psycholog (może być np. tylko 2 dni w tygodniu) i na pierwszej przerwie wejdź i powiedz, że pilnie potrzebujesz z nim/nią dłużej porozmawiać, o której może; następnie powiedz mu to co nam.
Powodzenia. Jesteś naprawdę dzielna, że mimo takiego traktowania dajesz radę jeszcze pomagać i nie znienawidził as przez to rodzeństwo. Możesz być dumna, bo znosisz to jak bohaterka.
Czy masz dobrą relację z dziadkami? Czy oni potrafią cię zrozumieć, docenić, pocieszyć?
Napisała, że dziadek też ją wyzywa, więc nie ma tu dobrej relacji. O babci nic nie napisała, ale babcia mieszka z wyzywającym ją dziadkiem. Chyba że ma jeszcze dziadków ze strony ojca. No i jak @worm napisał/a powinna pogadać z ojcem. Dziadek nie znosi jej taty i wmawia jej, że będzie taka sama, ale nie wiadomo co ma na myśli. Równie dobrze może być dla niego ,,zły", bo zostawił jego córkę (tylko wtedy czemu zapomniał, że drugi facet zostawił ją trzy razy, za każdym razem zostawiając po sobie dziecko, podczas gdy ojciec autorki wziął na siebie wychowanie syna?) albo nawet i mógł być złym mężem, a ojcem dobrym (tym bardziej że wziął syna), ale dla dziadka autorki tylko to pierwsze się liczy i mści się za to na autorce.
Wyjechać do internatu, na studia, do pracy za granica, łatwo nie będzie się wyrwać z patologii, bo patologia mocno łapy trzyma, ale powodzenia. Są grupy wsparcia, może w szkole wiedza. Podbij do ojca z dowodami, bo możliwe, że rozwiódł się z matką z tego powodu jaka ona jest
współczuję, pamiętaj że jesteś cudowną i niesamowicie silną osobą, jestem z Ciebie dumny, ze tyle znosisz tyle cierpienia:) na miłość nie trzeba zasługiwać, ona jest dla ciebie bezwarunkowo, życzę Ci odnalezienia jej ;)
teraz czas dla Ciebie, abyś nauczyła się stawiać granice, czego oni mogą a czego nie, córcia powtarza po mamie, dlatego jest dla Ciebie taka wredna...
masz jeszcze kogoś w rodzinie, kto byłby dla Ciebie oparciem?
A może do taty?
Zadzwoń na infolinię 116111 dla dzieci i młodzieży w kryzysie, tam są doświadczone osoby, które udzielą Ci rad
Jeśli masz zaufanie do pedagoga szkolnego, babci, jakiejś kuzynki, znajomej mamy czy do taty to również z nimi porozmawiaj o tym jak wygląda Twoja sytuacja w domu, jak się czujesz. Im więcej osób będziesz miała po swojej stronie tym lepiej
Nie możesz porozmawiać z tatą jaką masz sytuację w domu? Pewnie dużo lepiej by Ci było u niego.
Zgłoś ją na policję ale nie oczekuj pozytywnych rezultatów, wręcz przeciwnie... innym rozwiązaniem byłaby ucieczka do ojca, jeżeli jesteś w stanie to ogarnąć to się pakuj i nie zastanawiaj.
Ona nie musi uciekać. Ojciec może złożyć wniosek o przejęcie opieki nad nią oficjalnie. Tylko musi wiedzieć co się dzieje.
Nie dołuj dziecka, które ma trudną sytuację rodzinną. Bo to co robisz to zupełnie niepotrzebne pisanie czarnych scenariuszy i odbierzesz dziecku nadzieję.
Ty serio wierzysz w to że nasze służby są w stanie cokolwiek zrobić? Serio? Gratuluję naiwności.
1.Ojciec 2. Telefon zaufania 3. Policja 4. Szkoła średnia z internatem daleko od domu.