#jXkia

Zacznę od tego, że jestem naukowcem w średnim wieku i mam żonę, którą bardzo kocham. O zdradzie nigdy nawet nie pomyślałem. Problem w tym, że do instytutu w którym pracuję została przyjęta na staż młoda rudowłosa pieguska, taka zaraz po studiach. Trafiła nomen omen do mego biura. I chociaż początkowo było bardzo miło, może nawet za miło, to szybko zaczęła narastać we mnie frustracja. Bynajmniej nie dlatego, że z dziewczyną jest coś nie tak. Przeciwnie, nadal jest bardzo miła, uśmiecha się, zrobi kawkę czasem, itd. Problem w tym, że chyba zakochuję się w niej. To niezwykle wkurzające uczucie, bo wcale tego nie chcę. Ale nic nie poradzę, że jej widok działa na mnie jak narkotyk. Dosłownie można się uzależnić od zapachu jej włosów (gdy siedzę tuż obok tłumacząc jej coś związanego z obowiązkami zawodowymi), od jej słodkiego głosu i perlistego śmiechu, od smukłych dłoni ułożonych na klawiaturze (ma palce długie jak u pianistki). A już najbardziej na mnie działa jej usiana piegami twarz z dużymi zielonymi oczyma tak idealnie dopasowanymi do ognistych włosów powyżej. Mógłbym patrzeć i patrzeć w te oczy, mógłbym utonąć w ich głębi, dlatego muszę się kontrolować i czasem wręcz siłą przekierowuję spojrzenie, by nie spoczęło ono zbyt długo na dziewczynie. Póki co, ona nic nie wiem o moim uczuciu do niej. Nie ma pojęcia, jak szybko mi bije serce na jej widok, ani jak bardzo pocą mi się dłonie w jej bezpośredniej bliskości. Nigdy w całym swoim życiu nie widziałem piękniejszego dziewczęcia.

Jako naukowiec jednak mam świadomość, że wszystko to co się ze mną dzieje, to nic innego jak działanie narkotyku. A ściślej rzecz ujmując – całej serii narkotyków. Ot, chociażby taka dopamina – główny narkotyk miłości. Wywołuje uczucie euforii, motywacji, nagrody i przyjemności. Działa podobnie do kokainy czy amfetaminy – zwiększa poziom energii i obsesyjne skupienie na obiekcie westchnień. Trudno mi skoncentrować się na czymkolwiek innym poza tą stażystką. Następny narkotyk, to noradrenalina (norepinefryna) – hormon ekscytacji zwiększający tętno, ciśnienie krwi i powodujący motyle w brzuchu. Efekt: przypływ energii, nerwowość, pobudzenie – typowe dla początkowej fazy zakochania w której właśnie jestem. Idźmy dalej – Serotonina. Jej poziom spada u zakochanego i dlatego wywołuje ona we stany obsesyjno-kompulsyjne sprawiające, że wszystkie moje myśli krążą wokół rudowłosej piękności.

Dobra wiadomość – na każdy narkotyk organizm się uodparnia, o ile nie dostaje coraz silniejszych dawek. Zła – wygaśnięcie działania narkotyku może potrwać nawet dwa lata. O kurwa, nie wiem jak to przetrwam. Jakoś muszę. Kocham moją żonę ponad „naćpanie”. Decyzję podejmuję ja, a nie związki chemiczne. A decyzją jest miłość do żony. Koniec kropka
anonimowe6692 Odpowiedz

Mam ambiwalentne odczucia do tego wyznania. Z jednej strony widać, że jest wyprodukowane przez AI, z drugiej czy AI podszywa się pod ludzi już tak dobrze, że nawet źle używa wyrażenia "nomen omen"?

TwojaStaraSieODzieci

A ja się zastanawiam, jak AI się nauczyło pisać takie historie. Przecież to maszyna

ohlala

@anonimowe6692

AI nie podszywa się pod ludzi tylko ich kopiuje. Jak dasz maszynie dane z powtarzającymi się błędami, to będzie powielać błędy.

@TwojaStaraSieODzieci

Przecież AI kradnie to, co napisali ludzie. Jak znajdziesz bardziej niszowy temat to z łatwością określisz, od kogo dokładnie ukradło swoje wypociny.

Furuya Odpowiedz

No i spoko, żona wybrała porządnego męża. Porządny facet z Ciebie.

GeddyLee Odpowiedz

weź urlop, ochłoniesz trochę

igman41 Odpowiedz

Rozumiem, też jestem żonaty. Chciałbym mieć taką dziewczynę na boku.

Iguannna

To po co się żeniłeś skoro chciałbyś mieć laskę na boku? Jaka w tym logika?

PeggyBrown2022 Odpowiedz

Jeśli to wszystko jest prawdziwe, to bardzo interesujące wyznanie. Cieszę się, że walczysz z tym pociągiem do młodej, atrakcyjnej dziewczyny i że rozumiesz mechanizmy, które Tobą kierują. Trzymaj się i nie daj się ponieść zgubnej fantazji. Pewnie lepiej by było, gdybyście przestali razem pracować. Wiem, że byłoby to bolesne, ale "lepszy bolesny koniec niż ból bez końca" i nie byłbyś narażony na pokusy.

Dodaj anonimowe wyznanie