#jNnFR
Przed południem zadzwoniła pani z PUP-u i oświeciła mnie. Poszukujący pracy to nie bezrobotny. Nie ma prawa do ubezpieczenia i zasiłków, PUP pomaga mu tylko w znalezieniu zatrudnienia...
Od trzech godzin odkręcam sprawę. Nie zawsze opłaca się naginać rzeczywistość, aby się wybielić (swoją drogą, można jeszcze używać zwrotów wybielić i oczernić?).
Urząd Pracy daje pracę urzędnikom PUP.
Ta instytucja nie ma prawa bytu, jest tylko obciążeniem dla budżetu państwa.
Może w Polsce. W Niemczech wysyłają ogłoszenia a potem musisz się tłumaczyć jeśli nadal siedzisz na zasiłku i nie przyjąłeś żadnej propozycji.
Swoją drogą wiele lat temu, będąc zarejestrowanym jako bezrobotny po skończeniu szkoły, dostałem się na staż właśnie przez urząd pracy.
Drago
Ilu ludzi ma stałą pracę dzięki PUP?
Też byłem tam raz, po zakończeniu edukacji. Zaproponowano mi kurs na kombajn zbożowy we wrześniu, po żniwach. Nie skorzystałem :)
Mnie kiedyś biurwa wyrejestrowała z listy bezrobotnych, za... pojechanie na rozmowę o pracę (zamiast przyjścia i podpisania listy w urzędzie, który to obowiązek wypadał akurat w ten dzień). Rozmowa - w innym mieście, stąd nieobecność, na potwierdzenie papier z potencjalnej pracy. Nie pomogło.
Pomogło dopiero odwołanie do wyższej instancji, urzędnika wojewódzkiego. Ten człowiek zadał sobie trud, żeby znaleźć błąd biurwy w dokumentach, co pomogło unieważnić jej decyzję, a mi - odzyskać status. I wiarę w ludzi.
Jaki okrzyk słyszy się na korytarzach UP najczęściej?
"Proszę obsługiwać szybciej, tu ludzie śpieszą się do pracy!"