#irRBI

Mam 30 lat, dwójkę dzieci i brzydzę się swojego ciała. Zawsze nosiłam rozmiar S/M, a od około roku tyję na potęgę! Przytyłam 6 kg, mam 173 cm i rozmiar L. Jestem wielka. Nie jem słodyczy ani fast foodów, a mimo to tyję. Wstydzę się pokazywać znajomym, że tak się upasłam.

Moje koleżanki z pracy cały czas jedzą słodycze i są chude jak patyki, a ja nic nie jem, a tyję w oczach. Oczywiście mężowi się podobam, ale to nic nie zmienia. Nie mam kiedy ćwiczyć, bo siłownie są od 6, a ja o 6.30 muszę już jechać do pracy, a po pracy jestem z dziećmi, bo mąż w pracy. Dzieci idą spać po 21 i wtedy już padam. Sytuacja bez wyjścia.
NAUS Odpowiedz

xD No tak, widać wszechświat się na Ciebie uwziął i Ty biedna nie masz tutaj żadnej mocy sprawczej, no trudno, jak i tak i tak będziesz gruba, to po co w ogóle walczyć o zmianę.

1. Nie liczy się tylko co jesz, ale i ile jesz. Twoje koleżanki mogą jeść słodycze, ale jeśli dziennie spożywają mniej kalorii niż ich dziennie zapotrzebowanie i tak nie będą tyć. Ciebie też to dotyczy. Na pewno nie jest tak, że Ty "nic nie jesz, a tyjesz w oczach", to po prostu niemożliwe. Sugeruję przez tydzień notować sobie każdy posiłek z podziałem na dni, możesz pójść na całość i notować też szacunkową liczbę kalorii każdego posiłku. To powinno znacznie podnieść Twoją świadomość.
2. Nie musisz chodzić na siłownię, możesz równie dobrze iść na spacer. Oboje wiemy, że bez problemu wygospodarujesz te 30 minut na dobę. 30 minut spaceru to około 150 spalonych kalorii x 30 = 4500. Spacer jest szczególnie ważny jeśli większość dnia siedzisz na dupie bo np. pracujesz w biurze.
3. Jeśli mimo wszystko chcesz ćwiczyć, możesz to zrobić w domu. Matę i jakieś podstawowe hantelki kupisz już za parę stówek. Treningów online masz masę na youtubie. Oszczędzasz na karnecie i dojazdach.

Wygospodaruj sobie te 30 minut dziennie i po prostu rób coś dla swojego ciała. Nawet jeśli masz ultra mega turbo napięty grafik w tygodniu, wciąż możesz iść na długi spacer w sobotę, a w niedzielę poćwiczyć. W tygodniu z kolei możesz spróbować mniej jeść i już będziesz w sytuacji o niebo lepszej niż ta, w której po prostu nic nie robisz.

Jeśli czytając ten komentarz czujesz jak bardzo Ci się nie chce, to znaczy, że tu właśnie leży problem, nie w siłowni, pracy ani metabolizmie.

anonimowe6692

Wypowiadasz się z perspektywy faceta, a to jest kobieta po dwóch ciążach. Potencjalnych powodów tycia bez powodu jest u niej bez liku. To nie jest takie proste jak u facetów

TakaOna100 Odpowiedz

Zbadaj sobie najpierw hormony tarczycy i zobacz czy tu nie ma problemu

Etiuda9999 Odpowiedz

Jesli uzywasz antykoncepcji hormonalnej - moze miec wplyw. Oprocz tego kortyzol, i hormony tarczycy, jak ktos wspomnial. I nie tylko TSH, T3 & T4 ale tez przeciwciala (pomaga zdiagnozowac Hashimoto). U mnie problem byl w antykoncepcji i tarczycy i z lekami w koncu waga zaczela spadac (zdrowa dieta i ruch tez sa wazne oczywiscie).

Frog Odpowiedz

"nic nie jem, a tyję w oczach"
Widocznie masz u siebie za dużo słońca 😁

"Nazwa na odżywianie się światłem, powietrzem i energią kosmiczną to bretarianizm, a jego odmiana oparta wyłącznie na słońcu to solarianizm."

upadlygzyms

Ot ciekawostka, interesująca.
Kilka solarianistek czeka na mnie abym je oskrobał.
Marchewek znaczy. Zupę robię.

Zeberka92 Odpowiedz

Rozmiar L wzrost 173 to chyba zupełnie normalny rozmiar… masz 30 lat to normalne że nie masz figury takiej jak miałaś gdy byłaś w wieku 19 lat. Zakładam że masz bmi w normie a wcześniej przy rozmiarze S to chyba blisko granicy niedowagi. Ja nie widzę problemu ☺️

Nowiencjestem Odpowiedz

Wystartuj petycję z żądaniem nakazu otwierania siłowni od 4 a nie dopiero 6.
Masz małe szanse, ale to jedyna możliwość w tej sytuacji bez wyjścia. Zawsze jakiś promyk nadziei.

Econiks

Są siłownie całodobowe

Lightworker Odpowiedz

Zbadaj tarczycę (najlepiej wszystkie 5 parametrow), kortyzol, idź do giną żeby w odpowiednich dniach cyklu zbadał hormony. I spójrz na swoją dietę. Super, że nie jesz słodyczy i fast foodów. Ale może masz za mało białka I stąd wlaczyl się tryb gromadzenia zapasów

MaryL2 Odpowiedz

Powolutku! Nie stresuj się! L to nie jest duży rozmiar ani koniec świata :) bądź mądrzejsza niż tysiące innych kobiet, które w podobnej sytuacji na hurra chciały schudnąć, i przez brak wiedzy z L robiło się XL, XXL i tak dalej ;) na początek staraj się jeść normalnie, nie dietetycznie! Wiesz, śniadanie, obiad, kolacja. Mięso, warzywa, ziemniaki, jogurty. Najzwyczajniej jak się da. Jak coś eliminujesz, to cukry i jedzenie przetworzone (tak jak z resztą to robisz 🫶). Zdrowe tłuszcze jedz normalnie (oliwę, avocado, śmietanę itp). Dlaczego? Po pierwsze są one przeciwzapalne, po drugie uczą organizm ketozy, a więc spalania tłuszczy, również tych zgromadzonych w ciele. I po trzecie, tłuszcze są potrzebne do prawidłowej pracy hormonów. Nie katuj się na siłowni, idź rób sobie 20 min szybkiego marszu dziennie, tak żeby serduszko przyspieszyło. Unikaj stresu, dużo się relaksuj i wypoczywaj. I jeśli tak będziesz żyć, to zacznij szukać przyczyny: może tarczyca, może lipodema, może wahania hormonów płciowych. Najlepiej przejdź się do prywatnego endokrynologa. Ale na spokojnie! Zaufaj mi 🙏 wiem co mówię

An0n Odpowiedz

To nieprawda, że każda siłownia jest otwierana o 6, istnieje sieć siłowni otwartych 24/7 i pewnie nie tylko ta sieć siłowni tak ma

LubieBzy Odpowiedz

Okej, może być kilka przyczyn. Ale żeby je zidentyfikować trzeba zacząć od tego samego: uczciwe liczenie kalorii. Są do tego aplikacje, są zeszyty, jest sztuczna inteligencja, która nawet daje sobie z tym radę. Możesz jeść mało objętościowo, ale dużo kalorycznie. Mamy często też dojadają po swoich dzieciach, a to potrafi być prawdziwą pułapką kaloryczność. Przez tydzień-2 uczciwie zapisuj co jadłaś, jeżeli będziesz na poziomie 1500/1600 i tyjesz to możesz mieć coś nie tak z organizmem, warto pójść do specjalisty. A jeżeli powyżej to wina diety. Polecam na początku zacząć odmierzać tłuszcz, "na oko" używamy go za dużo, co bardzo podnosi kaloryczność dania.

LubieBzy

Oczywiście może też być tak, że jesz więcej, bo nie czujesz sytości. To też jest zaburzenie, które można leczyć, ale liczenie kalorii jest pierwszym krokiem do weryfikacji tego. Sama robię to trzeci miesiąc, jest to upierdliwe, ale efekty są tego warte.

LubieBzy

Oczywiście może też być tak, że jesz więcej, bo nie czujesz sytości. To też jest zaburzenie, które można leczyć, ale liczenie kalorii jest pierwszym krokiem do weryfikacji tego. Sama robię to trzeci miesiąc, jest to upierdliwe, ale efekty są tego warte.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie