#igNao
Tak też było z większością rzeczy znajdujących się w szafce, której nie otwierałam od bardzo dawna. Były tam moje zabawki z bardzo wczesnego dzieciństwa - różne gryzaczki, grzechotki, misie itp. Większość rzeczy posegregowałam bez większego wzruszenia. Jedną z ostatnich zabawek, którą wyciągnęłam, był mały słonik-pozytywka. Wiecie, ciągniecie za sznureczek i zaczyna grać. Postanowiłam sprawdzić, czy jeszcze działa i pociągnęłam za linkę. Oczywiście działał, a melodyjka, która wydobyła się z zabawki, doprowadziła mnie do łez. Od maleńkiego zawsze towarzyszyła mi muzyka i to ona najbardziej oddawała (i dalej oddaje) moje emocje. Słuchałam melodyjki i jak przez mgłę widziałam moje stare łóżeczko i ukochany kocyk. Przez dobre piętnaście minut siedziałam na podłodze i jak bóbr płakałam nad małą figurką, która przypominała mi moje dzieciństwo. Możecie sobie tylko wyobrazić minę mojej mamy, która weszła do mojego pokoju i zobaczyła mnie płaczącą nad starą zabawką ;)
Nie byłam w stanie wyrzucić słonika, chociaż był już strasznie zniszczony.
Nie wiem czemu to tu piszę, ale chciałam się tym po prostu z kimś podzielić ;)
Niesamowite, jak niektóre rzeczy na nas wpływają.