#ig5Kx

Dwa dni temu po ok. 4-5 latach walkę z rakiem przegrała moja mama.
Mama, której nie widziałam ok. 5 lat po tym, jak zostałam wyrzucona z domu przez ojczyma. Wyrzucona i odcięta od ich rodziny, tak jak 15 lat temu moi dziadkowie, a jej rodzice. Z ojczymem nigdy mi się nie układało. Mama jakoś specjalnie nie stawała w mojej obronie, kiedy byłam wyzywana lub bita.
Miesiąc przed odejściem mamy napisała SMS-a do dziadka, że przeprasza za wszystko, co zrobiła złego i ogólnie wyszedł pomysł, żeby się zobaczyć. Niestety na tym się tylko skończyło, ponieważ w następnych dniach jej telefon był już nieaktywny. Po jakimś czasie się jednak okazało, że nie chce nas widzieć. Próbowaliśmy wszystkiego, żeby się z nią skontaktować, niestety bez skutku. Albo nie odbierała, albo odbierał ojczym, klnąc i wyłączając telefon, grożąc, że nas nie wpuści itd. Żadna policja i inne siły wyższe nam nie mogły pomóc. Wejście na ich posesję to jak wtargnięcie na cudzą własność. Traktowali nas wszyscy jak intruzów — obcych. Wszyscy nam radzili załatwić to jak najszybciej, bo było z nią naprawdę źle. Niestety nie udało się. 
Dziś było ostatnie pożegnanie z nią w domu pogrzebowym przed kremacją. Baliśmy się okropnie, co się może wydarzyć. Mogli nas wyrzucić albo, co najgorsze, zrobić tam awanturę. Ojczym wraz z rodziną zrobili coś gorszego. 
Przyjechali dużo wcześniej, niż była ustalona godzina i nakazali, żeby pożegnanie odbyło się wcześniej. Bez nas. Całe szczęście byliśmy też dużo wcześniej, ale niestety ostatni raz mamę widziałam tylko 10 minut. Zdążyliśmy ją zobaczyć, ale nie do końca pożegnać. Pracownik domu pogrzebowego po skończonym czasie poprosił zgromadzonych o ostatnie pożegnanie przed spopieleniem. Rodzina nie dopuściła mnie oraz rodziców matki do pożegnania. Dziadek, prosząc mojego młodszego brata o przepuszczenie go do córki, został zignorowany. Tłumaczenie? Bliska rodzina ma pierwszeństwo. Pracownik zabrał mamę, a ojczym zatrzasnął drzwi przed dziadkiem proszącym o ostatnie spojrzenie.
Mam nadzieję, że karma do nich wróci.
Luna111 Odpowiedz

O co Ty w ogóle walczysz? Twoja matka dokonała wyboru - wybrała nową rodzinę, a nie Ciebie i to jak wynika z wyznania, dokonywała tego wyboru wielokrotnie. Ty też możesz - odetnij się od tego, zamknij ten rozdział i żyj dalej.

TwojaStaraSieODzieci

Co za arogancki komentarz. To zależy wyłącznie od autorki, kiedy będzie czuła się gotowa, żeby zakończyć żałobę i pójść dalej i tobie nic do tego. A jeśli naprawdę nie rozumiesz, o co autorka walczy, to wybierz się do psychiatry, bo masz jakiś problem.

TwojaStaraSieODzieci

Co za arogancki komentarz. To zależy wyłącznie od autorki, kiedy będzie czuła się gotowa, żeby zakończyć żałobę i pójść dalej i tobie nic do tego. A jeśli naprawdę nie rozumiesz, o co autorka walczy, to wybierz się do psychiatry, bo masz jakiś problem.

coztegoze2

@TwojaStaraSieODzieci ten komentarz jest bezpośredni, ale zawiera dużo racji. Ta matka patrzyła jak ojczym ją bił i wyzywał. Pozwoliła żeby wyrzucono autorkę z domu. Rozumiem, że autorka może mieć uczucia do matki. Ale też nie można wypierać rzeczywistości. Pytanie też czy matka na koniec nie chciała się spotkać czy ojczym przejął telefon i nie dopuścił do spotkania? Mogło być różnie.

RykSilnika Odpowiedz

Nie wiem czy Twoja "matka" zasłużyła żebyś się przejmowała ostatnim pożegnaniem. Współczuję Ci że nie mogłaś przeżyć tego ostatniego spotkania tak jak wypada, ale jeszcze bardziej współczuję Ci tego jak Cię potraktowała za życia. Idź dalej, masz dziadków troszcz się o nich i buduj z nimi jak najlepsze relacje. Trzymaj się !

worm Odpowiedz

nie wróci - bo wszechświat ma to gdzieś. To znaczy jasne, może im się coś przytrafić coś złego i możesz się z tego jak najbardziej cieszyć - ale to cokolwiek by im się przytrafiło to będzie to coś, co wydarzyłoby się bez i takich incydentów.

Tak czy inaczej - sugeruję zacząć od walki o siebie i terapię, bo tutaj przyda się wybitnie.

Dodaj anonimowe wyznanie