Wyszłam za mąż bardzo młodo. Męża bardzo kocham, choć przyznam, że ślub był po to, żeby uciec z domu od ojca alkoholika i matki „wielbiącej” brata. Od ślubu minęło 13 lat, a 10 lat temu zdradziłam męża z moim byłym. Mąż był moim pierwszym i jedynym oprócz tej zdrady. Pokłóciliśmy się wtedy okropnie, uciekłam z domu z przyjaciółką i stało się. Nigdy nie miałam wyrzutów sumienia, w sumie sama o tym zapomniałam. Dziś stara piosenka mi o tym przypomniała i dalej nie żałuję.
Może jestem dziwna, ale nie mam wyrzutów sumienia – co było, to było. Mąż nic nie wie, jest nam cudownie.
Dodaj anonimowe wyznanie
Szkoda, że nie wie, że ma szmatę w domu - no trudno, może kiedyś się dowie i odpowiednio wynagrodzi np. rozwodem i kopnięciem w tyłek.
"mąż był pierwszym i jedynym", "zdradziłam męża z byłym", no tak, bardzo prawdziwe wyznanie
Można mieć byłego chłopaka. Nie z każdym przecież idzie się do łóżka, zwłaszcza, że była jeszcze przed pierwszy razem ;)
Możemy sobie romantyzować, ale prawda jest taka, ze nie Ty pierwsza i nie ostatnia (tyczy się obu płci). Nie pochwalam, ale szczerze, może ja też jest dziwna, ale jak by mój mąż dopuścił się jednorazowej zdrady, bez emocjonalnego zaangażowani to wolałabym nie wiedzieć, niż się dowiedzieć i popsuć całkiem udane małżeństwo. PS nie chodzi o regularne łajadczenie się za moimi plecami, tylko o jednorazową sprawę jak u autorki.
To wyznanie to w 50% usprawiedliwianie się i w 50% powtarzanie, że nie masz wyrzutów sumienia. Nie brzmisz przekonująco.