#GzJQj

Mam 30 lat. Nigdy wcześniej nie byłem zakochany, bo szczerze mówiąc, na swojej drodze nie spotkałem nikogo, kto miałby to coś. Zawsze zresztą byłem zwolennikiem samotności, zacisza domowego. Myślałem, że po prostu taki jestem i już. Będąc w technikum, przyznałem się sam przed sobą, choć było trudno, że chcę być księdzem. I udało się, jestem nim od prawie 4 lat. Przez ten czas spotkałem na drodze kobiety, które bez skrupułów mnie podrywały, celowo nosiły kuse sukienki lub rzucały aluzje. Zawsze byłem na to odporny, wiedziałem, na co się zdecydowałem i przede wszystkim dlaczego. Jednak w jednym z pierwszych miesięcy bycia w parafii spowiadała się u mnie młoda dziewczyna, zwierzając się z bardzo trudnej życiowej sytuacji. Od tego momentu znamy się, czasem rozmawiamy, spotykając się gdzieś przypadkiem. Jednak ona nie wie, że jestem w niej zakochany po uszy. To bardzo wyjątkowa kobieta. Piękna duchem, o urodzie mówić mi chyba nie wypada, choć byłoby o czym. Zupełnie nieświadomie zawładnęła moim sercem i myślami. Gdyby wszystkie takie były, świat byłby naprawdę cudowny.

Zastanawiam się czasem, dlaczego poznałem ją tak późno. Z drugiej strony, gdybym nie został księdzem i nie przydzielono by mnie do tej parafii, nie poznałbym jej wcale, a sama znajomość z nią jest bardzo wartościowa. Wierzę więc, że wszystko dzieje się po coś – może los wystawił mnie na próbę, a ja muszę wyzwaniu podołać. Przetrwam, trzymajcie za mnie kciuki :)
NAUS Odpowiedz

Nie ma to jak poświęcić całe swoje życie i większość możliwości na ołtarzu przekonania o tym, że decyzja podjęta gdy było się nastolatkiem była niezaprzeczalnie właściwa.

Analizować możesz to jak chcesz. Może rzeczywiście los/Bóg wystawia Cię na próbę. A może daje Ci znak, że udowodniłeś już swoją wartość i większy pożytek byłby z Ciebie, gdybyś założył rodzinę i przekazał te wartości np. swoim dzieciom. A może jeszcze co innego.

Diddl Odpowiedz

O ile to wyznanie jest prawdziwe (a mam wątpliwości po fragmencie o spotykaniu przez cały ten czas odkąd jest księdzem, czyli prawe 4 lata, na drodze kobiet, które bez skrupułów go podrywały, celowo nosiły kuse sukienki lub rzucały aluzje), to jest to przykład, dlaczego powinni znieść celibat. Wtedy autor mógłby się umówić z tą kobietą (jeśli ona odwzajemnia zainteresowanie) i nie musiałby nazywać zwykłego ludzkiego uczucia (a ksiądz przecież też jest człowiekiem) wyzwaniem, któremu musi podołać. Bo po prostu mógłby związać się ukochaną i nadal być księdzem, a tak żeby to zrobić, to musiałby porzucić kapłaństwo. Znaczy teoretycznie mógłby też zrobić z niej sekretną kochankę i nadal być księdzem, ale wtedy nie byłoby to uczciwe.

Dragomir

Tyle że po śmierci księdza jego żona, osoba świecka, mogłaby rościć sobie prawo do majątku kościelnego, uszczuplając go tym samym. Dlatego nigdy nie będzie zgody na małżeństwo księży, bo ta instytucja jest pazerna na dobra.

Diddl

Na to istnieje bardzo prosty sposób: Ustanowić że żona księdza może dziedziczyć tylko jego prywatny majątek, nie kościelny. I kościół nie musiałby się martwić, że majątek kościelny (i tak obrzydliwie duży) się uszczupli. Księża przecież i tak mają rodzinę, w sensie rodzeństwo, rodziców, dziadków itp, którzy skoro księża nie mogą mieć żon i dzieci (no dzieci to oficjalnie, bo nieoficjalnie wiemy jak jest) i chyba jest tak, że mogą dziedziczyć właśnie tylko prywatny majątek księdza, a majątek kościelny pozostaje w kościele.

Diddl

A i to nie musi być osoba świecka nawet, tylko mogłaby to być zakonnica, bo wiadomo że jakby znieśli celibat, to nie tylko dla księży, tylko dla zakonników i zakonnic też. Na początek nawet byłoby ok zniesienie częściowo celibatu, żeby księża i zakonnicy mogli się żenić z zakonnicami. I tak wiemy że księża często po kryjomu sypiają z zakonnicami.

karlitoska Odpowiedz

No i każdy ma prawo do swojej opinii - ja się cieszę, że ludzie są różnorodni, w mojej rzeczywistości to by była tragedia, gdyby wszystkie były jak ta Twoja, biegająca do kościółka. Dlatego nie wszyscy pasują do wszystkich :)

Dragomir

To teraz wiara i uczestniczenie w nabożeństwach postrzegane jest jako wada? No nieźle.

TwojaStaraSieODzieci

Aha, czyli w całej tej historii najdziwniejsza jest dziewczyna, która się spowiada. Nie koleś, który do 30. roku życia nie znalazł nikogo godnego jego uczuć, nie kobiety podrywajace księdza. Swoją drogą ksiądz "biegający do tego samego kościółka" już jest spoko, tylko dziewczyna dziwna

karlitoska

TwojaStara, po prostu w całej tej historii tylko zdanie: ,,Gdyby wszystkie takie były, świat byłby naprawdę cudowny.„ mnie zaintrygowało. Kobiety podrywające księdza? Nie popieram, ale też mnie nie szokuje, że takie się znajdą, jeśli już zależy ci na moim zdaniu.

karlitoska

Dragomir dla mnie tak, jeśli poznając chłopaka dowiedziałabym się, że jest czynnym katolikiem, byłby to dla mnie red flag, nie chciałbym z nim wchodzić w związek ani zakładać rodziny - moglibyśmy się kolegować, nie przeszkadza mi bycie katolikiem wśród znajomych. Natomiast nie marzę o tym, żeby już żaden facet na świecie tym katolikiem nie był, bo uważam, że dobrze gdy ludzie są różni i powinniśmy się dobierać w miarę w zgodzie ze swoim światopoglądem.

Dodaj anonimowe wyznanie