#hm0Ab
Rodzice wypisali mnie z kolonii, na którą bardzo chciałam jechać. Oczywiście w tym samym czasie, co bym jechała, oni też wyjeżdżali, a że nie mogłam zostać sama w domu, zawieźli mnie do M. Po ich powrocie matka pierwsze co zrobiła, to złapała mnie za brzuch z pytaniem, czy się udało. Odepchnęłam ją, pytając, co niby miało się udać, nie odpowiedziała.
Jakieś 2 tygodnie później przyszła do mnie do pokoju z prezerwatywą i jak do małego dziecka. „To jest prezerwatywa, chroni przed niechcianymi problemami, ale jak się kogoś kocha, to przestają to być problemy, rozumiesz?” Nic nie odpowiedziałam, ona bez słowa wyszła. Unikałam jej przez miesiąc.
Co chwila padały pytania o to, jak nam się wiedzie. Jak to jeszcze znosiłam, to słysząc: „a jak wam idzie w łóżku?” po pewnym czasie miałam ochotę się popłakać.
Rodzice rozmawiali z M, jakby był ich kolegą. Cały czas sprośne komentarze. Jak wcześniej nie chciał mnie do niczego zmuszać, tak presja ze strony moich rodziców była tak duża, że zaczął się do mnie coraz częściej dobierać.
Razem byliśmy niecały rok. To właśnie przez rodziców moja relacja z M się pogorszyła. Cały czas się kłóciliśmy, nawet o głupoty. I tak nagle urwał nam się kontakt.
Minęły dwa lata, nadal mi wypominają, ile straciłam. Byłabym przecież ustawiona do końca życia. Nie wiedzą jednak, że M wyrzekł się spadku, ponieważ nie widzi siebie w roli właściciela firmy, a zawsze marzył, by być kierowcą ciężarówki. Z tego co wiem, to spełnia się w zawodzie, a matka myśli, że kłamię, chcąc pozbyć się wyrzutów sumienia.
Mama mogła się sama koło niego zakręcić jak taka nim zachwycona.
Widzę tu drobny problem w postaci ojca...
Może będzie wyrozumiały, postępowy :)
Po tej końcówkę, to chyba jednak tu kłamiesz.
Porzucił spadek, by jeździć TIRem.
Pewnie w firmie ojca :)))
Pewnie nie poszedł na stanowisko kierownika w firmie rodziców i zaczął jeździć tirem, rozkręcając może po woli swój interes. Albo nie, kierowcy wcale nie zarabiają mało
Nie no, pewnie. Każdy by wolał zarabiać 6 tysięcy zł i siedzieć godzinami za kółkiem, spać na parkingach w kabinie i ładować/rozładowywać pakę tira, zamiast siedzieć w gabinecie szefa za marne 60 tysięcy na miesiąc :)
"wcześniej sceptycznie nastawieni teraz dosłownie próbowali wepchnąć mnie do jego łóżka. (...) Rodzice wypisali mnie z kolonii, na którą bardzo chciałam jechać."
Zaraz, zaraz... na kolonie jeżdżą na ogół dzieciaki w wieku podstawówkowym, a trochę starsze na jakieś obozy specjalistyczne typu jeździecki czy żeglarski. To ile lat wtedy miałaś, autorko?
Strzelam 16-17, a dziewczyna nazywa obóz koloniami.
Nawet jeżeli 17, to... rodzice "wpychający" 17-latkę do łóżka 27-latkowi??
Brzmi jak stręczycielstwo :)
Nie twierdzę, że zachowanie matki jest w porządku, ale też nie ma co zaprzeczać, że 16-17 łatki są aktywne seksualnie.
Tylko ze autorka nie wyraża oburzenia podejrzewaniem przez matkę, że ona rozpoczęła współżycie a zażenowanie tym, że matka się wtrąca bez pardonu w jej intymne sprawy.