#m8l7c
Mieszkałam obok gór, więc wokół było dużo małych lasów i łąk, żeby mógł mi pokazać, o co chodzi, to poszliśmy do jednego z nich. Gdy staliśmy obok mrowiska, nagle on pochylił się, wziął jedną z mrówek rudnic, zdusił ją palcami, wyrzucił jej zgniecione ciało i oblizał palce, twierdząc, że mają taki fajny, kwaśny smak. Postanowiłam, że też spróbuję — i rzeczywiście były kwaśne.
Nie pamiętam, jak długo tak robiliśmy, ale wiem, że dużo mrówek zginęło od naszych małych paluszków. Byłam okrutnym dzieckiem. :)
Kwas mrówkowy chyba od 10 ml jest śmiertelnie trujący, ale z mrówek ciężko by tyle uzbierać
Jako ciekawostkę napiszę, że niektóre ludy rdzennych Amerykanów tak robiły. Na 99% jestem pewien, że czytałem kiedyś o Szoszonach którzy mieli taki zwyczaj.