#hUmjD
A więc kiedy miałem 11 lat, dowiedziałem się, że mój ojciec, nie jest moim prawdziwym ojcem. To nie jest ckliwa historia typu, że ktoś się mną zaopiekował, tylko najzwyczajniej w świecie moja mama zdradziła mojego ojca. On sam żył w tej niewiedzy cały ten czas. Dowiedzieliśmy się tylko ze względu na to, że osoba, która wiedziała o tym, chciała się zemścić na mojej matce i wygadała wszystko.
Od tej sytuacji mija 10 lat. Ta informacja każdemu zniszczyła życie. Nie polecam.
Źródłem problemu jest matka, która się zborsuczyła na mieście, a nie "informacja".
Oczywiście, ze matka jest winna, ale dziecko na tym ucierpialo. W dodatku ta osoba nie zrobila tego z dobroci, a by sie zemscic.
Problemem jest osobą, która wpierniczyła się w czyjeś sprawy. To tak osoba zniszczyła życie 3 innym osobom.
Ladybird21 wiadomo, że dziecko na tym ucierpiało, ale to wciąż wyłącznie wina matki. Bo ona to zrobiła, wiedziała o tym i dla własnej wygody kłamała. A mąż miał prawo wiedzieć, że nie jest biologicznym ojcem.
Trochę jak sądy w Polsce, które potrafią zasądzić alimenty od mężczyzny, który nie jest biologicznym ojcem, bo dobro dziecka. A dobro faceta? A kto by się nim przejmował...
Prawo faktycznie faworyzuje prawa dzieci ponad prawa dorosłych. Chciałabyś by było inaczej?
Prawo faktycznie dyskryminuje mezczyzn w tej kwestii, jak mozna chciec zeby bylo inaczej. A wystarczylyby obowiazkowe testy na ojcostwo przy porodzie, ale z jakiegos powodu niektore grupy dostaja wscieklizny na sama wzmianke o tym.
Ladybird21 chciałbym, by za dzieci odpowiadali biologiczni rodzice, a nie osoby, które zostały siłą do tego zmuszone. Prawo tu ewidentnie dyskryminuje mężczyzn. Facet powinien mieć prawo sam decydować, czy chce wychowywać nie swoje dziecko.
A ciekawe co byś powiedziała, gdyby to bezdzietne kobiety były zmuszane przez sąd do opieki nad nie swoimi dziećmi. No przecież to dla dobra dzieci.
To nie informacja zniszczyła życie, a matka. To ona najpierw zdradziła, a później dla własnej wygody kłamała. Naprawdę nie rozumiem tej logiki w której obwinia się kogoś kto poinformował, a nie tego, kto coś złego zrobił.
Przed informacją było dobrze. Po informacji źle.
Związek przyczynowo-skutkowy wydaje się być oczywisty, czyż nie?
A potrafisz zajrzeć głębiej, niż tylko pierwsza warstwa?
A potrafisz patrzeć całościowo a nie tylko na konkretną warstwę?
No ja właśnie patrzę całościowo, a ty prosto informacja się pojawiła = problem. Dla mnie źródłem problemu jest przede wszystkim zdrada i oszukiwanie przez żonę przez ponad dekadę.
@upadlygzyms pamiętaj, że jakby teraz nie wyszło to wyszło by pewnie później. Taką tajemnicę ciężko utrzymać do końca życia. Już w szkole na biologii jak dzieci uczą się na genetyce jest duże prawdopodobieństwo, że dziecko się zorientuje, że a to kolor oczu się nie zgadza, a to grupy krwi a to coś innego.
Mimo wszystko, to chyba lepiej, że taka sprawa jest wyjaśniana wcześniej niż później?
No dobrze.
Jeden człowiek buduje bombę a drugi ją detonuje.
Który z nich jest winien zamachu bombowego?
Każde z tych działań to warunek konieczny niewystarczający. Nie można tego rozdzielać. To integralne części większej całości.
@upadlygzyms
"Każde z tych działań to warunek konieczny niewystarczający."
W przypadku z wyznania mamy dodatkowo różne warstwy (czy jak to nazwiemy) - zarówno czysto fizyczną (akt seksualny i jego skutek w postaci dziecka) jak i psychiczną (emocje, a przede wszystkim nadużycie zaufania w związku, w postaci wieloletniego oszustwa).
Trzecim elementem jest ujawniona informacja, która - sama w sobie, jako zbiór liter, słów, danych - nijak nie zniszczyła nikomu życia.
Moim zdaniem, "informator" ponosi tu najmniejszą winę (a właściwie nie ma mowy o jakiejkolwiek jego winie), choć masz rację mówiąc, że: "To integralne części większej całości."
Byly sobie trzy postacie A, B i C. A i B wybrali sie w gory, gdzie A nieszczesliwie spadl i zginal. Jakis czas pozniej C przyznal, ze widzial cale zajscie i to B zepchnal A w przepasc. Cholerny C, gdyby tylko trzymal jezyk za zebami, wszyscy byliby szczesliwi.
"Sytuacja dość niespotykana"
Czy ja wiem....
"Szacuje się, że w Polsce około 8% mężczyzn wychowuje nie swoje dziecko, czyli około 1 na 12 mężczyzn. Inne źródła podają nawet wyższy odsetek, szacując go na 10%."
Ale te źródła liczą ojczymów czy tylko nie tych, którzy robią to w niewiedzy?
Oczywiście nie ma żadnych twardych danych, są to jedynie szacunki. Jednak te szacunki 8%-10% dotyczą ojców, którzy wychowują nie swoje dziecko nieświadomie. Czyli możliwe, że nawet co 10 ojciec wychowuje nie swoje dziecko i o tym nie wie. Dla mnie te statystyki są przerażające.
Dlaczego przeraża Cię to, Dantavo?
Z perspektywy ojca, który o tym nie wie, nie ma w zasadzie żadnej różnicy.
Jakby nerkę potrzebował czy inną wątrobę to i owszem ale poza tym?
Bo po pierwsze doszło do zdrady, a po drugie w takiej sytuacji kobieta nawet nie miała odwagi przyznać się mężczyźnie co zrobiła. Mężczyzna ma prawo wybrać, czy chce wychowywać nie swoje dziecko, czy nie. To, że kobieta układa mu życie kłamstwem nie jest niczym dobrym.
Rozumiem Twoje podejście, choć nie do końca je podzielam.
Nie podzielasz? Dlaczego? Uważasz, że mężczyzna nie ma prawa znać prawdy? Uważasz, że nie ma prawa sam zdecydować czy chce wychowywać dziecko, którego nie jest biologicznym ojcem?
Uważam że nie jest to takie ważne aby w imię Prawdy, która jest li tylko pojęciem logicznym, unieszczęśliwiać ludzi.
Szczególnie dzieci.
Czyli gdzieś masz dobro mężczyzny w tym przypadku? No tak myślałem...
Ciekawe, ze rozpatrujemy tylko obowiazki (nie)ojca, a nikt nie pyta jak to sie stalo, ze matka, ktora tez przeciez powinna miec na wzgledzie dobro dziecka, nie potrafila dochowac wiernosci. Dorosli ludzie raczej wiedza skad sie biora dzieci, a dzieki rozwinietemu intelektowi powinni byc w stanie przewidziec tak prosty ciag przyczynowo skutkowy. Ale nie, matka sie puszcza - stalo sie. Facet nie chce wychowywac cudzego bekarta - krzywdziciel dzieci.
Ale dlaczego nazywasz autora bękartem? Nie zasłaniaj się tym, że „no przecież jest bękartem”, bo to obraźliwe słowo i było niepotrzebne. Po co obrażać dziecko za winy matki?
Przez 11 lat był kochanym synkiem, a nagle jest obcym bękartem? Nie wiem jak można się tak nagle przestawić z dnia na dzień.