Znajomi myślą, że chodzę na siłownię, żeby pozbyć się zbędnych kilogramów.
Prawda jest taka, że chodzę tam, bo chcę mieć więcej siły. Na tyle więcej, by móc obronić matkę przed ojcem, który rzuca się na nią z pięściami podczas każdej awantury.
Można mieć siłę, można ćwiczyć sztuki walki. Nie każdy potrafi się przełamać do samoobrony czy do fizycznego ataku. To jest kwestia psychiki, charakteru. Ćwiczenia co najwyżej mogą wzmocnić pewność siebie, ale też nie gwarantują "sukcesu".
Nawet jeżeli uda ci się pobić ojca czy obronić matkę siłą. Problem nie zniknie, może się powiększy.
Rozwiązaniem wydaje się "pozbycie" z życia przemocowego rodzica.
Lightworker
Jak dziecko ma się pozbyć z życia przemocowego rodzica? Ma się z nim rozwieść? Ma iść do adwokata? Wnieść sprawę do sądu? Przecież on jest dzieckiem. W tym momencie, to jest rola jego matki. A Ty mu każesz ją uratować. Dorosła kobieta nie jest sobie w stanie poradzić z sytuacją, a dziecko ma to zrobić. To dziecko i tak jest ofiarą nie tylko przemocy, ale również parentyfikacji, a taki komentarz tylko wzmacnia w nim poczucie, że to on coś powinien, że to on ma ratować dorosłą kobietę. Jeśli ma kogoś ratować, to tylko siebie samego
HansVanDanz
Lightworker
A gdzie napisałem, że rozwiązanie jakim jest rozwód, leży po stronie syna? To oczywiście, że musiałby dokonać tego matka.
Można mieć siłę, można ćwiczyć sztuki walki. Nie każdy potrafi się przełamać do samoobrony czy do fizycznego ataku. To jest kwestia psychiki, charakteru. Ćwiczenia co najwyżej mogą wzmocnić pewność siebie, ale też nie gwarantują "sukcesu".
Nawet jeżeli uda ci się pobić ojca czy obronić matkę siłą. Problem nie zniknie, może się powiększy.
Rozwiązaniem wydaje się "pozbycie" z życia przemocowego rodzica.
Jak dziecko ma się pozbyć z życia przemocowego rodzica? Ma się z nim rozwieść? Ma iść do adwokata? Wnieść sprawę do sądu? Przecież on jest dzieckiem. W tym momencie, to jest rola jego matki. A Ty mu każesz ją uratować. Dorosła kobieta nie jest sobie w stanie poradzić z sytuacją, a dziecko ma to zrobić. To dziecko i tak jest ofiarą nie tylko przemocy, ale również parentyfikacji, a taki komentarz tylko wzmacnia w nim poczucie, że to on coś powinien, że to on ma ratować dorosłą kobietę. Jeśli ma kogoś ratować, to tylko siebie samego
Lightworker
A gdzie napisałem, że rozwiązanie jakim jest rozwód, leży po stronie syna? To oczywiście, że musiałby dokonać tego matka.
To chyba sprawa dla odpowiednich służb?
Nie chyba tylko na pewno.