#goTnR

Moi rodzice od zawsze byli wyluzowani, żartowali z siebie nawzajem, jednym słowem poczucie humoru bez ograniczeń... 

Pewnego wieczoru tata podlewając trawnik woła mamę, żeby wyszła na dwór. Mama oczywiście domyślając się głupiego powodu zlała taty prośbę. Na co mój tata (nie poddając się ani trochę) krzyczy, że przyszła do niej koleżanka na plotki. Mama zaciekawiona, któż to może być wychodzi i pyta, co to za koleżanka. Na co mój tata pokazuje mamie siedzącą przy furtce ogromną i obrzydliwą ropuchę...
HansVanDanz Odpowiedz

Śmichom nie było końca.

Dodaj anonimowe wyznanie