#gnK4d

Jestem z moim narzeczonym od 5 lat. Od 2 lat jesteśmy zaręczeni i właśnie od tego momentu zaczęłam czuć się coraz bardziej samotna. Od początku nie byliśmy idealną parą — oboje pochodzimy z trudnych domów. Ja szybko wybucham, a on często dolewa oliwy do ognia. Mimo to zawsze potrafiliśmy się dogadać… aż do początku 2023 roku. Wtedy mój narzeczony z dnia na dzień zdecydował, że wyjedzie do pracy za granicę, „dla naszego dobra”. Z perspektywy czasu widzę, że byłam od niego uzależniona emocjonalnie i fizycznie. Mam zdiagnozowaną nerwicę i ataki paniki, więc jego wyjazd bardzo mnie uderzył. Mieszkaliśmy razem już od 6. miesiąca związku, a nagle zostałam sama. Miałam wtedy ostry atak paniki — zadzwoniłam do niego z siostrą, prosząc o wsparcie, ale on odrzucił połączenie, bo grał z bratem w FIFĘ… Mam wrażenie, że wtedy coś we mnie pękło, ale on przeprosił i ja oczywiście mu to wybaczyłam i zrozumiałam, że to ja jestem histeryczką. Później znalazłam pracę w tej samej firmie i przeprowadziliśmy się razem do Norwegii. Tam mi się oświadczył. Niestety praktycznie cały czas byłam tam sama, bo dla niego praca zawsze była najważniejsza. Nie potrafiłam się odnaleźć — trafiłam na ciężki fizycznie dział i wytrzymałam jedynie pięć miesięcy. Wróciliśmy do Polski, ale od tego czasu wszystko zaczęło wyglądać inaczej. Gdy zaczęliśmy się spotykać, miałam 16 lat. Teraz mam 21 (on ma 23) i widzę między nami ogromne różnice. Ja potrzebuję partnera, który będzie mnie wspierał, bronił i stawiał nasze relacje wyżej niż pieniądze. On jest pracoholikiem, a kwestie finansowe są dla niego priorytetem. Kiedyś tego nie dostrzegałam, ale teraz wiem, że związek nie powinien tak wyglądać. Nigdy nie byliśmy na wakacjach, nie zabrał mnie do restauracji, nie dostałam od niego nawet drobnego własnoręcznego prezentu — chociaż ja zrobiłam dla niego chyba wszystkie możliwe DIY z internetu. Nie słyszę od niego komplementów. Niezależnie od tego, ile mieliśmy pieniędzy, zawsze siedzieliśmy tylko w domu. Nawet do kina nie pojedziemy… Kocham go, ale mam wrażenie, że się w tym związku duszę. W domu jest pomocny — gotuje, sprząta — ale ja potrzebuję czegoś więcej. Chcę poznawać świat, przeżywać coś, a nie tylko żyć pracą i czterema ścianami. Najbardziej boli mnie to, że nigdy mnie nie obronił. Nawet wtedy, gdy jego brat nazwał mnie k…, ani razu nie stanął po mojej stronie. Kiedy ktoś się ze mnie śmiał — milczał. Czuję, że marnuję swoje najlepsze lata przy kimś, kto tak naprawdę mnie nie kocha… A mimo to sama kocham go za bardzo. Nie wiem, co mam zrobić, jak dalej żyć, praktycznie nie jem od miesięcy, nerwica się nasiliła... śpię po 12h na dobę, zabija mnie samotność.
Potrzebuję porady...
Postac Odpowiedz

Idź do psychiatry i pracuj nad swoimi problemami i uzależnieniami.
Odejdź od partnera. Masz inną wizję związku, czegoś innego chcesz, niż narzeczony. To nic złego, że się nie dopasowaliście - zwłaszcza, że zaczęliście ze sobą chodzić w bardzo młodym wieku.
W dodatku jak można być z kimś, kto Cię pozwala obrażać? Na kogo nie możesz liczyć, bo gra?

Postac

Może spróbuj przeprowadzić się do większej miejscowości? Zacznij od szukania pracy gdziekolwiek.

Nic źle nie robisz. Partnerzy powinni się wspierać. Teraz nie możesz znaleźć pracy, ale zamiast wsparcia słuchasz pretensji. W dodatku po co Ci narzeczony lub mąż, skoro nawet nie możesz podzielić się swoimi problemami?

Wyobrażasz sobie mieć dziecko z takim człowiekiem? Albo zachorować tak poważnie, że musiałby się Tobą opiekować? A przecież to normalne sytuacje w wieloletnich związkach.

Ja byłam z dziećmi w domu 4 lata, na utrzymaniu męża. Nie usłyszałam żadnego wyrzutu przez ten czas. Nawet jak obiadu nie było, w domu bałagan, a ja zmęczona czepiałam się o wszystko. Albo po prostu nie zrobiłam nic w domu, bo była piękna pogoda i siedziałam z dziećmi na dworze.

Iguannna Odpowiedz

Daj temu chłopakowi spokój i się z nim rozejdź dla jego i twojego dobra. Zamiast skupiać się na tym związku, skup się na sobie. Masz jeden wielki bałagan w głowie i życiu, powinnaś to posprzątać. Nie jesteś dla niego partnerką tylko obciążeniem. Nerwice, wieczna potrzeba drugiej osoby, brak pracy.. On wie że nie może na tobie polegać, że jeżeli cokolwiek mu się złego w życiu przytrafi to ty mu nie pomożesz bo nie będziesz w stanie. To jakie to jest partnerstwo? Przechodziłam przez to i wiem jakie to jest obciążenie psychiczne, sama uciekałam w pracę bo ile można słuchać w kółko tego samego narzekania gdzie jednocześnie nie widzisz że ta osoba robi coś żeby to zmienić. Twoj facet chce się realizować, spełniać w pracy ale ty uwiesiłaś się jego nogi. To na prawdę jest ciężkie. Zrób ze sobą porządek, nie licz na pomoc innych bo tylko ty wiesz co masz w głowie i tylko ty sama możesz znaleźć dla siebie najlepsze rozwiązanie. Naucz się w życiu polegania na samej sobie.

ArabellaStrange Odpowiedz

Kilka rzeczy zwróciło moją uwagę.

1. Zaczęliście związek bardzo wcześnie, jako niedojrzali ludzie. To naturalne, że w miarę dorastania mogliście się ukształtować na ludzi, którzy już do siebie nie pasują. A skoro oboje pochodzicie z trudnych rodzin, to dodatkowo powinniście przejść terapię albo w inny sposób przepracować obciążenia wyniesione z domu. Z tego co czytam, ta praca jeszcze nie została wykonana, a powinna. Od tego możesz zacząć.

2. Nie można kochać kogoś za bardzo. Miłość jest czymś dobrym i wynikają z niej dobre rzeczy. Jeśli dusisz się w związku, nie jesz, nerwica się nasila… to nie są owoce miłości. Raczej uwikłania, może przyzwyczajenia i pewnie takiego przesadnego przywiązania, spowodowanego deficytami wyniesionymi z domu. Przerwanie tej niezdrowej relacji i skupienie się na przepracowaniu traum mogłoby być dla Ciebie prawdziwym uwolnieniem.

3. Jeśli chodzi o rzeczy, które Cię ranią w jego zachowaniu, to widzę tu jakby dwie grupy. Pierwsza to różne priorytety w życiu i pewnie inne sposoby okazywania miłości (vide „5 języków miłości”, nie ma tu miejsca na szczegółowe rozwinięcie). Chodzenie do kina, restauracji, robienie sobie prezentów (mój mąż nigdy w życiu nie zrobił prezentu DIY i nie zrobi, ale podejmuje się innych rzeczy, które dla niego nie są naturalne, a robi je ze względu na mnie). Jest tu przestrzeń na dogadanie się, jeśli obie strony będą chciały współpracować. Trzeba mówić wprost o swoich potrzebach (nikt się sam nie domyśli).
Ale to, że nie stanął w Twojej obronie, kiedy ktoś Cię wyzywał albo wyśmiewał, to jest zupełnie inny kaliber. Według mnie to jest karygodne i dla mnie byłaby to mocna przesłanka do zerwania.

Generalnie chyba musisz podjąć decyzję. Porozmawiać z nim czy faktycznie chce się z Tobą wiązać na całe życie i że to będzie wymagało od Was obojga pracy, może wspólnej terapii, może indywidualnej. A jeśli on nie będzie chciał nic robić, to nie wróżę Wam dobrej przyszłości.

tramwajowe Odpowiedz

- są różne jezyki miłości, poczytaj o tym. Może być tak, że Ty okazujesz miłość inaczej (dajesz prezenty), a on czuje się niekochany bo to nie jego język. I w drugą stronę, Ty nie czujesz jego miłości bo on ją okazuje w swoim języku.
- 16 - 21 lat to wiek wielkich zmian w układzie nerwowym. Zmieniasz się i on sie zmieniał. Możliwe że teraz juz do siebie nie pasujecie i to jest naturalne. Warto zweryfikować wybór partnera na życie.
- W ogóle do osiągnięcia dojrzałości trzeba być trochę czasu samemu. Jesli ciagle jesteś z kims to nie budujesz siebie samej. To ważne.
- Tak jak ktos juz radził, szukaj terapii. Jesli pochodzisz z nieciekawego domu to zrób porządek z sobą zanim zaczniesz budować nowy dom.
- No i zadaj sobie pytanie: Wyobraź sobie że tak jak jest teraz będzie już zawsze. Czy tego chcesz?

karlitoska Odpowiedz

Partner powinien nas wspierać w trudnych momentach oczywiście być świadomym naszych problemów i ograniczeń, ale mam wrażenie, że oczekujesz od chłopaka odpowiedzialności za swoją nerwice. Niestety jedyną osobą, która może sobie z nią poradzić jesteś Ty sama. Wiem przez co przechodzisz, sama też miałam ataki paniki. Mąż mnie wspierał, mogłam liczyć na to, że mnie przytuli czy przypomni, że to tylko w mojej głowie jeśli był obok. Ale oczekiwanie, że on wszystko rzuci i będzie z Tobą przeżywał atak lękowy, o którym mógł nie mieć nawet pojęcia jak dzwoniłaś to przesada i nie dojrzałe podejście. Oczywiście jeśli czujesz, że ten związek nie jest dla Ciebie satysfakcjonujący to się rozstańcie. Jesteście w wieku, w którym ludzie testują czego oczekują od partnera, a on widocznie nie spełnia Twoich wymagań. Zastanów się czy Ty na prawdę go aż tak kochasz czy po prostu boisz się zmiany.

Dodaj anonimowe wyznanie