Mój znajomy jeździł jako kierowca PKSami. Był z niego dobry jajcarz. Często pasażerom wywijał numery. Raz jadąc dość szybko powiedział głośno, że jest jakaś usterka w autobusie. Jak to moherowe babcie usłyszały to od razu lekka (powiedzmy, że lekka) panika. Ten dowcipniś miał ze sobą dodatkową kierownicę i rzucił ją na tył do ludzi. Kobiety wrzask, panika co robić, a kierowca jedzie dalej.
Niestety po kilu takich numerach gościa zwolnili, bo niektórzy pasażerowie się na niego poskarżyli.
Dodaj anonimowe wyznanie
Straszenie przypadkowych ludzi, że jest awaria autobusu i zaraz może dojść do strasznego wypadku to taka wspaniała zabawa! Pewnie autor jest fanem "pranków" polegających na tym, że ktoś przebiera się w strój klauna i biega za niewiadomymi ludźmi z nożem.
A powinni to zrobić po pierwszym numerze. Jakby ktoś ze strachu narobił w spodnie to kto by mu zwrócił za pranie odzieży?
Albo jakaś starsza osoba zawału dostała?
Bez sensu takie żarty. Dobrze, że go zwolnili.
Odzież jak odzież, chociaż to może być przykre ale gorzej jakby ktoś w panice z takiego jadącego autobusu wyskoczył w panice. Ludzie się przestają racjonalnie zachowywać. Stąd się bierze rozdeptywanie tych, którzy upadną jeśli tłum wpada w panikę.
Kto by pomyślał że ludziom nie przypadną do gustu takie żarty
Przecież to Urban legend na 55 okrążeniu świata. A Wy łykacie wszystko jak młode pelikany.
Chcialbym jechac tym autobusem, zaczął bym się drzeć że spadamy i rozbijemy sie na cały autobus :)