Wychowały mnie dwie kobiety, miałem dwie mamy. I to jest najlepsze co mogło mnie w życiu spotkać. Nikt się nie wyśmiewał, dzieciaki w szkole pytały jak to jest i czy nie brakuje mi taty. Odpowiadałem, że nie, bo miałem i twardą rękę w domu i dużo miłości :) Nieważne przez kogo jesteś wychowywany tylko jak jesteś :) Pozdrawiam.
Dodaj anonimowe wyznanie
W moim rejonie dużo osób wychowały dwie kobiety. Mama i babcia, bo ojciec pracował za granicą i wracał rzadko.
Wyznanie było ledwo wiarygodne do czasu, aż powiedziałeś, że nikt się z Ciebie nie wyśmiewał. Kto był w szkole, ten wie, że dzieciaki szybko wyłapują i bardzo eksploatują każdy przejaw odstępstwa od normy, od bycia otyłym, poprzez bycie biednym, już nie wspominając o posiadaniu dwóch rodziców tej samej płci.
Nie wmówisz mi, że nie słyszałeś tekstów o lesbijskim porno i nie wjeżdżał w Ciebie wagon tekstów pt. Twoja stara co najmniej kilka razy w tygodniu, zwłaszcza w czasie gimnazjum.;)
Nie przypominam sobie, żebym musiała w szkole opowiadać innym o swoich rodzicach. Mnie bardziej to dziwi, że kogokolwiek to zainteresowało. W sumie jakieś interakcje mieli (i mają dalej) tylko moi bliscy znajomi i przyjaciele. Na zebrania do końca gimnazjum chodziła u mnie tylko mama, w liceum tylko tata, więc w sumie inni rodzice też nie musieli nic wiedzieć. W sumie bardziej mnie dziwi, że ktoś o tym wiedział u autora, a nie że się nie śmiały. Ale to na bazie tylko moich doświadczeń.
W mniejszych miejscowościach wszyscy wiedzą wszystko o innych.
Ja chodziłam do szkoły na małej wsi i nie dość, że wszyscy rodzice się znali, to jeszcze wiedzieli kto gdzie pracuje, z kim się spotyka i tak dalej. Jednego chłopca wychowywała tylko "ciotka", ale też się nikt z niego nie śmiał. Dla małych dzieci było to normalne, a jak się od małego przywykło, to później wciąż było normalne.
Dlatego wspomniałam, że to na bazie moich doświadczeń. No i byłam dosyć niezainteresowanym dzieckiem jeśli chodzi o takie rzeczy. Potrafiłam poznać kogoś, zakolegować się, opowiadać o nim dużo, a nie znać odpowiedzi na podstawowe pytania jak gdzie pracują jego rodzice, jak się nazywają, czy ma rodzeństwo i tak dalej. Do tej pory tak trochę mam, po prostu nie wpadnę sama, żeby o to zapytać i pytam dopiero, gdy opowiadając mamie o nich, ona mnie pyta, a ja te pytania przekazuję. Raz mi się zdarzyło, że poznałam kogoś fajnego, kto opowiadał mi czasem ogólnie o swojej pracy, a ja nie wpadłam dopytać, gdzie właściwie pracuje dopóki ktoś mnie o niego nie spytał. Staram się nad tym pracować, ale takie poznawanie ludzi jest dla mnie nieintuicyjne. Jakoś inaczej to u mnie przebiega.
Wiele dzieci w tym kraju jest wychowywanych przez dwie osoby tej samej płci – jednak zwykle jest to normalne, gdyż są to po prostu mama i babcia, a nie jakieś zboczenia