#ebYzr
Dziewczynka, blondynka, wyglądała jak aniołek. Chłopiec... Jemu już z oczu się źle patrzyło. Czekałam, co narozrabia.
Akcja się zaczęła, w pewnym momencie mszy, gdy wszyscy stali. Ta dwójka siedziała, więc ich mama nic nie widziała. Chłopak zaczął obmacywać dziewczynkę. Wkładał jej rękę pod spódniczkę, głaskał po głowie, policzkach... Próbował ją nawet pocałować. Po ich zachowaniu wywnioskowałam, że to nie był pierwszy raz. Ona próbowała go odepchnąć, on był po prostu nachalny. W końcu się poddała. On ciągle zerkał czy mama nie widzi. A gdy w końcu zauważyła, przesadziła go na swoją drugą stronę, gdzie zaczął wkładać rękę pod spódnicę jej. Już nie zareagowała.
Trochę mi się niedobrze zrobiło na sam widok. Ale widać było, że kobieta sama nie wie, co zrobić (wystarczyłoby wyjaśnić, co jest nie tak, ewentualnie porządne lanie).
Chłopak skądś takie zachowanie wziął. Wątpię, żeby z filmów czy gazet dla dorosłych.
Zresztą dziewczynka też, skoro się jednak nie opierała.
Szkoda mi tej małej. I przyszłych "wybranek" małego.
Jak chłopiec w takim wieku ma takie pomysły to możliwe, że jego ktoś molestuje albo molestował, skądś się nauczył czegoś takiego.
Albo był świadkiem jak ktoś tak traktuje mamę albo siostrę i powtarza.
Porządnym laniem tutaj nic nie załatwisz - dziecko skądś wzięło takie pomysły i może dziać mu się krzywda. Tutaj pilnie to psycholog potrzebny, a potem prokurator.
Dlaczego zakładasz, że jeśli w domu się nie przelewa, to na pewno winny jest ojciec? Od razu widzisz pijaka, lenia, albo tchórza, a przecież tego człowieka nawet tam nie było. Może jest chory? Może nie ma wykształcenia i nie znalazł dobrze płatnej pracy? Może ktoś w rodzinie choruje i pieniądze idą na leczenie?
Nie umiesz ocenić wieku dziecka, ale z góry zakładasz, że chłopiec to na pewno łobuz. A może dziecko żyje z jakąś dysfunkcją, o której nie wiesz? Może jego zachowanie, chociaż nietypowe, ma swoje uzasadnienie? Może to na jego terapię pracuje ojciec? Wychowanie to jest proces i wcale nie jest powiedziane, że nadmiernie czulący się chłopiec wyrośnie na degenerata. Mojemu dziecku też się zdarzyło włożyć mi rękę pod spódnicę - nie po to, żeby mnie obmacać, tylko dla niego nie było różnicy, czy przytula się do mojej ręki, czy nogi (mama to mama). Dzieciom zdarza się też zaczepiać. Nawet przytulić. I nawet - o zgrozo - pocałować. Może ten chłopiec był na tyle mały, że jeszcze nie wiedział co to przestrzeń osobista?
I napiszę osobno, żeby wybrzmiało. Bicie dzieci to NIE jest metoda wychowawcza, tylko zwykła przemoc. I jeśli dziecko naprawdę ma jakieś problemy, to łanie przede wszystkim pogorszy zachowanie.
Trudno ocenić sytuację po krótkim opisie, ale ja tu widzę głównie Twoje uprzedzenia (biedna rodzina, ojciec pijak, matka nieudolna, ładna dziewczynka = aniołek, chłopiec na pewno łobuz i tylko siedzisz i czekasz aż coś przeskrobie…). A to wszystko w kościele. Skoro tam byłaś, to chyba nie po to, żeby osądzać bliźnich?
A jeśli dziewczynce NAPRAWDĘ działa się krzywda, to wystarczyło wyciągnąć rękę i powiedzieć chłopcu „stop”.
Może tego ojca też w ogóle nie ma! I tutaj też jest masa opcji, dlaczego go może nie być.
A mnie jakoś nie dziwi te połączenie "lania" i kościoła - w końcu ta instytucja ma długa historie i wprawę w znęcaniu się nad dziećmi.
A mnie jakoś nie dziwi te połączenie "lania" i kościoła - w końcu ta instytucja ma długa historie i wprawę w znęcaniu się nad dziećmi.
A mnie jakoś nie dziwi te połączenie "lania" i kościoła - w końcu ta instytucja ma długa historie i wprawę w znęcaniu się nad dziećmi.
@karlitoska, Kościół ma również długą historię pomagania dzieciom oraz wspaniałych wychowawców.
ArabellaStrange jak np. Siostry boromeuszki w Zabrzu czy DPS w Jordanowie? Myślę, że jest jeszcze takich historii jest znacznie więcej tylko wiele z nich nie ujrzało nigdy światła dziennego. Sorry, ale w świetle tego jak kościół wykorzystywał przez lata swoją pozycję i znęcał się nad dziećmi i kobietami dla mnie ta instytucja nie ma nic wspólnego z dobrem. Bo wiesz, nawet Hitler bywał dobry dla swojej żony i psów.
@karlitoska, autorka, która pisze o laniu chłopca nie jest instytucją kościelną. Jest tylko „szeregową” wierną i to taką niezbyt skupioną na istocie mszy św.
I nie przeczę, że w ośrodkach prowadzonych przez Kościół zdarzały się rzeczy karygodne. Nie można jednak zapominać, że na jeden głośny przypadek nadużyć, przypada wiele ośrodków, w których pomoc dla potrzebujących jest świadczona z pełnym oddaniem - i bez szumu medialnego. Sama osobiście zetknęłam się z kilkoma takimi miejscami.
ArabellaStrange No i właśnie do tego uderzam - tak kościół robi super pozory. Franciszek wyświęcił Teresę z Kalkuty mimo, że w Kalkucie wcale nie ma takiej opinii jak nam mówi (byłam i rozmawiałam z ludźmi w Dżaknhaadzie), a ona i jej organizacja była powiązana z handlem dziećmi. Także nie ma litości - dla mnie cała organizacja to jedna wielka mafia, a jak się zdarzają jakieś pojedyncze dobre dusze to dla mnie są to nadal osoby zagubione skoro bezrefleksyjnie brną w tą sektę.
@karlitoska, ja piszę o konkretnych osobach świadczących dobro innym osobom. To nie są pozory. To jest realne. I to nie są pojedyncze, zagubione dobre dusze. Jestem wewnątrz Kościoła i widzę prawdziwych ludzi, którzy w imię Jezusa robią dobre rzeczy. Jesteśmy na anonimowych, więc nie mogę podać nazwisk, ale ludzie wierzący, tacy naprawdę wierzący, są spójni wewnętrznie i przestrzegają przykazań. I jest ich całkiem sporo. To tych „złych” jest mniej, ale są bardziej widoczni, bo każdy taki przypadek się nagłaśnia. A cichej, codziennej pracy dobrych ludzi - już nie.
Opinia jakichś przypadkowych ludzi o Matce Teresie to jest opinia tych ludzi. Proces kanonizacyjny jest dość rozbudowany, nie zostałaby świętą, gdyby w oskarżeniach o handel dziećmi było ziarno prawdy. Łatwo rzucać oskarżenia tyle lat po Jej śmierci i wymyślać dziwne historie, kiedy nie ma się jak bronić, a ludzie już zapomnieli jak żyła.
No cóż, słyszałem od osób pracujących w szkole, że takie zachowania bywają u dzieci. Często były zgłaszane do dyrekcji, nawet do mopsów, ale rzadko kiedy ktokolwiek coś z tym robi. A chłopak potrzebuje pomocy minimum psychologa, a być może już psychiatry. No, ale często jest podejście "wyrośnie z tego".
Przecież mała go odpychała, więc się opierała. To on był nachalny. Nie wiem czy i gdzie się naoglądał, niektórzy sami z siebie mają głupie pomysły. Ale fakt, przydałaby się tam twarda ojcowska ręka.
I jak się go pobije, to wtedy odejdą te niebezpieczne zapędy? Ból i strach go "nie naprawią".
No oczywiście bo dyscyplina i szacunek to od razu przemocą trzeba. Ku**a jaki zaścianek... Porządna figura ojcowska jest niezbędna żeby i chłopcy i dziewczęta miały wzór do naśladowania, nie trzeba dzieci bić zeby mieć " twardą rękę"
Widać że matka nie jest dla niego autorytetem bo pozwala mu na wszystko. Potrzeba mu twardej ręki. A jak się to będzie powtarzało mimo tysiąca rozmow to i wpiedrol może mieć wartość dydaktyczną.
@Dragomir a może tak ojciec twardą ręką bierze matkę (czyt. gwałci) i się nie przejmuje, że dzieci widzą? To by wyjaśniało zachowanie tego chłopca i czemu olewa obronę matki skoro widzi, że ojciec to robi to uważa to za normalne (!).
Tak, jest to prawdopodobne (o ile historia jest prawdziwa). Można być surowym w dobrą i złą stronę. W takim razie to ojcu należałoby spuścić wpiedrol.