#eZ2yx
Żyłam dalej, poznałam Marka, który obecnie jest moim narzeczonym. Świetny facet, udany związek i szczęśliwa ja. I tutaj po paru latach pojawia ON!
Wojtek przyjeżdża jak gdyby nigdy nic by powiedzieć ze jednak jestem ta która kocha i o której nie może zapomnieć. "Musiał mi tylko o tym powiedzieć", "niczego nie oczekuje" "chce to z siebie wyrzucić" i "nie chce mieszać mi w życiu".
Teraz zwracam się do Was friendzonowi hipokryci. Ten "brat", ta "siostra" to nie jest wasze kółko adoracji żeby podnieć sobie samoocenę, wasza własność czy osoba do wykorzystania. Chcecie być przyjaciółmi to zachowujecie się jak przyjaciele i cieszcie się szczęściem drugiej osoby. Ale przede wszystkim bądźcie pewni co do swoich uczuć. Naprawdę nie łatwo kiedy kochasz osobę, która tego nie odwzajemnia.
To okropne uczucie, zdaje sobie sprawę ze mężczyzna którego kocham, z którym będę żyć, zakładać rodzinę, nie jest jedyny. Mam w głowie teraz tez tamta miłość, która odeszłaby w zapomnienie. Teraz tli się, ale tak naprawdę nigdy nie zapłonie wielkim płomieniem. Moje miejsce jest przy tym cudnym facecie, który śpi obok. A za to myślenie mam potworne wyrzuty sumienia...
A Ciebie Wojtek niech dotnie ogień, ale piekielny. Nu pogadi Wojtek, nu pogadi!
Wyrzucić? A co Ty? Śmietnik? Niech idzie do terapeuty/ księdza/ mamy zrzucać z siebie ciężar. Po jakiego grzyba teraz Ci to mówi? Zabaweczka zainteresowała się innym więc chce znów zmanipulować i dostać swoją dawkę uwielbienia? Co za dzieciak!
Mówi, bo chce zobaczyć czy jak powie to ona natychmiast przybiegnie i czy ma nad nią władzę, że wystarczy jego słowo a ona rzuca wszystko. Są tacy ludzie co lubią testować tak osoby. A jakby ona rzuciła wszystko dla niego to z dużą pewnością by mu się odwidziało, bo on chce w ten sposób sobie poprawić swoje poczucie własnej wartości, bo mu nie wyszło gdzie indziej.
Autorko, po prostu skupiaj się na tym jaki to d...ek i jak chce Ci w życiu namieszać, nie szanuje Cię i myśl o tym. To Ci pomoże w końcu się uwolnić emocjonalnie. Ale jak masz możliwość to może też z terapeutą pogadaj, bo jednak skoro nie przeszło Ci po iluś latach to też o czymś świadczy.
chyba każdy w swoim życiu wpadnie we friendzone chociaż raz. Najważniejsze to dać sobie czas i gdy będzie możliwość to się odciąć, definitywnie i ostatecznie (np. obiekt naszych westchnień zmienia miasto na inne, niż my mieszkamy itp). Walczyć ze sobą, żeby nie pisać, nie myśleć o tym "jak tam się jej/mu żyje w tym nowym miejscu" albo jak dzień minął, nie zaglądać na profile w mediach społecznościowych. Czasem warto samemu zastosować taką "ucieczkę". No i zająć czymś głowę, jakimś hobby niezwiązanym z tą drugą osobą. No i jak już mówiłem -dać sobie czas. Po kilku latach najpewniej będziemy przechodzić obojętnie koło takiej osoby.
"chce to z siebie wyrzucić", czyli "zrzucić odpowiedzialność"