#eUL69

Zapasłem się jak prosię. Zawsze byłem grubasem i to żadna genetyka, zawsze lubiłem się obżerać. Od początku pracuję zdalnie, praktycznie nie wychodzę z domu, żywię się żarciem na dowóz i słodyczami, to sadło się zbierało. No i tak sobie żarłem, żarłem aż zabrakło skali na wadze, bo była do 160 kg, ale co tam, obżerałem się dalej, a sadła przybywało, i to sporo, aż dzisiaj przyszła mi zamówiona waga z większym limitem. Wiedziałem, że jest źle, bo tusza utrudnia mi funkcjonowanie i mam problemy z najprostszymi czynnościami, ale jakie było moje zdziwienie, jak waga pokazała 236 kg!

Mam 25 lat i ważę ćwierć tony, i zamiast coś z tym zrobić, obżeram się i piszę tutaj, jakby to kogoś interesowało, i prawdopodobnie będę żarł dalej, aż nie będę w stanie wstać albo padnę na zawał. Już mam to w dupie, idę się spaść jeszcze bardziej.
KuziaStopa Odpowiedz

2 lata temu zrobiłam operacje bariatryczną. Mając 32 lata przy wzroście 167cm ważyłam 125kg... Kobieta... Kompulsywne objadanie się, chowanie słodyczy po szafach. Życie towarzyskie legło w gruzach. Ale zawzięłam się... Teraz ważę 66/67kg. Całkiem dobry wynik, tak myśle. Moje życie zmieniło się diametralnie. O 180°. Na plus oczywiście. Ale jedno co mogę powiedzieć - dobry psycholog to podstawa. Poszukaj kogoś on-line. Zacznij terapie on-line. Tak łatwiej. Małymi kroczkami. Ja to zaniedbałam - lece w kierunku anoreksji (obsesja na punkcie utrzymania szczupłej sylwetki) ale myśle również o podjęciu terapii on-line. Ściskam cieplutku gdziekolwiek jesteś i 3mam kciuki byś jednak ogarnął to swoje leniwe dupsko ;)

Viczki Odpowiedz

No przy takim gabarycie musiałbyś odwalić kawał roboty, żeby "coś z tym zrobić". Ludzie, którzy doradzają żeby w takiej sytuacji po prostu przestać żreć, nie mają żadnego pojęcia, o czym w ogóle mówią. Dlatego nie dziwię się, że czujesz się zniechęcony. Bo to jest walka. Długa i ciężka. Ale wiesz co?
Myślę, że taka walka i tak jest lepsza niż to, co może Cię spotkać, jeżeli nagle Twoje zdrowie się pogorszy. Wolisz męczące, bolesne i mega poniżające pobyty w szpitalu wśród ludzi, którzy będą traktowali Cię z góry? Wtedy i tak nie dadzą Ci fast foodów przez dłuższy czas. Na to czekasz?
Nie chcę brzmieć brutalnie, bo naprawdę wiem, z czym się borykasz.
Jest tyle fajnych rzeczy w życiu do robienia - o wiele lepszych niż objadanie się tylko po to, żeby później chorować w boleściach a na końcu umrzeć. Daj sobie szansę na te rzeczy.
Trzymam kciuki.

Amfiploid

No właśnie przy takim gabarycie wcale nie trzeba cudów, wystarczy obciąć kalorie do jakiejś ludzkiej wartości, żeby waga leciała na łeb. Dopiero później, jak się dojdzie do "zwykłej" otyłości czy nadwagi, trzeba trochę bardziej popracować: wprowadzić ruch, przejść czasowo na keto a później low carb albo pilnować deficytu kcal, wprowadzić post przerywany. Wbrew pozorom pierwsza faza odchudzania jest banalnie prosta, jak już głową dojrzeje do decyzji "mniej żreć".

coztegoze2

@Amfiploid no właśnie to nie jest takie proste przy takiej otyłości. Otyłość to wcale nie jest kwestia "żryj mniej". Tam wchodzi dużo mechanizmów, które utrudniają lub uniemożliwiają chudnięcie. Jest cały wycinek medycyny związany z leczeniem otyłości. Zwykły lekarz rodzinny po prostu nie ma wiedzy nawet jak prawidłowo się leczy otyłość.

Poza tym takie podejście upraszczające wcale nie pomaga pacjentom chcącym leczyć otyłość, bo ich demotywuje. To tak jakby ktoś osobie chorej na cukrzycę powiedział "no produkuj tę insulinę! Co nie możesz?!" a osobie ze złamaną nogą kazał biegać z nią.

Viczki

@Amfiploid Tylko, że po maksymalnie dwóch miesiącach takiego obcinania bez pojęcia, organizm już nie może wytrymać niedoborów podstawowych składników i rzuca się na wszystko, co popadnie. Przecież efekt yoyo mają nawet osoby, które chcą zrzucić 5kg przed weselem i obcięły sobie 300kcal z ilości, która jest potrzebna do przeżycia przy ich wadze. To teraz wyobraź sobie, że każesz komuś nagle zmniejszyć kaloryczność o 2000kcal.
Dlatego, przy takim problemie, trzeba udać się do specjalisty. Konieczne są regularne wizyty, badania, suplementy i pomoc psychologiczna.

AaRr Odpowiedz

Nie no, dlaczego się poddajesz temu? Nie masz nikogo bliskiego, kto by Ci pomógł? Tak czy inaczej Twoje życie też jest wartościowe i nie warto się tak poddawać i czekać na pewny zawał w młodym wieku. Może powinieneś się zainteresować zabiegiem zmniejszenia żołądka na początek czy coś takiego? Pewnie to wymaga też trzymania się diety itd, nie znam się, ale może warto. Ale jeśli już żywisz się jedzeniem na dowóz to może byłoby czegoś zdrowszego do wyboru?

Czerwoniak

Nikt nie skieruje człowieka, który ma napady przejadania na resekcję żołądka, bo to przejadanie to wina głowy i mniejszy żołądek to większe ryzyko, że po operacji zrobi to samo, a operowany żołądek się po prostu rozerwie. To się najpierw ogarnia u psychodietetyka a dopiero potem jest opcja skierowania na operację

AaRr

Ok, nie znam się jak to wygląda ale ma to sens, zrozumiałe dosyć, żeby zacząć od głowy.

coztegoze2

@Czerwoniak z taką nadwaga jak prawie 240 kg to trzeba iść koniecznie do lekarza specjalizującego się w otyłości. A są tacy lekarze. Ba, nawet można zrobić wizytę z domu na callu.

Bo przy takiej wadze kwestie zdrowotne związane z otyłością są skomplikowane i sama dieta nie będzie rozwiązaniem dla takiej osoby. Wbrew pozorom otyłość to skomplikowany problem zdrowotny. Dopiero po takiej lekarskiej konsultacji warto pracować z psychodietetykiem.

coztegoze2

Dodam, że np. wirtualna przychodnia Zapytaj Lekarza ma leczenie otyłości. Wystarczy się umówić na wizytę online.

Abigaila37 Odpowiedz

Proszę, nie poddawaj się i spróbuj skorzystać z rad, które dają ci tu ludzie - psycholog i dalsze działania. Warto, dla siebie.
Pomyśl, jeśli nie zaczniesz działać od dziś, to niedługo będziesz przykuty do łóżka i nawet do łazienki nie będziesz mógł wstać. Co to za życie - leżące 24h...

coztegoze2 Odpowiedz

A w ogóle dajesz jeszcze radę chodzić?

Pamiętaj, że przy takiej wadze udzielenie Ci pomocy w szpitalu może nie być możliwe. Zależy gdzie trafisz. Bo mogą nie mieć wzmocnionych łóżek, bo sprzęt do badań może być niedostosowany do takiej wagi (i wielkości pacjenta, bo przecież np. do rezonansu wjeżdżasz) i nie będzie dało się przeprowadzić badania, które by Ci miało uratować życie.

Już nie mówiąc o tym, że pytanie czy w razie czego karetka będzie Cię w stanie przetransportować do szpitala, bo do tej karetki pacjenta trzeba wnieść. I mała ilościowo załoga karetki może po prostu nie być w stanie Cię przenieść. Plus nosze nie są dostosowane do takiej wagi.

Viczki Odpowiedz

Nie daj sobie wmówić, że Twoja waga jest wyłącznie wynikiem Twojego lenistwa i obżarstwa.
OK. Silna wola jest bardzo ważna.
Tylko, że NIE MA MOŻLIWOŚCI żeby zdrowy, w pełni dobrze działający organizm pozwolił Ci dojść do etapu, na którym aktualnie jesteś.
Ten stan jest wynikiem choroby, przez którą nie masz hamulców co do jedzenia i nie masz ochoty na ruch.
Jedynym Twoim zaniedbaniem jest to, że widzisz objawy choroby a jej nie leczysz.
Im więcej kilogramów przybywa, tym bardziej dotkliwe są te objawy.
Dlatego pójdź z tą chorobą do lekarza specjalizującego się w leczeniu otyłości.
Do człowieka z astmą miałbyś pretensje, że ciągle kaszle, czy jednak wysłałbyś go do lekarza?
Do siebie też nie miej pretensji, że jesz bez opamiętania, tylko po prostu idź się z tego wyleczyć.
W Twoim przypadku możesz myśleć o sobie, jak o osobie z nowotworem. Jeśli nie pójdziesz tego leczyć, to umrzesz w bardzo nieprzyjemny sposób.
Teraz są naprawdę przeróżne metody zwalczania otyłości, o których nikomu nawet się nie śniło jeszcze 10 lat temu, kiedy jedyną poradą od lekarzy było "więcej się ruszać, mniej jeść, bo w obozach koncentracyjnych nie było grubasów".
Znajdź kogoś, kto rzeczywiście się na tym zna, bo szkolił się w tym konkretnie kierunku, a nie pierwszego lepszego lekarza rodzinnego.
I nie poddawaj się, bo nie jesteś jakimś nieudacznikem. Po prostu jesteś bardzo chory. Waga nie determinuje Twojej wartości, jako człowieka, chociaż może skazać Cię na smutny koniec.

Amfiploid Odpowiedz

No to po co strzępisz ozór? Skoro Ty masz w dupie swoje życie, to tym bardziej reszta świata.

Tylkopoco Odpowiedz

Jakbyś miał w dupie, to byś tu nie pisał tylko poszedł jeść dalej. Nie masz w dupie, tylko... No nie wiem, brakuje ci kogoś kto cię zmotywuje? Nie chce ci się? Masz depresję? Cokolwiek to jest, to weź się za siebie bo jesteś młodym chłopakiem i całe życie przed tobą, ale nie jeśli nie zmienisz swojego życia. Będzie trudno, a nawet bardzo, bo lat zaniedbań nie cofniesz jednym pójściem na siłownię. Idź na terapię, do dietetyka (jest darmowy program NFZ: ncez.pzh.gov.pl), na siłkę. Dasz radę! Powodzenia!

Ki678 Odpowiedz

Obecnie są dostępne leki, sprawdź np rybelsus w tabletkach. Są też inne, które naprawdę działają.

Rychumiszcz Odpowiedz

Miłego udaru życzę - do zobaczenia na intensywniej prosiaczku :*

Dodaj anonimowe wyznanie