Jak byłam bardzo mała, dzieciaki bawiły się w zabawę "woda-krew".
Ta jakże fascynująca i rozwijająca zabawa miała dwa etapy. Najpierw powtarzało się parę razy "woda-krew". Potem zrywało się specjalną trawkę, taką twardą i ostrą, i przeciągało nią po języku. Aż pojawiła się krew. Nie zliczę, ile razy się w to bawiliśmy...
Do dziś nie mam pojęcia, jaki był w tym sens.
Jak byłam bardzo mała, dzieciaki bawiły się w zabawę "woda-krew".
Ta jakże fascynująca i rozwijająca zabawa miała dwa etapy. Najpierw powtarzało się parę razy "woda-krew". Potem zrywało się specjalną trawkę, taką twardą i ostrą, i przeciągało nią po języku. Aż pojawiła się krew. Nie zliczę, ile razy się w to bawiliśmy...
Do dziś nie mam pojęcia, jaki był w tym sens.
Dzieci są dziwne. :))
tak napewno