#cOVbD

Czuję skrajną niechęć do swojej babci, a jestem zmuszona się nią zajmować w kwestii zdrowia. W miarę, jak z nią przebywam, mam flashbacki z dzieciństwa. Zaczęłam łączyć kropki, że nastawiała mnie przeciwko innym członkom rodziny i moim koleżankom. Manipulowała, wzbudzała zazdrość i poczucie winy, próbowała przekupstwa, zawstydzała i straszyła przy każdej okazji, stwarzając jakąś chorą więź, uzależniając mnie od siebie. Często odwiedzaliśmy się z kuzynostwem, tylko ona rzadko gdzieś chodziła, chciała wtedy za wszelką cenę zatrzymać mnie w domu i izolować od dzieci. Nakręcała mnie przeciwko nim, że one coś dostały, a ja nie, albo że dostali lepsze. Parę razy prawie jej się udało. Babka była zawiedziona, gdy nie mogła się mną pochwalić przed rodziną, co tylko pogłębiało moje autodestrukcyjne myśli.

Gdy urodziła się moja siostra, pewnego dnia rodzice zabrali manatki i po prostu wyszli z domu, nie oglądając się za siebie, kompletnie mnie ignorując i nie odpowiadając na moje pytania. Usłyszałam: „Nie płacz, zostaniesz z babcią”. Nie rozumiałam, co się dzieje, myślałam, że jestem okropna, że jestem strasznym dzieckiem, na tyle, że zrobili sobie nowe i się wyprowadzili. Wrócili po kilku miesiącach – dla mnie, pięciolatki, było to, jak wieczność. Nie dostałam żadnych wyjaśnień ani sygnału, że jestem OK, że mnie kochają (do tego ojciec nie mieszkał z nami do mojego 3 r.ż.) Byłam kartą przetargową, ciągle kłócili się, kogo z nich mam słuchać.

Pewnego razu babcia pozbyła się moich lalek, które dostałam od drugiej babci – były jak Porsche wśród zabawek. Zaprosiła ciotkę i zapytała, czy oddam jej te lalki, weźmie dla biednych dzieci. Nauczona, żeby się dzielić i nie sprzeciwiać, oddałam, ale w ostatniej chwili pożałowałam i chciałam je odzyskać. Czułam się winna, bo przecież inni mają gorzej. Później widziałam je na meblościance u ciotki z pomalowanymi lakierem do paznokci paluszkami i ustami, ze skołtunionymi włosami. Zniszczone. Dodam, że ciotka miała tylko synów. Zrozumiałam, że babka zrobiła to z zawiści, że dostałam je od matki mojego ojca. Innym razem chrzestna nie mogła przyjść na moją komunię, bo babka była z nią pokłócona. Nie rozumiałam, przecież mamy traktować bliźniego, jak siebie samego, dopiero co ćwiczyła ze mną modlitwy. Do dziś, kiedy ktoś jej pomaga, to najpierw wychwala, żeby potem i tak go obgadać i oczernić. Źle mówi nawet o obcych ludziach, gdy patrzy na nich z okna. Nienawidzę tego wyglądania zza firanek i komentarzy (nawet na temat ludzi chorych! Sic!!!). Strasznie klepie na prawo i lewo o moich prywatnych sprawach. Zawsze liczyła się dla niej tylko powierzchowność, jest strasznie dwulicowa, wszystko jej przeszkadza, a najbardziej ruchliwe, roześmiane dzieci. W pewnym stopniu dorośli zaniedbali mnie też zdrowotnie, a teraz ja mam się nią opiekować.
Papuzia Odpowiedz

Nic nie musisz. Nikomu nic nie jesteś winna.

Meluzyna12 Odpowiedz

Zostaw staruchę, wynajmij mieszkanie i się wyprowadź. Też mam okropną babcię. Zerwałam z nią całkowicie kontakt i nawet jak czegoś potrzebuje to ją zlewam. Starszym nie należy się szacunek przez sam wiek. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Skoro twoja babcia jest taką złą osobą to niech radzi sobie sama.

MaryL2 Odpowiedz

Nie musisz jej pomagać! A jak już czujesz że musisz, to ustal sobie jakiś termin, przykładowo że raz na kwartał przyjeżdżasz na weekend i coś tam poogarniasz. Ale to tyle

ArabellaStrange Odpowiedz

Autorko, ile masz lat i kto Cię utrzymuje?

Jeśli jesteś niepełnoletnia, to masz w tym momencie ograniczone możliwości, chociaż nie twierdzę, że żadne. Jeśli Twoi rodzice żyją, to oni mają nad Tobą władzę rodzicielską, nie babcia. I na nich spoczywa obowiązek alimentacyjny. Jeśli się uczysz, to możesz nawet sądownie domagać się od rodziców alimentów na swoje utrzymanie. Na studiach funkcjonują też stypendia socjalne.

Generalnie radziłabym porozmawiać z jakimś zaufanym dorosłym o swojej sytuacji. Teoretycznie to mógłby być pedagog szkolny, ale myślę że celowałabym raczej w darmową pomoc prawną (w MOPS, niektórych parafiach, czasem na wydziałach prawa są studenckie poradnie albo np. w okręgowych izbach radców prawnych), z pytaniem jak się wyplątać z obecnej sytuacji.

To nie działa tak, że babcia się Tobą opiekowała, a teraz Ty masz obowiązek zająć się nią. Nie daj sobie tego wmówić. Pomagać można wtedy, kiedy ma się na to jakiekolwiek zasoby.

Teraz powinnaś zadbać o swoje bezpieczeństwo, zdrowie fizyczne i psychiczne. Jak najszybciej się uda usamodzielnić się i wyprowadzić z miejsca zamieszkania babci. Nie wiem gdzie są w tym wszystkim Twoi rodzice, ale czytam między wierszami, że oni też się spodziewają, że zajmiesz się babcią? Cóż, jeśli to zrobisz, to zapewne będzie Cię to kosztowało życie w samotności, bo babcia nigdy nie pozwoli Ci założyć rodziny.

Z tego co czytam, będzie Ci też potrzebna terapia, im szybciej tym lepiej. To porzucenie przez rodziców jako pięciolatki musiało stać się podwaliną pod traumę i może wpływać na całe Twoje życie. I stosuj konsekwentnie to słowo „porzucenie” z kimkolwiek będziesz na ten temat rozmawiać.

TakaOna100 Odpowiedz

Zaopiekuj się babcią najlepiej jak umiesz, zorganizuj pielęgniarkę środowiskową, to kosztuje grosze jeśli zgłosisz się do ośrodka pomocy. Jak trzeba to poszukaj jej rehabilitacji również na NFZ.
A Ty sama nie daj się zniewolić przez babcie, ona całe życie poświęciła, żeby Cię uwiązać do siebie i na pewno nie zrezygnuje na koniec życia

Dodaj anonimowe wyznanie