#cGmvc

Czasy PRL, budowa kościoła. Większość dzieci jest jakoś zżyta ze wspólnotą kościelną, a to jakieś rekolekcje, zajęcia, festyny — dzieci chętnie chodzą. Wykop rowu pod fundamenty nowego kościoła na terenie obecnej kapliczki. Wszyscy bawią się w rowie we wspinaczkę, powstały fundamenty, wszyscy biegają w labiryncie z cegieł. Księża nic na to nie mówią (swoją drogą to pozwolenie na zabawę dzieciakom w rowie ~20x15x2 m było dość nieodpowiedzialne). Ale przyszedł czas, że teren został odgrodzony siatką. No ale zakazany owoc kusi najbardziej... Ogrodzone siatką, nic tylko czekać, jak budowla stanie już gołymi murami, wtedy będzie fun sobie to w środku pozwiedzać. Marzenie się spełniło, doczekaliśmy się — stoi kościół razem z piętrem, wieża dzwonnicza, a w głównej sali pełno pali podpierających sufit. Chodzimy sobie i zwiedzamy, rozdzieliliśmy się. Dałem się podejść, za plecami stanął nie kto inny jak ksiądz i z wrzaskiem do mnie, co ja tu robię. Chwila namysłu, ojciec budowlaniec, coś tam słyszałem i plotę trzy po trzy... „Chciałem ocenić stan osadzenia belek stropowych, widzę, że jest okej. Ale w stosunku do masy całkowitej sufitu i grubości stropu na tym etapie budowy jest trochę zbyt mała liczba pali podpierających. Filary są, rozumiem, zbrojone?”. Ksiądz się zaśmiał i mówi do mnie, żebym przyszedł na odbiór techniczny, gdy będzie na to czas i wskazał mi drogę do wyjścia.

Minęły 3 tygodnie, przycichliśmy z naszym zwiedzaniem. W międzyczasie ja połamałem rękę. Kolejna wizyta na budowie, była to sobota — wata szklana w pomieszczeniach. Zachowywaliśmy się nieco głośniej, ksiądz nas wypatrzył i tym razem autentycznie zaczął nas ganiać. Kolega wlazł w worek i schował się między arkuszami waty szklanej. Dobrze, że w ten worek wlazł. Ja biegłem otwartym placem, wskoczyłem na siatkę i z jedną ręką sobie po niej wbiegłem na wysokość około trzech metrów, przeskoczyłem i uciekłem. Facepalm dla mnie — obok była otwarta furtka, ale adrenalina zrobiła swoje ;)

Lekcja religii w poniedziałek. Zostałem wzięty do odpowiedzi — ciekawe dlaczego? Coś tam odpowiedziałem, piąte przez dziesiąte. Komentarz na całą klasę: „Oj, żebyś ty się tak tajemnic różańca nauczył wzorowo jak z budowlanki ściemy walisz i Spidermana z tą glinianą ręką naśladujesz, tobyś był na dobrej drodze do bierzmowania”.
HansVanDanz Odpowiedz

Coś mi ten Spider-Man nie pasuje do realiów PRL-u.

Lipizzaner

Pierwszy komiks ze Spidermanem wyszedł w 1962r., pewnie nie był tak znany jak teraz, ale ksiądz mógł o nim wiedzieć

HansVanDanz

Amerykańskie komiksy w Polsce Ludowej? Możliwe, ale prawdopodobieństwo niewielkie.

Dodaj anonimowe wyznanie