Mój szwagier jeździ na taryfie w małej miejscowości, gdzie wszyscy się znają. Raz przed zmianą dwa kielichy spożył, no i go zatrzymali policjanci. Jeden z nich powiedział: „Panie Nowak, weź pań chuchnij i pójdź pan prosto. Jak pan trzeźwy, to kasy od pana nie wezmę”.
Taki to był uczciwy policjant.
Dodaj anonimowe wyznanie
Szwagier, taryfa, mała miejscowość, dwa kielichy... Swojsko wsiojsko.
A to tylko jeden z plusów małych miejscowości.
Gdzie są wsie, gdzie stacjonują taksówki?
Kto toleruje kierowców prowadzących po spożyciu alkoholu?
Kto pisze te brednie?
I będzie sobie kolejny po pijaku beztrosko jeździł, bo i tak jest pewny, że się nic nie stanie. Nawet mandatu nie dostanie.