Jestem właśnie w trakcie robienia kursu na prawo jazdy. Kilka dni temu miałam pierwsze jazdy. Czekałam obok biura, gdy nadszedł mój instruktor i powiedział: „Siadaj tam z tyłu, ja zaraz przyjdę”. Gdy byłam obok auta, przypomniały mi się jego słowa. Wydało mi się to dziwne, ponieważ tylko ja miałam o tej godzinie jazdy, ale pomyślałam, że może ktoś jeszcze z nami jedzie, więc usiadłam z tyłu.
Po chwili już z daleka zobaczyłam śmiejącego się instruktora. Wsiadł do auta i powiedział: „To nie taksówka, dlaczego siedzisz z tyłu?”. Wytłumaczyłam, że kazał mi usiąść mi z tyłu. Wybuchł śmiechem i oznajmił: „Kazałem ci iść na tył biura, tam, gdzie stoją auta, a nie siadać na tylnym siedzeniu”.
Nigdy tak głupio się nie czułam, strzeliłam buraka i chciałam, aby ta jazda jak najszybciej się skończyła.
Dodaj anonimowe wyznanie
Też bym nie zrozumiała. „Siadaj tam z tyłu” ma znaczyć „idź na tył biura”? Jeśli tam stoją auta, to to jest jakiś parking. Czyli gdzie on chciał żebyś usiadła, na chodniku? I potem wróciła do tego auta przy którym rozmawialiście? On chyba specjalnie tak powiedział
Tylko z ostatnim zdaniem się nie zgadzam. Pewnie powiedział, zanim pomyślał.
Może i niespecjalnie, ale z wyznania rozumiem, że śmiał się z jej pomyłki, a nie własnej. A jak dla mnie to on jakoś dziwnie powiedział
Nie rozumiem skąd ten wstyd. Zwykłe nieporozumienie. Instruktor nie uznał, że jesteś zidiociała, tylko się zaśmiał, co jest podstawą do stworzenia sympatycznej atmosfery na Wasz kurs. Nie przejmuj się.