#bT85w

Jakiś czas temu odziedziczyłem po dziadku samochód i garaż. Sam samochód, mimo iż starszy ode mnie, sprawuje się świetnie. W tym wyznaniu bardziej chodzi o garaż, gdyż wraz z nim odziedziczyłem pewien problem. Garaż ten znajduje się blisko centrum mojej miejscowości, w okolicy gdzie trudno z parkowaniem. Dodatkowo naprzeciwko niego jest przychodnia lekarska. Ludzie z okolicy przez to, że dziadek parę lat garażu nie używał, przyzwyczaili się, że z podjazdu do niego (i z sąsiednich garaży, gdyż w większości ich właścicielami są emeryci) można korzystać jak z parkingu. I tu zaczyna się problem. Ludziom nie szło nijak przetłumaczyć, że tutaj stawać nie wolno. Już pomijam dni, kiedy nie muszę wyciągać samochodu z garażu, ale ludzie zastawiają mi podjazd prawie że 24/7. Raz kobitka, na oko typowa Karyna, stwierdziła, że to nie jej problem, że ja chcę wyjechać, gdyż ona zaparkowała i już. Innym razem facet zaparkował dostawczakiem. Poprosiłem go na spokojnie, żeby chociaż się ciut przesunął, bo chcę wyjechać. A on do mnie z mordą, że jak ja w ogóle śmiem wyjeżdżać, kiedy on tutaj stoi (?!).

Prośby i rozmowy przynosiły znikomy skutek, zawiesiłem więc na drzwiach kartkę z informacją, że ten garaż jest używany. Po dwóch dniach kartka została przez kogoś zerwana. Później zainwestowałem w metalową tabliczkę z informacją, że zakaz zastawiania. Po trzech dniach została ona, podobnie jak kartka, oderwana. Znalazłem ją pomazaną sprejem przy śmietniku.
Zgłaszałem sprawę i na straż miejską, i na policję. Ci pierwsi powiedzieli, że to nie ich działka i odesłali mnie na policję. A tam usłyszałem, że jak nie mam dowodów, to nie mam co przychodzić. Wróciłem do nich po kilku dniach z całą serią zdjęć ludzi parkujących na podjeździe. Policja odmówiła działania, gdyż „zdjęcia to za mały dowód”. Tak że ten, jak na razie jestem bezsilny.

Jak widać, nie trzeba odziedziczyć po przodku willi, domu czy pieniędzy, żeby wpaść w kłopoty, ale to z czym się męczę od czasu odziedziczenia tego garażu, przechodzi ludzkie pojęcie.
upadlygzyms Odpowiedz

Problem prosty do rozwiązania. Nawiązujesz współpracę z laweciarzem i kasujesz od niego 25%.
Po pewnym czasie masz wolny dojazd lub pieniądze na kupno garażu w bardziej dogodnym miejscu.

Dragomir Odpowiedz

Wywieś tabliczkę, że samochodom zaparkowanym w tym miejscu w tajemniczy sposób ulatuje powietrze z opon, a także rysuje się karoseria.

NAUS

"UWAGA: Szlak migracyjny gwoździ. Nie zastawiać."

Lisboa Odpowiedz

Serio? Nie słyszałeś o blokadzie którą montujesz sobie na podjeździe??? Serio, taki problem to nie problem, dlaczego pokolenie dzisiejszych 20+ latków nie umie poradzić sobie z najprostszymi problemami

Rumek Odpowiedz

Regularnie wzywaj policję/straż miejską albo wysyłaj im zdjęcia przez specjalny portal. Liczba ludzi, ktorzy tam parkują jest ograniczona, w końcu skumają.

coztegoze2 Odpowiedz

Poproś policję o informację na piśmie, że zdjęcia to za mały dowód a najlepiej to wyślij do nich adwokata.

Dodaj anonimowe wyznanie