#bS2tJ

Niestety, ale nie w pełni zasłużyłam na swój dyplom ukończenia studiów prawniczych. Mam pewną wiedzę w swojej dziedzinie, ale umiałam też dobrze ściągać, co często wykorzystywałam. I tak wiele egzaminów pisemnych zdałam niesłusznie, nie umiejąc z tych przedmiotów prawie nic.
Na egzaminach ustnych czasem też mi się udawało, bo umiałam lać wodę i robić dobre wrażenie. Choć tu trzeba już było mieć jakąś wiedzę, ale często nie powinnam była zdać, a mi się udawało.
Na całe szczęście wiedzę ogólną z zakresu prawa mam dość dobrą, ale wiele rzeczy nadrobiłam dopiero po studiach. Teraz i tak nie pracuję w zawodzie, ale bez wyższego wykształcenia taka prawda, że nie przyjęliby mnie do żadnej pracy biurowej.
Shido Odpowiedz

Opisałaś właśnie jak wyglądały studia u 90% absolwentów i to różnych kierunków od zarządzania przez budownictwo po medycynę.

Shido

@Hvafaen no ciekawe, właśnie robię doktorat ^^

Shido

@Hvafaen czyli rozumiem, że przeprowadziłaś badania lub jesteś w stanie przedstawić przeprowadzone badania, które mogłyby obalić moje obserwacje i wnioski wynikające z wielu lat nauki i aktualnie wykładania?

Dragomir

Taaaak, i pewnie ci ludzie jak patrzyli na ciebie to cię milestowali albo coś. Jeszcze będziesz się kłócić z kolesiem, który może nawet kilkanaście lat spędził na uczelni najpierw jako student, a potem jako prowadzący i zna temat z obu stron.

"Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść". Ty najwyraźniej tego nie wiesz Ale nie przeszkadza ci to pogrążać się z każdym kolejnym komentarzem. Nawet wręcz pomaga ci to w tym. Naprawdę jesteś nie do podrobienia.

marght

Aż miło popatrzeć, jak inni leczą swoje kompleksy z lat dziecięcych chwaląc się, jacy to oni nie są lepsi. To jak taki świeży, chrupiący, karmelowy wafelek do porannej kawki :)

Dragomir

@Hva, naprawdę nie wiesz kiedy odpuścić.

Po pierwsze, jeśli ktoś robi badania to zawsze jest jakaś grupa reprezentacyjna, a nie wszystkie osoby świata. To nie znaczy że on robi badania naukowe na temat ściągania, ale na podstawie zaobserwowanych sytuacji wysnuł wniosek, że 90% studentów kombinuje. Sam z dużą dozą prawdopodobieństwa był jednym z takich kombinatorów.

Po drugie, to tylko lewaczka może mieć ból dvpy o poglądy kogoś innego, do tego przypisywanie mi wszystkich negatywnych (w twoim pojęciu, co nie jest obiektywne) cech charakteru i wszystkich możliwych zboczeń i wypaczeń, a także szkalowanie mojego imienia świadczy nie tylko o twojej kulturze osobistej, ale też o głębokiej nienawiści, której nie da się uzasadnić kwestiami spornymi w sekcji komentarzy na anonimowych.

O swoich zabawach z biciem po twarzy sama pisałaś w jednym z komentarzy, więc nie ja to wymyśliłem. Ja tylko sobie żartowałem na ten temat ale w sumie doszedłem do wniosku, że to sfera tak intymna, że nie powinienem jej naruszać więc przestałem to robić. Ale widzę że ty zostałaś w tym samym miejscu i kisisz w sobie nienawiść, ale wiedz, że ona kaleczy tylko ciebie, a mnie nawet nie dosięga. Po kolejne, wycieczki personalne w stronę cuckoldowca nie oznaczają, że seksualizuję dzieci (cokolwiek by to nie miało znaczyć), oraz że cokolwiek zagraża tobie albo twojemu purchlęciu z mojej strony, nie interesują mnie jego dane ani płeć, mam jedynie po ludzku nadzieję że jest zdrowe i wychowuje się w kochającej siebie i jego rodzinie. Moje teksty do niego miały charakter prześmiewczy, a to że ty zawsze stawałaś w jego obronie też rzutuje na twoje być może ukryte pragnienia, ale mnie to nie obchodzi.

Ostatniego tekstu do mnie, żebym się zabił bo naprawdę bedzie wtedy lepiej nie chce mi się komentować. Jesteś małą, nienawistną mendą i można jedynie współczuć, że aż takie pokłady nienawiści w tobie wyzwoliłem. Myślę że to jakiś głębszy problem z przeszłości, ja byłem jedynie katalizatorem.

MaryL2

@Hva „ Dosłownie nikt tego nigdy nie powiedział z lewicy, jedynie WY na prawicowym facebooku macie na ten temat obsesje” „u mnie na studiach NIKT nie ściągał” czy uważasz, że masz kompetencje, żeby tak pisać? Czy znasz WSZYSTKIE osoby z lewicy i prawicy? Czy znasz WSZYSTKIE osoby z twojej uczelni? ;P

Dragomir

O rany, pięknie dojechana swoją własną bronią. Jak to ma w zwyczaju, po totalnym zbłaźnieniu się zniknie z tego wątku i wypłynie pod jakimś innym wyznaniem, jak goowno w przerębli.

Dragomir

Skąd posiadasz informacje na temat mojego wykształcenia, osiągnięć, pracy oraz tego, co sobą reprezentuję oraz jaki mam stosunek do kobiet? Wywróżyłaś z fusów?

Dobrze że czarni i śniadzi są wygrywami, może i ciebie ubogacą, też mogą przy tym bić po twarzy więc nic nowego. Choć nie życzę tego nikomu.

No i jaka szlachetna, pogubieni...jakbym cię nie znał, to bym uwierzył w dobre intencje.

Dogmat o nieomylności pozostaje bez zmian.

Na zdjęciu często nie widać charakteru, więc piszą może nieraz jakieś chłopaki. Ale czemu z Polski, to nie masz insta po angielsku albo ukraińsku? Ale jak się do nich odezwiesz tak jak masz tu w zwyczaju, to palą wroty aż się za nimi kurzy, bo nie chcą mieć nic wspólnego z tak wyniosłą i chamską, zakłamaną osobą.

Shido

@Hvafaen, rozumiem, że można być oderwanym od rzeczywistości, ale żeby aż tak? Twoje poglądy są nie tylko niedorzeczne, ale też same sobie przeczą, podobnie jak Twoje wypowiedzi.

Najpierw twierdzisz, że studiowałaś, a jednak nie masz pojęcia o podstawowych zasadach badań – jak choćby o tym, jak dobiera się grupy badawcze i jak można odnosić wnioski na całą grupę o wspólnej cesze (np. studentów). Na studiach takie umiejętności są absolutną podstawą – bez nich nie przeprowadzisz rzetelnych badań, a przecież są one niezbędne przy pisaniu licencjatów, magisterek, doktoratów czy artykułów naukowych.

Twierdzisz też, że nie mogę wiedzieć, jak to naprawdę wygląda, bo Ty tego nie zaobserwowałaś, mimo że porównujesz swoje kilka lat studiów do moich niemal 20 lat na uczelniach w różnych rolach: studenta (który też czasem ściągał), asystenta, a obecnie dydaktyka, który nie raz widział, jak studenci próbują różnych „metod”. Dodajmy do tego lata kontaktu ze studentami i wykładowcami z różnych kierunków i uczelni, i mamy pełny obraz tego, jak naprawdę wygląda polska akademicka rzeczywistość.

A może dla odmiany wyjdziesz z norweskiej bańki edukacyjnej i spróbujesz zrozumieć, że mowa była o studiach w Polsce? Bo choć u nas nie rozdają zatyczek do uszu, to jednak niektórzy studenci opanowali sztukę kombinowania na egzaminach w tempie godnym podziwu

Anonimowe6669 Odpowiedz

Ehh, za mało etapów przerobilaś. To jest tak: po lic/inż wydaje Ci się, że wszystko wiesz. Po mgr że nie wiesz nic. A po doktoracie już wiesz, że nie wiesz nic, ale wiesz tez, że inni tez nic nie wiedzą. Twoje ściąganie na studiach nie ma żadnego znaczenia

Całkiem możliwe. Jednak nie zmienia to faktu, że znam osoby, które umiały o wiele więcej i ściągały mniej ode mnie. Taka prawda, że wiele rzeczy nadrobiłam już po studiach. Ale nie żałuję, bo jak wiadomo przepisy i tak często się zmieniają, więc żeby znać się dobrze na prawie trzeba by było ciągle uzupełniać wiedzę. Dlatego nauka artykułów słowo w słowo mijała się z celem. W ogóle te studia to samo wkuwanie na pamięć i ewentualnie dopasowywanie artykułów do konkretnych spraw przy rozwiązywaniu kazusów. Co już miało większy sens, bo nauczyło mnie przydatnej rzeczy, czyli gdzie szukać odpowiedzi, w jakim kodeksie itd. Ale nie zmienia to faktu, że większość przedmiotów na prawie, uważam, że jest bez sensu. Do tego przedmioty związane z historią, prawo rzymskie, które już nie jest aktualne, wszystko po polsku i łacinie. Już i tak prawie nic z niego nie pamiętam. Rok nauki wystarczyłby, żeby nauczyć studentów, gdzie szukać odpowiedzi na pytanie i jak interpretować przepisy przy rozwiązywaniu kazusów. No, może dwa, żeby ogarnęli podstawy wiedzy z tego, co najważniejsze i pewnie nie zmieni się w najbliższym czasie.

Odpowiedz

Hvafaen - to co opisałaś, to właśnie rozwiązanie kazusów, czyli jak wspomniałam sensowna rzecz. Ale tak, 90% studiów, to było właśnie wkuwanie na pamięć. I to nie tak, że mogłaś przytoczyć artykuł własnymi słowami, ale dokładnie zacytować, jak było w kodeksie.
Więc to nie jest tak, że możesz sobie opowiadać o nich własnymi słowami. Nauka przed egzaminem polegała na wkuwaniu kodeksu na pamięć. Owszem, były też podręczniki z komentarzem i znaczenie ma również orzecznictwo, jednak kodeks był najważniejszy.

Dragomir

A skąd wiesz @Hva jak wyglądają studia prawnicze w innych krajach, skoro nie jesteś prawniczką?

Hvafaen - ale to Ty weszłaś na ten temat i zaczęłaś się mnie czepiać, więc o co chodzi? :P

Hvafaen - ale to Ty weszłaś na ten temat i zaczęłaś się mnie czepiać, więc o co chodzi? :P Dragomir zadał Ci tylko pytanie skąd wiesz i masz takie porównanie, nie widzę w tym nic strasznego, skoro twierdzisz, że studia w Polsce są na niskim poziomie.

elszkieletor

Bo ona wie wszystko o wszystkim

Shido

@Assia akurat jeżeli chodzi o Hvafaen to nie ma co się jej komentarzami przejmować, już pod tym wyznaniem widać to samo co pod innymi, ona lubi się wypowiedzieć, udowadniać "jaka to mądra nie jest", a zazwyczaj ma zerowe pojęcie w temacie.

Dragomir

Twoje urojenia na mój temat niepokojąco eskalowały. Chcesz o tym porozmawiać?

MaryL2

Przeczytałam wszystkie komentarze i dalej nie rozumiem co jest niewiarygodnego w tym co pisze Assia. To są jakieś ekstremalne poglądy, że na studiach, zwłaszcza humanistycznych jest dużo pamięciowki? Albo że się ściąga? Co to niby wnosi, że wy na studiach w Norwegii piszecie na komputerach i macie słuchawki?

SorryEverAfter Odpowiedz

Bez wyższego wykształcenia nie przyjęliby Cię do żadnej pracy biurowej?? Skąd ta pewność? Ja mam średnie i jakoś mnie przyjęli. Nawet wyciągałam dobre wyniki, lepsze niż niektóre osoby ze studiami, z tym że szef był nie do końca fair i odeszłam.

Ja nie twierdzę wcale, że osoby ze średnim wykształceniem nie są w stanie osiągnąć w pracy biurowej wysokich wyników. Studia nie zawsze powiązane są z inteligencją, np. prawo bez problemu skończy niezbyt bystra osoba, ale z dobrą pamięcią i zapałem do wkuwania. Po prostu teraz przeważnie w ogłoszeniach piszą jako wymóg wykształcenie wyższe, a kandydatów na jedno miejsce jest kilku, może kiedyś było inaczej… Moim zdaniem to trochę absurd, bo i tak w obcej branży nie wiesz na początku nic i studia w tym nie pomagają. Poszłam na nie, bo myślałam, że będzie się to wiązać z wyższymi zarobkami, ale jak wiadomo, niekoniecznie tak jest. Więc często studia w Polsce nie mają sensu, chyba że w zawodach medycznych lub niektórych technicznych.

takbeznadziejnie Odpowiedz

W sumie skoro te wszystkie przepisy się zmieniają i byłoby to tylko bezsensowne wkuwanie na pamięć rzeczy które i tak się zmieniają to nie ma sensu mieć do siebie wyrzutów. Na studiach każdy kombinuje jak może, tym bardziej na takich ciężkich. (a wiem co mówię bo skończyłam stomatologię :D)
A czym się teraz zajmujesz? I czy to, że nie pracujesz w zawodzie nie wpędza cię w taki overthinking o tym, że zmarnowałaś tyle czasu na studia i nic z tego? Ja aktualnie jestem na takim etapie i myślę o jakimś całkiem innym zawodzie :(

Pracuję w dziale marketingu. Nie planuję robić aplikacji, bo teraz na rynku jest mnóstwo prawników i wbrew pozorom wcale nie zarabiają wiele. A przynajmniej ci młodzi, którzy nie mają wyrobionej renomy. Bo każdy woli pójść do kogoś sprawdzonego. Stawka za poradę prawną od 50-100 to nie jest za dużo. Szczególnie, kiedy ile takich klientów będziesz miał dziennie? Raczej niewiele. Nawet kiedy pracowałam w pewnej kancelarii jako asystent prawny, to szefowa przyznała, że gdyby nie podpisali umowy z pewną firmą i jej nie reprezentowali, to nie opłacałoby się im zakładać działalności. Tak to wygląda u radców prawnych i adwokatów. A aplikacja sędziowska byłaby ryzykowna o tyle, że ciężko o pracę jeśli nie masz dobrych znajomości i np. sędziów w rodzinie.
Więc nie żałuję, że nie pracuję w swoim zawodzie. Koleżanka z liceum, która jest po aplikacji zrezygnowała z wykonywania zawodu i założyła własną działalność, więc tak to wygląda...

Dodaj anonimowe wyznanie