Kiedy byłam w gimnazjum, wiedza moja i moich rówieśników na temat seksu była znikoma. Wiedzieliśmy jak to mniej więcej działa i tyle. Były to też czasy, gdy na widok magicznej liczby 69 wszyscy rechotali. Ja w tym czasie myślałam, że wszystkie pozycje są w Kamasutrze ponumerowane.
Któregoś razu nawet wywiązał się taki dialog:
Kolega: He, he, 69.
Ja: E tam, wolę 102.
Widać jego wiedza nie była zbyt duża, bo tylko zmieszany odpowiedział, że nie zna, a ja poczułam się jak ekspert od seksu, bo w końcu nikt się nie zorientował, że rzuciłam przypadkową liczbę.
Dodaj anonimowe wyznanie