#bHFPz
Z racji tej, że mieszkam poza granicami Polski, decyzja była prosta – usuwam. Posypie się fala hejtu, ale co może zaoferować dziecku dziewczyna w tak młodym wieku, bez znajomości języka i z kredytem prawie na MILION ZŁOTYCH? Kupiłam ostatnio mieszkanie, a gdyby mój pracodawca dowiedział się o ciąży, mogłabym spodziewać się wypowiedzenia zaraz po urlopie macierzyńskim.
Zabieg mam już zaplanowany. Jedyny plus tego wszystkiego jest taki, że od trzech dni nie palę. Sam zapach odrzuca mnie tak bardzo, że kilka razy nie zdążyłam do toalety.
Trzymam kciuki za rzucenie palenia. Z całego serca życzę Ci zdrowia. Fakt. Pewnie hejtu się nasłuchasz, może nawet go "potrzebujesz" skoro napisałaś to wyznanie, ale ja chciałabym napisać, że rozumiem. Każdy ma inną historię i z czymś innym się mierzy.
To rzuć seks z przypadkowymi gośćmi bez zabezpieczeń
Ty wiesz, że żadna antykoncepcja nie daje 100% gwarancji i że można wpaść ze stałym partnerem/narzeczonym/mężem, bo właśnie antykoncepcja zawiodła, a kobieta zorientowała się za późno, żeby wziąć tabletkę po?
@diddl i właśnie dlatego nie uprawia się seksu jeśli nie jesteś choć awaryjnie choć w małym stopniu gotów/gotowa na przyjęcie dziecka, które jest w zupełności naturalną konsekwencją uprawiania seksu. Nawet takiego z zabezpieczeniem.
@Trubadur, powiedz to zgwałconym kobietom, które zaszły w ciążę z gwałcicielem... Albo takim, które zaszły w chcianą i planowaną ciąże, ale okazał się, że umarłyby, gdyby donosiły ciążę, a nie chciały osierocić już urodzonych dzieci... A w obu tych przypadkach aborcja jest legalna, bo ich na szczęście nie zdelegalizowali jak aborcji z powodu choroby płodu. A kobiety, które decydowały (i decydują nadal, bo ten zakaz zmienia tylko to, że takie kobiety nie mogą bezpiecznie przeprowadzić aborcji w Polsce, tylko muszą prosić o pomoc organizacje, które się tym zajmują albo jechać za granicę jak ich stać) się na aborcję z tego powodu, też mogły planować i chcieć tej ciąży, ale płód okazał się chory i jak dziecko się urodzi, to o ile nie urodzi się martwe, to będzie umierało w cierpieniu albo nigdy nie będzie w stanie samodzielne żyć, a matka by po prostu chciała mu tego zaoszczędzić, nie chciała robić za inkubator dla płodu, którego życie będzie tylko cierpieniem i być może miałaby starsze dzieci, którym nie mogłaby poświęcić wystarczająco dużo czasu, gdyby urodziła to chore dziecko, które i tak by nie miało szans na normalne życie. Zrozum, że seks (o ile nie jest się aseksualnym) jest naturalną potrzebą człowieka, którą ludzie uprawiają dla przyjemności, a nie żeby za każdym razem zrobić dziecko. Jest oczywiście jedna metoda, która jest, o ile jest dobrze przeprowadzona, zawsze skuteczną antykoncepcją - podwiązanie jajowodów. Ale w naszym cudownym kraju kobieta nie może decydować o własnym ciele nawet jak dotyczy to dosłownie części jej ciała i jest to legalne tylko z przyczyn zdrowotnych. Mężczyźni wazektomię mogą legalnie przeprowadzić, ale nie każdy chce i też nie każda kobieta ma stałego partnera seksualnego.
@diddl i właśnie z tych wszystkich powodów podtrzymuje moje zdanie że nie uprawiasz się seksu jeśli nie jest że choć awaryjnie w małym stopniu gotowym na to żeby mieć dziecko. Sytuacji wyjątkowe się oczywiście zdarzają nie jestem w tym temacie jakimś ortodoksem nie zamierzam nikogo piętnować za usunięcie dziecka które pojawiły się w wyniku gwałtu lub z ciężką wadą. Mimo to uważam że każde życie jest warte przeżycia i że to nie my powinniśmy decydować. Dzieci w tych trudnych sytuacjach nie są niczemu winne. Dlatego tym bardziej uważam że świadomy i przemyślany seks są bardzo ważne. Rozumiem że seksu nie uprawia się tylko po to żeby mieć dzieci nigdy nie mówiłem że uważam że tylko po to. Napisałem dosłownie że trzeba być choć w minimalnym stopniu gotowym na naturalne konsekwencje uprawiania seksu czyli dziecko bo żadna antykoncepcja nie działa w stu procentach.
Około 4 tygodnia ciąży jest zaplanowany zabieg w celu jej usunięcia? Gdzie ty mieszkasz, że nie masz dostępu do odpowiednich medykamentów? W Afganistanie czy innym Watykanie?
W krainie wyobraźni. Kolejne wyznanie ostatnio promujące aborcję z przyczyn ekonomicznych.
Zastanów się jeszcze, wcale nie musisz usuwać tego dziecka. Gdybyś nawet nie chciała go zatrzymać, to ludzie czekają na adopcję latami - noworodek praktycznie od razu znalazłby rodzinę.
Dziecko wcale nie potrzebuje, żebyś mu coś oferowała - najbardziej by chciało, żebyś je kochała. Nawet gdyby jedynym wyrazem miłości miało być znalezienie dla niego nowej rodziny.
A gdybyś jednak nie chciała go oddać - skąd wiesz co będzie? Dzieci są męczące, są obciążeniem, ale też ogromnym źródłem radości. Nie wiesz czy stracisz pracę. Może wcale nie. A może zyskasz coś, o czym nie wiesz, kiedy pozwolisz mu się urodzić?
Poza tym gdzieś jest ojciec tego dziecka. Przecież ten człowiek powinien włączyć się co najmniej finansowo. Nic o nim nie piszesz. Może daj mu szansę?
Przykre, że chcesz zabić niewinne życie.
Jeżeli odrzucający zapach palenia jest jakoś powiązany z ciążą, to po jej terminacji, nałóg może Ci wrócić.
To prawda ale donoszenie ciąży oznaczałoby tylko kilkumiesięczne odroczenie powrotu do nałogu.
Gdyby donosiła i zatrzymała dziecko, mogłaby nie chcieć je narażać na dym papierosowy i dalej nie tykać petów. Mój ś.p dziadek właśnie w taki sposób rzucił palenie - nie chciał narażać mnie na bierne palenie, więc skończył z nałogiem, w którym tkwił praktycznie całe życie.
A moja mama rzucała palenie na każdą ciążę. Tata się z nią solidaryzował i przez jej ciąże też nie palił. Po drugiej tylko mama wróciła do nałogu, tata nie pali do dziś.
Jak ktoś chce rzucić to rzuci, a jak nałóg jest za silny, to nawet kilka miesięcy bez niego nie przeszkadza w powrocie.
Jest też część kobiet, które palą nawet w ciąży. Wyjątkowo okropny nałóg, bo uzależniony szkodzi nie tylko sobie, ale też innym w otoczeniu.
Z całego serca cię proszę, nie rób tego. Możesz oddać to dziecko do adopcji ale proszę nie usuwaj go. Obejrzyj proszę filmiki jak dosłownie nad tym nienarodzonym dzieckiem się znęcają zanim zginie w klinikach aborcyjnych. Te filmy pobudzają serce. Pamiętaj, że jeszcze możesz temu zapobiec, a później nie będzie od tego odwrotu. Wiele kobiet po tym zabiegu ma wyrzuty sumienia do końca życia, ale ty jeszcze możesz tego uniknąć. Proszę Cię.
Dokładnie, urodzenie i oddanie do adopcji to najlepszy wybór - pewne uniknięcie traum, wyrzutów sumienia, zastanawiania się jakie dziecko byłoby, gdyby zdecydowała się jednak je urodzić
Chyba Wam się poprzestawiało. Usunięcie nie jest tak traumatyczne, jak oddanie do adopcji zaraz po porodzie. Przecież 8 miesięcy świadomie nosiłaby to w sobie. I właśnie oddanie do adopcji to dopiero jest trauma, bo zapominacie o zwierzęcych instynktach w człowieku. O zabiegu zapomni dosyć szybko. I będzie rozważniej podchodziła do kopulacji.
Najlepsze, ale nie dla kobiety. Ciało kobiety w ciąży zmienia się, często nieodwracalnie. Poród to tortura, znieczulenie to nadal luksus, mimo ogólnego postępu.
Zajmijcie się własnymi ciałami i pozwólcie innym decydować o swoich.
Badania dowiodły, że kobiety częściej czują ulgę niż wyrzuty sumienia po dokonaniu aborcji. Kolejna sprawa kto się znęca? Na takim etapie dziewczyna połyka tabletkę wywołującą poronienie. To wygląda tak jak by miała okres, tylko skurcze i bóle są mocniejsze. Na późniejszym etapie (po 12 tc), używa się globulek dopochwowych i wywołuje się poród. Kobieta musi urodzić, na tym polega aborcja zaawansowanej ciąży. To co piszesz to stek propagandowych bzdur, nie fakty.
Ja na prawdę nie wierzę w to, co czytam zmiany w ciele kobiety nawet jeśli się dokonują to taka kolej rzeczy, dziecko na prawdę jest niewinne, można je oddać do adopcji. Dlaczego wy tak uważacie? Przecież jakby tak myśląc, to nikogo by z nas nie było.
Karlitoska, poczytaj sobie świadectwa kobiet, które dokonały aborcji, jest dużo takich, co żałują. Proszę nie pisz takich rzeczy, bo to na prawdę nie służy niczemu dobremu.
@Jumalatar, nie zapomni o aborcji przez całe życie. Nawet zdeklarowane feministki wychwalające aborcje ciągle o tym gadają - czyli jednak pamiętają.
A ciało kobiety, owszem, zmienia się, po czym po porodzie wraca do normy. Owszem, jak najbardziej jestem świadoma, że ciąża i poród mają wpływ na organizm kobiety i pewne zmiany są nieodwracalne. Ale potem funkcjonuje się zupełnie normalnie. Natomiast cała ciąża, wszystkie zmiany, hormony itd. mają swoje naturalne rozwiązanie w porodzie. Aborcja przerywa ciążę w sposób nagły, zaburza funkcjonowanie organizmu.
@karlitoska, tak samo można przytaczać badania o syndromie postaborcyjnym. Badania są na wszystko, pytanie które są wiarygodne.
Nie każe ciało wraca do stanu przed porodu. Tak naprawdę większość nie wraca lub zajmuje im to kilka lat. I nie chodzi mi o wagę, bo to jest najmniejszy problem. Żylaki, hemoroidy, obniżone dno macicy, problemy z trzymaniem moczu, słaba odporność, rozejście mięśni brzucha... I wiele innych, zależnych od kobiety. W dodaku u Autorki jeszcze doszedłby brak pracy.
Jakby każdy pilnował własnego nosa, a nie cudzej macicy, to ludzie nadal by się rodzili. Jakoś w krajach z dostępną aborcją kobiety nadal decydują się na dzieci, a nikt nikogo nie zmusza.
Jumalatar, ale zrozum, że ma się czyste sumienie kiedy się odda do adopcji dziecko, a to może ciężko ale dałoby się jakoś odwrócić, aboracja natomiast jest nieodwracalna i jak taka osoba zacznie żałować, to już nie będzie mogła nic a nic zrobić.
@Postac, napisałam, że pewne zmiany są nieodwracalne. Nie zawsze wraca się do stanu sprzed porodu. Ale funkcjonuje się normalnie - ciąża nie powoduje kalectwa. Raczej wątpliwe, żeby dziewczyna, która ma 23 lata i to jej pierwsza ciąża, miała doświadczyć takiego upośledzenia wszystkich narządów.
„Jakby każdy pilnował własnego nosa …” - stąd się właśnie bierze znieczulica w społeczeństwie.
Postać, proszę nie pisz takich komentarzy, lepiej byś wsparł tą kobietę by zmieniła swoje zdanie na ten temat.
Jej zdanie to jej sprawa. Ja jej w żaden sposób nie pomogę, więc nie mi decydować o tym, co zrobi. Moim zdaniem to wyznanie nie jest prawdziwe (23-latka bez znajomości języka i z niepewną pracą otrzymała kredyt na milion, a "zabieg" zaplanowano w 4 tygodniu ciąży?), ale jakby było to nadal wybór Autorki, co zrobi. Moim zdaniem na ten wybór powinien mieć realny wpływ ojciec dziecka, ale nikt więcej.
Postac Postac, nie tylko matka i ojciec, ale każdy poczęty człowiek jest naszym bratem/siostrą/bliźnim i powinniśmy troszczyć się o jego/jej dobry los
Więc mam nadzieję, że pomagasz żyjącym, nie tylko słowami. Wspierasz potrzebujących, pracujesz jako wolontariusz w domach dziecka i oferujesz bezinteresowną pomoc sąsiadom.
Postac nawet jeśli tego nie robię, to są osoby do tego powołane np. rodziny zastępcze, które czekają by dać miłość takim dzieciom.
To zacznij żyć tak, abyś swoim wzorem zachęcał ludzi do zmian, a nie tylko słowami.
Rodziny zastępcze nie czekają, bo jest ich za mało. Ciągle są organizowane akcje promujące i zachęcające, żeby się zgłosić. Pieczą zastępczą zajmują się osoby niekompetentne, a nawet jak pracownik socjalny zauważy nieprawidłowości, to ma związane ręce, bo nie ma gdzie dziecka przenieść - póki nie wydarzy się tragedia.
Postac dużo ludzi nie może mieć dzieci i chciałoby takie dziecko adoptować, trafić do domu dziecka to w obecnych czasach rzadkość więc rodzin zastępczych raczej przybywa. Bardzo łatwo znaleźć kogoś kto by to dziecko przyjął.
Rodzina zastępcza to nie jest rodzina adopcyjna. Jak rodzina adoptuje dziecko, to koniec, jego biologiczni rodzice nie mają żadnych praw.
Rodzina zastępcza zajmuje się dziećmi o nieustalonej sytuacji prawnej, które nie mogą być z rodzicami.
Nawet nie wiesz, o czym piszesz?
Akurat w takiej sytuacji nie ma mowy o domu dziecka. Noworodek zostawiony w szpitalu będzie miał rodzinę jeszcze zanim z tego szpitala wyjdzie*. Ludzie czekają latami w kolejce.
*celowo pomijam opis procedur, skupiam się na meritum.
Postac, wiem czym rodzina zastępcza różni się od adopcyjnej. Wiem, że w rodzinie zastępczej dziecko może być całe swoje niepełnoletnie życie. Wiem też, że czy było by adoptowane, czy trafiło do rodziny zastępczej to tam by się nim zaopiekowali a nawet pokochali.
Banon - nie wiesz tego. Nigdy nie wiesz, co będzie. Dziecko mogłoby zostać pokochane, a mogłoby się rodzinie odwidzieć, ale już za późno - i wyżywałaby się na dziecku. Sam nie pomagasz w żaden sposób, ale mówisz innym, co mają robić.
Chcesz ratować życie, to pomagaj żyjącym.