Przechodziłam kiedyś obok szkoły podstawowej. Lekcje się zakończyły, więc mnóstwo dzieciaków wraca do domu. Nagle podchodzi do mnie chłopczyk (na oko z trzeciej klasy) z wielkim uśmiechem. Kłania się, podaje mi rękę i pyta: „Dzień dobry, czy mógłbym panią zapłodnić?”.
Niestety musiałam odmówić, mimo iż chłopczyk był naprawdę miły i szarmancki ;)
Dodaj anonimowe wyznanie
Pewnie jakiś kawalarz go podpuścił. U nas kolega zapłacił patologicznemu chłopcu żeby podszedł do dyrektorki i na cały głos spytał - Czy pani jest k..wa? Albo do matematyka - ta prezerwatywa co Panu wypadła to się strasznie lepiła.