Kiedy byłam jeszcze dzieckiem, w domu się nie przelewało, często brakowało podstawowych środków higieny osobistej, a na śniadanie, obiad i kolację podawano mi chleb z masłem i cukrem lub — tuż po wypłaceniu zasiłków przez pomoc społeczną — na bogato był chleb z dżemem. Włosy myłam zazwyczaj płynem do mycia naczyń, bo nic innego po prostu nie miałam. Było jeszcze jakieś mydło w kostce i papier toaletowy, to wszystko. Nie pytajcie, dlaczego rodzice nie pracowali, bo nie wiem. Na wszystko była wymówka — jak na moje, nie chciało im się pracować. Rodzice niezbyt się mną przejmowali, aby cokolwiek mieć lepiej sama, musiałam się postarać, zapracować... jednak kto przyjmie do pracy 10-latkę? Udało mi się w końcu złapać jakieś zajęcie — opieka nad sporo młodszym kolegą (miałam już 12 lat). Zarabiałam szalone 20 zł tygodniowo — bardzo mało patrząc na to, że codziennie pilnowałam go po szkole przez kilka godzin, ale było mi lżej, że w końcu będzie na podstawowe rzeczy... Póki nie okazało się, że całą kasę zabrali rodzice. Zniechęciłam się do tej pracy i pod pretekstem zbliżającego się sprawdzianu wycofałam się z opieki nad maluchem. Po jakimś czasie znowu znalazłam jakieś płatne zajęcie i znowu całą kasę zabierali mi rodzice — tak było za każdym razem, dopóki nie skończyłam 18 lat. Zrobiłam im wtedy ostrą awanturę o całokształt i mając w tajemnicy uzbieraną kasę na wynajem, wyniosłam się tego samego dnia.
Jako że przez lata byłam zaniedbana (ile można myć zęby samą wodą?), z biegiem czasu moje uzębienie bardzo ucierpiało (niedożywienie i brak najprostszej pasty do zębów zrobił swoje). Aktualnie do wyrwania mam prawie cały jeden łuk (zostały same korzenie, niektóre już zarastają dziąsłami), poszłabym to wszystko wyrwać, ale jestem bardzo młodą osobą i przy tak znaczącej utracie zębów jest spore ryzyko, że zdeformuje mi się szczęka (rozjadą się zęby, które mam zdrowe), ponadto z biegiem lat może ubywać kości i z czasem może okazać się, że nie będzie już na czym tej protezy mocować. Technologia poszła naprzód, dzisiaj można pojedynczo wymieniać zęby, ale kosztuje to krocie. Mimo tego, że pracuję, nie stać mnie na tak wielki remont uzębienia. Czuję się z tym źle. Stosuję specjalne dentystyczne preparaty, dzięki którym nic dalej się nie psuje, a bakterie się nie rozwijają i tak holuję przez życie to, co mi zostało z tych zębów w nadziei, że w końcu uzbieram na swoje „trzecie zęby” i je po prostu wymienię. W tej chwili jednak mając kredyt mieszkaniowy i przedszkolaka na utrzymaniu skupiam się nad tym, by to jemu niczego nie brakowało.
Dodaj anonimowe wyznanie
Współczuję, wierzę że dasz radę, powodzenia!
Takich rodziców powinno się pociągać do odpowiedzialności karnej. Przecież taki brak podstawowych środków czy jedzenia to jest znęcanie się.
Trzymam kciuki żeby Ci się udało zrobić te zęby! Powodzenia, jesteś dzielna!
Można założyć też sprawę cywilną. Jeden facet wygrał taką sprawę ze swoimi rodzicami, którzy też go tak skrajnie zaniedbywali. Facet też miał całe zęby zepsute. Plus inne problemy zdrowotne.
Autorko przede wszystkim zbadaj sobie serce, bo zepsute zęby uszkadzają serce, więc dobrze żebyś wiedziała czy nie masz jakiś problemów z nim.
Plus jeśli rodzice Cię tak skrajnie zaniedbywali to niezaleczone choroby (które należało wyleżeć i zadbać o dziecko w trakcie) też mogły je uszkadzać.