Sąsiedzi poprosili mnie, żebym zajęła się ich końmi, kiedy wyjadą na miesięczne wakacje. Chętnie się zgodziłam, ale kiedy odjeżdżali, sąsiadka szybko dodała jeszcze przez okno samochodu „Aha! No i podlewaj ogród!”.
Oni mają ponad hektar tego ogrodu!
Dodaj anonimowe wyznanie
Może będzie padało ;)
Pamiętaj, żeby gnój wyrzucić że stajni.
Gnój to raczej z obory albo ewentualnie chlewu.
No tak, przecież koniec nie kupkają, nie mają podściółki ze słomy która w połączeniu z kupą zamienia się w gnój...
Nie ma zmiłuj...
"W kontekście rolniczym, 'gnój' to potoczne określenie obornika, który jest naturalnym nawozem powstającym z mieszanki odchodów zwierząt gospodarskich i ściółki."
Zarówno jako dziecię niewinne, jak i nieco mniej niewinny nastolatek młodszy, spędzałem sporo czasu na wsi. Takiej prawdziwej, jak z opowiadań i wyobrażeń.
Różnice w wyglądzie, konsystencji, zapachu a nawet częściowo smaku odchodów różnych zwierząt poznałem dość dokładnie. Są duże.
Stąd błędny wniosek co do logistyki i dalszej obróbki wyżej wymienionych.
Cóż, nie myli się tylko ten, który nigdy nie dowiedział się, że z pozoru suchy krowi placek, po nadepnięciu płynnie przecieka pomiędzy palcami stóp. 😄
Olej to. Umawiałaś się na opiekę nad końmi.
Będą ci za to płacić?