#aVvcJ

Długo zabierałam się do napisania tego wyznania, ale postanowiłam się tym w końcu z kimś podzielić.
Nie wiem co mam o tym myśleć od czasu wydarzenia się tego, co chcę opisać.
 
Noc z 16 na 17 marca 2012 roku.
Obudziłam się w środku nocy przerażona. Pamiętam ten sen dokładnie z każdym szczegółem. Śnił mi się wujek, brat mojej mamy, z którym od blisko miesiąca była pokłócona ze względu na jego pociąg do alkoholu. Uśmiechnięty, w stroju roboczym z napisem "ochrona" przyszedł do nas i rozmawiał ze mną siedząc na krześle w naszej kuchni. Przyniosłam mu jego ulubiony rosół. W końcu po długiej rozmowie o niczym zapytałam dlaczego postanowił przyjść, skoro jest pokłócony z mamą. "Przyszedłem się pożegnać. Obiecuję, że już więcej nie będę pił". Koniec. Po tych słowach obudziłam się. Nikomu o tym nie powiedziałam.
Kilka nocy później, 26/27 marca śni mi się pogrzeb. Wujek zasypywał trumnę, innych osób biorących udział w pogrzebie nie pamiętam. O tym z samego rana już postanowiłam powiedzieć mamie. Intuicyjnie uznała, że pójdzie do wujka.

27 marca, godzina 13, mama dzwoni, że zastała wujka martwego w jego mieszkaniu. Sekcja zwłok wykazała niewydolność krążeniowo-oddechową, czas zgonu szacowany na 16/17 marca.

Mama nie mogła wybaczyć sobie kłótni, ja nie mogłam wybaczyć sobie, że nie powiedziałam mamie o pierwszym śnie. Jeśli poszłaby tam od razu, może skończyłoby się to inaczej. Choć wątpię, ale myśli męczą. Tyle ode mnie...
Dragomir Odpowiedz

Nawet gdyby poszła tam w południe 17 marca, zakładając że stało się to w nocy, kiedy Ci się przyśnił, byłoby za późno. Zanim jakaś karetka czy coś, kolejne cenne minuty a zakładam że już wtedy nie żył.

Dodaj anonimowe wyznanie