#ZXfkA

Miałam przyjaciela, nazwijmy go Adam. Z Adamem poznaliśmy się w liceum kiedy to zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i często pisać. Zaufał mi w takim stopniu, że opowiadał mi wiele o sobie, o tym, że mu ciężko i ogólnie wyżalał mi się. Ja natomiast rzadko co mówiłam o sobie, ale jednak znał mnie jak nikt inny. Pewnego dnia Adam powiedział mi o tym, że już nie wytrzymuje, że chce popełnić samobójstwo. Samo w sobie zwierzanie się z tego wydało się być głupie, ale pewnie chłopak po części czuł, że mu pomogę i tak naprawdę nie chciał tego robić. Głupio by było, gdybym powiedziała "Jasne, śmiało".

Ja mocno podburzona jego wyznaniem powiedziałam ze łzami w oczach, że nie może tego zrobić, wystarczy już, że moja siostra się powiesiła, nie mogę stracić kolejnej osoby, na której mi zależy.
I wtedy Adam dostał jakiegoś oświecenia. Poczuł pewnie się źle z tym co powiedział. Zaczął chodzić na jakieś terapie, sama nie wiem, zerwaliśmy kontakt po rozpoczęciu studiów.

Jakiś czas temu spotkaliśmy się na mieście. Ucieszyłam się widząc go całego i zdrowego. Popłakał się przy mnie, powiedział, że jestem najlepszą osobą na świecie, że gdyby nie ja, to nie byłoby go tutaj.

Ja nie pozostałam mu dłużna. Powiedziałam, że nie ma za co, i że jestem i zawsze byłam jedynaczką.
Dragomir Odpowiedz

W tym przypadku cel uświęca środki.

HansVanDanz Odpowiedz

I ten twój przyjaciel nie znał tak podstawowej informacji o tobie jak to, czy masz rodzeństwo?
Jeżeli z kimś się często gada, to takie fakty wychodzą choćby z przypadku.

GdyZakwitnaNagietki

Noo niekoniecznie, ludzie często nie wspominają o traumatycznych przeżyciach, nawet przyjaciolom. Na przyklad - nie tak dawno dowiedzialam się, ze jeden z moich przyjaciól, którego znam od okolo 30 lat mial brata, który jak mial 8 lat wypadl z okna i się zabil. Powiedziala mi o tym jego starsza siostra, która sama byla zdziwiiona, ze o tym nie wiem.

HansVanDanz

Ale to nie autorce, a temu potencjalnemu samobójcy coś "ciążyło na duszy".
A to ona skłamała o siostrze, której miała nie mieć.

Solange

Raczej ludzie nie dzielą się takimi rzeczami, czasem nawet z bardzo bliskimi ludźmi, więc nic dziwnego, że Adam mógł nie wiedzieć o siostrze autorki i nie zdziwiło go pewnie, że nie mówiła wcześniej. Sama śmierć bliskiego to trudny temat, a samobójstwo to już w ogóle wyższy poziom. Gdyby mi któryś z przyjaciół wyznał coś takiego, to bym się nie zdziwiła, że tak późno powiedział. Moja mama ukrywała samobójstwo brata przede mną przez paręnaście lat pod przykrywką wypadku. Więc niedziwne, że o zmarłych bliskich ktoś może nie wiedzieć. Niekoniecznie żeby to ukryć, ale żeby samemu nie wracać do tych wspomnień.
A że tutaj była wymyślona siostra to już inna sprawa. Plan był ryzykowny, bo mógł nie zadziałać, ale dobrze, że zadziałał.

Dodaj anonimowe wyznanie