#Ndfc1

Jestem dziwna. Tak czuję. Moja siostra też jest dziwna. Mam wrażenie, że jesteśmy w pewien sposób... dzikie. Nie umiemy żyć normalnie w społeczeństwie. U mojej siostry to wygląda w ten sposób, że ona jest bardzo specyficzna. Bardzo wrażliwa, a przy tym, ekhm, bardzo szczera, żeby nie powiedzieć złośliwa. Ludzie często się od niej odsuwają, nie chcą utrzymywać bliskich kontaktów.  Ja mam zupełnie inny charakter. Jestem bardzo lękowa, wolę nie powiedzieć nic, niż bez potrzeby sprawić komuś przykrość. Z natury jestem pomocna i miła, choć nie uznajcie, że jestem nieasertywna. Choć moim odruchem jest ustępowanie, to mimo wszystko gdy coś narusza moje granice, to wyuczyłam się spokojnego mówienia, że coś mi nie odpowiada. Choć i to tylko wtedy, jak ma to znaczenie, np. nie mówię w pracy, że mnie denerwuje koleżanka jakimś zachowaniem, bo to nie ma znaczenia, w pracy są inne relacje. Ogólnie podobno sprawiam wrażenie mega otwartej, koleżeńskiej itd., a mimo to prawie wszędzie czuję się wyobcowana. W większości prac, w których byłam, pracownicy trzymali mnie na dystans, mimo że z innymi mieli przyjacielskie relacje. Wiem, że w pracy nie ma miejsca na przyjaźnie, ale chciałabym nie być ignorowana w większej grupie, chciałabym, żeby te wszystkie rozmowy nie były takie sztywne. Zdystansowane. Czuję, że to przez to, że jestem dziwna właśnie. Nie pasuję. Mam całkiem sporą grupkę przyjaciół i bliskich znajomych zbudowaną przez lata. Z tak samo dziwnych ludzi. Tylko chciałabym w pracy być traktowana jak inni. Niby zapraszają mnie na zjazdy itd., ale po prostu wszyscy są zapraszani. Żeby przyjaźnie pytali mnie jak wyjazd, co u mnie itd. Nikt się nie zatrzyma, żeby sam z siebie pogadać. Same grzecznościowe small talk. Nie pomaga też narzeczony, który jak się wkurzy, to mówi, że nic dziwnego, że nikt mnie nie lubi, że wszyscy mnie obgadują za plecami. Że nikt inny by mnie nie chciał. Wiem, że to nieprawda, bo zawsze miałam duże grono adoratorów, ale i tak boli, że to mówi.
RallyO Odpowiedz

Mnie najbardziej niepokoi to, co mówi do ciebie narzeczony...

Solina

Mnie też, zdecydowanie. Pachnie przemocą.

On na ogół jest cudowny, tylko jak się wkurzy to tak gada, a potem przeprasza, że chciał mi zrobić na złość, ale wcale tak nie myśli.

ohlala

@Jaiko

Czyli jest przemocowy i to będzie eskalować. Praktycznie każdy przemocowiec zaczyna od bycia "cudownym". Cudowny mężczyzna nigdy nie powie, że nikt inny by Cię nie chciał. Nigdy.

coztegoze2

@Jaiko taki co bije to też jest cudowny poza tymi momentami kiedy bije. Bo to jest taki mechanizm przemocy: jest dobrze -> narasta napięcie w przemocowca -> uwalnia napięcie przez bicie -> potem okres "miesiąca miodowego" żeby osoba doznająca przemocy nie odeszła tylko żeby czuła, że są "piękne chwile" nadal -> znowu gdzieś narasta napięcie itp.

I pamiętaj, że przemoc się rozwija. Zaczyna się od słownej, potem dochodzi bicie. Poszukaj sobie w internecie, bo to zbadane zjawisko.

Werolina Odpowiedz

Jeśli masz lekowy styl przywiązania, to może ci się po prostu wydawać, że tak jest, a tak naprawdę jest wszystko ok :)

Queque

Zgadzam się. Dużo takich rzeczy siedzi w głowie.

Lekowy styl przywiązania? Co to znaczy?

Quakie

@Jaiko
Poczytaj. Im więcej sie dowiesz tym szybciej zrozumiesz jak sobie pomóc :)

Dragomir

Lekowy czy lękowy? Bo to różnica.

Sanita Odpowiedz

Ja też bardziej zwrócę uwagę na tego twojego narzeczonego. Znalazł dziewczynę z niską samooceną i dba, żeby absolutnie nie wygrzebała się z tego bagna.

Jak pisałam wyżej, on zwykle jest przekochany, ale jak się wkurzy to tak mówi i potem przeprasza, że wcale tak nie myśli.

BatNaDebili

Po co to przepraszanie, skoro problem się powtarza?

Dandolina Odpowiedz

Powiem to tak, niszczysz samą siebie myśląc o takich rzeczach. Nie zrozum mnie źle, mam taki sam problem, choć w innym aspekcie. Popatrz na tych wszystkich ludzi, którzy po prostu mają wywalone na takie rzeczy. Nie wiem czy rzeczywiście jesteś mniej lubiana, czy tak ci się wydaje, ale tak naprawdę to nie ma znaczenia. Sama mówisz, że w pracy nie ma miejsce na przyjaźnie, przyjaciół masz gdzie indziej.

Mogłabym, ale po prostu czuję się samotna.

AmeliaP Odpowiedz

Okej, też tak miałam! Ale poszłam do psychologa i jest już dużo lepiej, tobie też polecam ;)

Próbowałam, to była porażka.

Meanness

Pani Jaiko, z psychologiem jest jak z szukaniem wygodnych jeansów, pierwszy raczej nie będzie pasował. To po prostu człowiek jak każdy inny, ale taki, któremu musimy ufać bardziej niż sobie. Też mi się zdarzało znaleźć takie osoby, które najchętniej bym zagryzła, gdybym miała czym. Jednak są też bardzo wspaniałe osoby. I też te osoby, które dla mnie były przerażające dla kogoś innego były idealne i właśnie każdy tego kogoś polecał. Możliwe, że jak Pani będzie dalej szukać to znajdzie Pani kogoś odpowiedniego. Ale rzadko jest to pierwsza spotkana osoba. Mam nadzieję, że będzie Pani zawsze zdrowa i szczęśliwa^^

Meanness Dziękuję.

zimoidzjuzstad Odpowiedz

Dziwna nie jesteś. Masz swoje grono przyjaciół i to jest ważniejsze, niż znajomości w pracy.
Ale jeśli tak bardzo Cię to dręczy, to może spróbuj wyjść z inicjatywą pierwsza. Nikt się nie zatrzyma, nie spyta co u ciebie? Ty zagadaj do kogoś jako pierwsza. Spytaj kogoś jak wyjazd, co u niego/niej. Może być też tak, że ludzie w pracy nie nawiązują z tobą kontaktu, bo czują jakiś dystans, coś ich powstrzymuje, może mowa ciała, o której nie jesteś nawet świadoma. A skoro piszesz o sobie "jestem dziwna, nie pasuję" to tak może być, że mimowolnie się zamykasz, a ludzie to czują i nie ma tej swobody w nawiązaniu relacji. Odezwanie się pierwszej może pomóc przełamać lody.

Często wychodzę z inicjatywą. Często te osoby mi odpowiadają, ale ja nadal czuję się niezręcznie, jakbym mój wypowiedzi były zbyt sztywne, niedopasowane.

A, miałam dopisać, ale zapomniałam.

A niektóre osoby po prostu jakby irytuje, że się odzywam? Nie chcą mnie w swoim otoczeniu? Ale to dosłownie dwie babeczki na 100 osób.

Dragomir

Jak ja bym miał policzyć ile osób mnie nie lubi, lub przynajmniej traktuje z dystansem, to bym się pogubił chyba. Ale ja też nie wszystkich lubię, takie jest życie.

Luna111 Odpowiedz

Z opisu swojej osoby (i skrótowo osoby Twojej siostry) nie wynika, że jesteście dziwne. Wręcz przeciwnie - jesteście absolutnie normalne. Uczucia wyobcowania (i pochodne) we współczesnym społeczeństwie są na porządku dziennym. Wiele osób, które Cie otaczają i sprawiają określone wrażenie (tak jak sama o sobie piszesz, że sprawiasz wrażenie otwartej i koleżeńskiej) czuje dokładnie to samo co to pomimo, że grupie są odbierane odmiennie. Inną sprawą jest stosunek Twojego narzeczonego do Ciebie, bo to faktycznie nie powinno mieć miejsca.

Z narzeczonym idziemy na terapię.

Nie wiem czy to normalne tak się czuć, mam wrażenie że nikt w pracy mnie nie lubi nawet.

3210 Odpowiedz

Po jaką cholerę dodałaś to wyznanie? Żeby popłakać w internecie i dalej nic nie zmienić? Ok, można i tak, twoje życie. W komentarzach 5 osób ci napisało że twój partner jest przemocowy i że tak to działa - on się wyśmiewa, przeprasza, potem bardziej wyśmiewa, potem przeprasza i jest cudowny... Będzie gorzej, ale tylko na tyle na ile sobie pozwolisz - jeśli na wyśmiewanie będziesz reagować płaczem albo przepraszać go to będzie to robił, ale jeśli np kiedyś cię uderzy a ty mu oddasz to bić nie będzie tylko właśnie wyśmiewać. Wkurzają mnie wszystkie komentarze typu "ale dlaczego ona od niego nie odeszła?" Właśnie dlatego. Bo zaczyna się niewinnie, całkiem tak jak u ciebie. Jedna uwaga, drugą... A po paru latach jesteś głupią k...ą, szmatą, nic nie robisz dobrze więc masz na co zasłużyłaś, ty go sprowokowałaś itp. a ty nie odchodzisz bo masz już wyprany mózg.... Przez całe lata. A zaczęło się od jednej uwagi. (To niekoniecznie jest twoja historia, oby nie). Powodzenia.

Dodałam tę historię, ponieważ cała historia jest na inny temat, z którym właśnie nie wiem co robić. Kwestia narzeczonego to jedno zdanie i nie mam oporów, żeby go zostawić, jeśli będzie gorzej. Na razie jest lepiej, rzadziej robi takie rzeczy. I rozumiem też skąd to się wzięło. W jego rodzinie to normalne zwyzywać kogoś w kłótni i skrzywdzić. Jak się ze mną związał to odwalał różne rzeczy w kłótniach, a ja mu potem mówiłam, że to przekracza moje granice i większość takich zachowań już wykluczył.

TakaOna100 Odpowiedz

Jesteś lękliwa i wycofana, to nic dziwnego, że ludzie się dystansują. Może nie wiedzą jak do Ciebie podejść i czy faktycznie chcesz kontaktu, jeśli unikasz każdej możliwej konfrontacji.
No i ten narzeczony tracący toksykiem, uderza w Twój najczulszy punkt… słaby partner na życie
Idź na terapię behawioralną albo na jakieś warsztaty grupowe, na których inni bez złośliwości i ze spokojem powiedzą Ci w czym widzą problem

MalinoweGofry

To już nawet nie trąci tylko capi na kilometr jak padlina po miesiącu.

RykSilnika Odpowiedz

To Twojego narzeczonego nikt inny by nie chciał, bo jest zwyczajnym d*pkiem. Możesz mu to ode mnie przekazać.

A co do ludzi w pracy...to tylko praca. Prawdziwe życie toczy się poza nią.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie