#Y2MiC

Dwa lata temu oświadczyłem się mojej obecnej narzeczonej. Jakiś czas temu zaczęliśmy przygotowania do ślubu. Iza nie zgodziła się na ślub kościelny (czego bardzo chciałem, ale ona uczciwie od początku związku mówiła, że nigdy w życiu nie zdecyduje się na coś takiego), na większe wesele (jedynie rodzice, bracia – którzy są też świadkami – i kilka osób z najbliższej rodziny), a ostatnio kiedy zapytałem ją, czy wybrała już sobie suknię ślubną, zapowiedziała mi, że idzie do ślubu... w spodniach. Na początku uznałem to za żart, ale moja śmiertelnie poważna narzeczona powiedziała, że jedzie na pobranie miary do babci (która jest krawcową) i babcia uszyje jej jednoczęściowy komplet, w którym pójdzie do ślubu. Zacząłem spokojnie ją przekonywać, że nie musi iść w koronkowej sukni do ziemi (moja kobieta nienawidzi koronek, kupiłem jej kiedyś piękną koronkową bieliznę, nie ubrała jej ani razu, bo twierdzi, że koronka jest dobra na firankę albo obrus), ale chociaż w jakiejś krótkiej sukience, do tego ładne szpilki i byłbym najszczęśliwszy na świecie. Ona stwierdziła, że nie będzie ubierać sukienki tylko dla mojej przyjemności... i że dobrze wiem, że ona kiecek nienawidzi i się w nich męczy, więc mogę zapomnieć.

Czy to takie dziwne, że chcę, żeby w tym wyjątkowym dniu moja kobieta wyglądała kobieco? Raz w życiu widziałem ją w sukience i wyglądała prześlicznie, a ślub to taki dzień, kiedy kobieta powinna mieć na sobie sukienkę. Nie wiem, jak ją przekonać, coraz częściej myślę o jakimś podstępie.
Ifyoulikeme Odpowiedz

Czyli bierzesz ślub z kobietą, która nienawidzi sukienek, ale nie akceptujesz tego, że ona nienawidzi sukienek? Tak, podstępne wrobienie jej w coś czego nie chce, to świetny pomysł na rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu. Może lepiej albo ogarnij siebie i swoje zapędy, albo znajdź kobietę, która lubi sukienki?

livanir

Z drugiej strony warto czasem zrobić coś tylko dla przyjemności partnera. Zależy jak bardzo nie lubi sukienek, a najwyraźniej nie jest tak źle, skoro ją widział.
Tak czy siak- masz rację, że ich związek będzie ciężki, skoro nie potrafią znaleźć kompromisu czy to do wielkości czy stroju (do kombinezonu Wystarczyłoby doszyć ładnie kawałek materiału udającego sukienkę, a pod spodem wygodne spodnie).

anonimowe6692 Odpowiedz

Twoja narzeczona umie stawiać granice, nawet trochę za bardzo. Jak wyglądaja pozostałe aspekty Waszego związku? We wszystkim tak nie dopuszcza najmniejszych kompromisów? Bo brzmi jak ktoś tak uparty w swoich racjach, że na dłuższą metę nie da się z nią żyć. Jak to działa w drugą stronę? Jeśli Ty powiesz, ze idziesz w dresie do ślubu, to zaakceptuje Twoją decyzję czy zapnie focha i powie, że ślubu nie będzie? Rozumiem, że ma swoją wizję i swoje granice, ale to jest przesada - związek jest sztuką kompromisu

Czaroit

anonimowe6692
Kiedyś było podobne wyznanie, ale pisała je babka, która chciała iść do ślubu w spodnium.

Cóż. Umiejętność dogadania się to bardzo ważna rzecz. Bardzo ważne jest też to, by czasem sprawić radość ukochanej osobie choćby tą głupią spódniczką. Ale najważniejsza, moim zdaniem, jest wierność sobie. Tylko osoby wierne sobie tworzą zdrowe związki.

Zatem tak jak piszesz. Jeśli to działa w dwie strony i partnerka szanuje prawa autora - to jak dla mnie wszystko gra. W końcu to też JEJ ŚLUB. I powinna ubrać się tak, by przede wszystkim ONA czuła się dobrze. Autorowi z kolei ma prawo się to nie podobać, ma prawo być rozczarowany brakiem sukienki. Ma prawo o tym powiedzieć ukochanej. Ma prawo POPROSIĆ JĄ o zmianę zdania.
I na tym koniec.

Jeśli autor posunie się do podstępu, szantażu czy manipulacji, by jego kobieta ubrała sukienkę, to będzie bardzo kiepsko rokowało temu związkowi.

HansVanDanz Odpowiedz

Skoro uczciwie wcześniej uprzedziła cię o swoich preferencjach, to nie problem jest w niej, a w tobie. To twoje widzimisię.

livanir

W żadnym nie ma problemu. Ona ma prawo ubrać co chce. On ma prawo chcieć co chce.
Inna sprawa gdy jedno zmusza do czegoś drugie, albo drugie nie myśli o jakimikolwiek kompromisie w jakiejkolwiek wspólnej kwestii (ilość gości).

Dispater Odpowiedz

Nie bierzcie tego ślubu, przecież Wy się nie dogadacie. To jest bardzo zły pomysł.

Meluzyna12 Odpowiedz

zmień narzeczoną. masz jakiegoś dzikusa nie kobietę

3210

Bo wszyscy chodzą do ślubu w sukience a ona nie? To znaczy że jest dzikusem?

Meluzyna12

@3210 nie chodzi tylko o sukienkę. ślub kościelny nie, sukienka nie, koronka nie, sprawienie przyjemności swojemu mężczyźnie nie. Wszystko na nie, ale sama pewnie ma wymagania i on musi je spełniać. Ciekawe ile jeszcze innych rzeczy ma na nie. Koleś będzie miał ciężkie życie

DawnyCzytacz Odpowiedz

Pamiętam te wyznanie, dalej uważam że dziewczyna poszła na kompromis zgadzając się na ślub na którym zapewne jej nie zależało a koleś wymusza kolejne ustępstwa

Meluzyna12

@DawnyCzytacz TO wyznanie

Soczi Odpowiedz

Też szłam do ślubu w kombinezonie i też miałam kilka osób na nim. Wyszło super...a sukienkę założyłam na wesele. ot taki kompromis. Może Tobie też się uda ja namówić,bo MALZENSTWO TO SZTUKA KOMPROMISOW!!!

Dodaj anonimowe wyznanie