Dzisiaj bawiłam się z moją samiczką chomika. Podczas głaskania po brzuchu odkryłam specyficzne zgrubienie. Zbadałam je dokładnie palcami i nabrałam przekonania, że to przepuklina lub guzek nowotworowy. Ba! Przeszukałam pół internetu włącznie z kilkoma forami na temat hodowli chomików i ostatecznie dowiedziałam się, że mój chomik to nie samiczka, a samiec... a guz to tak naprawdę jego jądra (podobno wyjątkowo duże). I tak oto przeszłam od troskliwej opiekunki do kogoś, kto przez swoją głupotę pół dnia molestował chomicze klejnoty...
Dodaj anonimowe wyznanie
Przynajmniej chomik ma opiekunkę, która przejmuje się stanem jego zdrowia?
I zdecydowanie nie jesteś jedyną osobą, która przypadkiem zrobiła badanie palpacyjne zwierzakowi i pomyliła organ z guzem 😂
Miałam podobną historię z szynszylą - tajemnicze zgrubienia okazały się jądrami, które się uwydatniają, gdy zwierzak dojrzewa.
Z punktu widzenia chomika była to być może wyjątkowo troskliwa opieka.
ty w ogóle wiesz, gdzie jest brzuch? odbyt też głaszczesz przy okazji? o ile to nie zmyślona historia.
Chomiki potrafią być bardzo małe, więc nietrudno pogłaskać je za daleko. A chomicze jądra mogą być ukryte.
A tak w ogóle to zwierzęta należy samodzielnie badać co jakiś czas, zwłaszcza te, o których leczenie trudniej, żeby jak najszybciej zauważyć problem. I tak, to obejmuje również oglądanie okolic odbytu/kloaki (autorka akurat tylko głaskała pupila, więc to taka dygresja przy okazji).
Śmiechłem :)
Kiedyś przygarnęliśmy kota - mały kilkutygodniowy kociak. Ojciec stwierdził, ze to kotka, nazwaliśmy ją Fiona. Później Fionie urosły jaja i trzeba go było przechścić na Fionek.
jprd albo właściciele chomikow to wyjątkowe zboki albo to "wyznanie" robi już 7me okrążenie po internecie, bo dam sobie rękę uciąć że już to gdzieś indziej czytałem