#XnzEO
Dziś po tylu latach patrzę z dystansem na te zdarzenia i co widzę? Dzieciaki. Przeciętny dziesięciolatek nie rozumie swoich działań, ale dorośli już tak. Nie winię już tamtych dzieci. Tylko dorosłych, którzy widzieli (bo działo się to czasem na ich oczach) i nic nie robili. Bo łatwiej jest zwrócić uwagę jednej osobie niż ponad dwudziestu osobom. Łatwiej jest nie widzieć. Przecież nie są to ich dzieci.
wielokrotnie to pisałem - nauczyciel to nie żaden mentor czy przyjaciel ucznia. Nauczyciel to człowiek, który ma wbite w uczniów - mają mieć zrobione zadanie domowe, nauczyć się na sprawdzian i nie krwawić. Reszta ich nie interesuje.
Mnie kiedyś starsza dziewczyna oskarżyła o pobicie. Mimo, że byłam wzorową uczennicą (podstawówka), nikt mi nie uwierzył, że jej nie tknelam. Też największe pretensje mam do nauczycieli. Ostatnio widziałam post mojej podstawówki o śmierci ówczesnej wice dyrektorki, która robiła największą nagonkę i straszyła mnie policją. Z perspektywy czasu żałowałam, że jej nie wezwała, bo może inaczej by się to skończyło. Pod spodem same komentarze jakim swietnym pedagogiem była, a mi przeszło tylko przez myśl, że dobrze tak s*macie. Cala ta sytuacja miała duży wpływ na moje życie, nawet zwrot w stronę antynatalizmu był wywołany przekonaniem, że trzeba dziecko wystawić w szkole na takich "pedagogów" i nie da się ich przed tym w żaden sposób obronić.
Jasne, że to wina dorosłych, ale twierdzenie, że dziesięciolatek nie rozumie co robi, to jakiś totalny bullshit. Już trzylatek kuma empatię i tak proste zależności, jak: bicie=ból. Sześciolatek rozumie niuanse i zdaje sobie sprawę, że mówienie komuś niemiłych rzeczy sprawia przykrość.
Trzeba przestać robić z dzieci kaleki intelektualne i WYMAGAĆ. Bo ten dziesięciolatek, który "nie rozumie", że kopniak boli, kiedyś będzie dorosłym człowiekiem.
Ja wiem, że w ostatecznym rozrachunku to wina dorosłych: bo rodzice nie wychowali, bo nauczyciele zamiatają pod dywan, bo wszyscy chcą mieć święty spokój, ale litości - dziesięciolatek to już kawał kumatego człowieka.
Dobrze Cię rozumiem. Przez lata nienawidziłam moich oprawców z gimnazjum, na studiach zrozumiałam, że to nie oni byli winni a dorośli, którzy nie potrafili/nie chcieli zapewnić mi bezpieczeństwa. I uważam, że to jeden z największych problemów polskich szkół, brak rozwiązań jak zapanować nad dzieciakami i niechęć do ich socjalizacji.