Uznaliśmy z moją dziewczyną, że czas dodać naszemu związkowi jakiejś pikanterii. Jej uwagę przykuł lubrykant o smaku czekoladowym. Zamówiliśmy. Kilka dni później paczka przyszła. No i pierwsza próba... Ten cały żel wyglądał w zasadzie jak budyń. Wybranka prawie zwymiotowała, bo przypominało to jej coś zgoła innego... Tak więc zmyłem z siebie ten cudowny wynalazek i dokończyliśmy jak zawsze. Po wszystkim dziewczyna powiedziała, że nie chce widzieć tego „żelu” nigdy więcej. No cóż, zwrot odpada. Wrzuciłem go do swojego plecaka.
Jakiś tydzień później wziąłem ten lubrykant i z ciekawości spróbowałem... Okazał się być naprawdę smaczny. Po zdarciu naklejki z opakowania wstawiłem go do lodówki. Póki co mogę stwierdzić, że idealnie nadaje się do gofrów i naleśników. Rodzina też go zachwala... W życiu im nie powiem, co to naprawdę jest :D
Dodaj anonimowe wyznanie
Rodzinka mówi, że sos "do przełknięcia"? :D
Czy "Gładko wchodzi"?
Mówią, że najtaniej lubią go zlizywać prosto z gałek
Wstawiłem lubrykant do lodówki, żeby rodzina sobie posmakowała. Tia...
Każdy normalny żołądek zareaguje na takie chemikalia natychmiastowym zrzutem. Więc widać żołądki też macie nienormalne 🐥