Od niedawna pracuję w przedszkolu. Opowiem wam sytuację, która poważnie mną wstrząsnęła.
To było pierwszego dnia mojej pracy. Dzieci po ok. 5 lat. Rozdałam im książeczki z obrazkami. WSZYSTKIE dzieci w celu przewrócenia na drugą stronę przesuwają palcem od prawej do lewej lub z góry na dół...
Co za bzdury. Jeszcze jakby autorka napisała, że jedno, czy dwa to możnaby uwierzyć. Mam dzieci w wieku szkolno przedszkolnym i czytelnictwo kwitnie. Nawet zauważyłem, że zmienił się trend u lekarzy. Kiedyś w kolejce wszystkie dzieciaki na smartfonach, teraz częściej widzę gazetkę LEGO. Smartfony to olbrzymi problem, nie mówię, że nie, ale nawet nie w połowie tak duży, jak kreują to internauci. Dzieci jeżdżące palcami po książkach i puste trzepaki...
MaryL2
Ja widziałam przybliżanie zdjęć w gazecie, więc mnie to nie dziwi. Powiem ci tak, w różnych środowiskach dzieci są różne. Pracowałam kiedyś w 2 szkołach, jedno to była szkoła na przedmieściach dużego miasta. Dzieci tam były prawie wszystkie nieznośne, niesamodzielne, chuchano na nie i nic nie mogły same zrobić. Rodzice nadopiekuńczy dorobkiewicze. A druga szkoła, na zwykłym blokowisku w dużym mieście - dzieci skupione, koleżeńskie i takie…. zwykłe. Tak jak pamiętam za swoich czasów.
Z ciekawości: w jakim mieście? Nawet bez nazw, ale jeśli możesz, to zdradź proszę w jakiej +/- wielkości i w którym województwie.
Mocno mnie to zaskoczyło, bo wszystkie znajome przedszkolaki są zapisane do biblioteki i to od ok. 2-3 r.ż. Każde ma w domu masę książeczek + rotujące z biblioteki. Może jeszcze tego nie wiem, ale zmieni się to, jak będą 5/6+. Trudno mi sobie jednak wyobrazić, że zapomną, jak się obsługuje książkę.
Co za bzdury. Jeszcze jakby autorka napisała, że jedno, czy dwa to możnaby uwierzyć. Mam dzieci w wieku szkolno przedszkolnym i czytelnictwo kwitnie. Nawet zauważyłem, że zmienił się trend u lekarzy. Kiedyś w kolejce wszystkie dzieciaki na smartfonach, teraz częściej widzę gazetkę LEGO. Smartfony to olbrzymi problem, nie mówię, że nie, ale nawet nie w połowie tak duży, jak kreują to internauci. Dzieci jeżdżące palcami po książkach i puste trzepaki...
Ja widziałam przybliżanie zdjęć w gazecie, więc mnie to nie dziwi. Powiem ci tak, w różnych środowiskach dzieci są różne. Pracowałam kiedyś w 2 szkołach, jedno to była szkoła na przedmieściach dużego miasta. Dzieci tam były prawie wszystkie nieznośne, niesamodzielne, chuchano na nie i nic nie mogły same zrobić. Rodzice nadopiekuńczy dorobkiewicze. A druga szkoła, na zwykłym blokowisku w dużym mieście - dzieci skupione, koleżeńskie i takie…. zwykłe. Tak jak pamiętam za swoich czasów.
Z ciekawości: w jakim mieście? Nawet bez nazw, ale jeśli możesz, to zdradź proszę w jakiej +/- wielkości i w którym województwie.
Mocno mnie to zaskoczyło, bo wszystkie znajome przedszkolaki są zapisane do biblioteki i to od ok. 2-3 r.ż. Każde ma w domu masę książeczek + rotujące z biblioteki. Może jeszcze tego nie wiem, ale zmieni się to, jak będą 5/6+. Trudno mi sobie jednak wyobrazić, że zapomną, jak się obsługuje książkę.
Sprytne bestie, podpatrzyly od rodziców ;>