Jadąc w tym roku na Poland Rock, miałem plany na dwóch płaszczyznach — koncertowej i matrymonialnej. W tym celu wiozłem dziewczynę przez 600 kilometrów.
Plany koncertowe się udały. Plany matrymonialne poszły się j**ać do namiotu obok.
A ponoć poszła tylko po piwo...
Dodaj anonimowe wyznanie
Koleś postawił jej piwo, a ona się zrewanżowała i też mu postawiła.
Zweryfikowałeś dziewczynę. Warto było jechać.
Przyniosła chociaż to piwo?
Została tylko pianka na ustach.
Jeszcze powiedz że wracała z Tobą te 600 km..
Ech szukanie miłości w burdelu xd