#W2ouG

Jestem wierzącą, praktykującą katoliczką, faktycznie staram się żyć według przykazań. Sądząc z wielu innych historii oraz komentarzy do nich, zaszokuję wiele osób tym, co chcę napisać ;).

Otóż żyliśmy z mężem w czystości aż do ślubu, pierwszy raz był dopiero w podróży poślubnej. Przed ślubem kusiło, ale podjęliśmy decyzję, że wytrwamy i to nam się udało. Nie stosujemy też antykoncepcji. Zamiast tego mamy naturalne metody planowania rodziny: metodę objawowo-termiczną podwójnego sprawdzenia (NIE osławiony kalendarzyk). Owszem, jest wymagająca, ale poprawnie stosowana ma 99% skuteczności. U nas się sprawdza – zarówno kiedy staraliśmy się o dzieci, jak i kiedy uznaliśmy, że to nie jest dobry moment. I mówię tu o nastu latach małżeństwa, nie, że rok albo dwa ;).

Czytając różne historie, tu na anonimowych, zaczęłam czuć się jak jakiś jednorożec. Wydawać by się mogło, że nie ma już ludzi żyjących według takich zasad. A przecież wiem, że są, bo sama znam niejedno takie małżeństwo (nie dam sobie oczywiście ręki uciąć, że nic się nikomu nie przydarzyło, ale mogłabym wskazać wiele par, co do których jestem praktycznie pewna, że też nie spali ze sobą do ślubu).

Teraz za to próbujemy nowych rzeczy, bywa ciekawie, czasem zabawnie, często super. Nie ma nudy u nas w sypialni. Nie ma też ograniczania się do sypialni ;). Jest za to duża bliskość, ogromny pociąg, wzajemna swoboda i zaufanie. Po tylu latach pojęłabym taką samą decyzję, dostrzegam same plusy. Każdemu polecam.

A piszę właściwie dla przeciwwagi. No bo nie ma w necie za dużo takich historii. Oczywiście nie każdy będzie chciał żyć jak katolik, ale gdyby ktoś się zastanawiał – to da się. I jest się wtedy naprawdę szczęśliwym człowiekiem. Aha, nie zamierzam tym wyznaniem nikogo nawracać. Tylko tak się dzielę, że też tu jestem ;).
NAUS Odpowiedz

Brzmi to dla mnie zupełnie abstrakcyjnie. Nie wyobrażam sobie, by ktoś regulował mi w jaki sposób i w jakiej formie i kiedy mam współżyć z moim partnerem. Nie wyobrażam też sobie nie robić tego do ślubu i później wziąć ślub nie wiedząc nawet czy jestem z moją partnerką pod tym względem dopasowany.
Dlaczego sobie tego nie wyobrażam? Ponieważ nie niesie to dla mnie żadnej wartości przy jednoczesnym dużym ryzyku i kosztach.
No ale ludzie są różni, jeśli Tobie to pasuje, to gratuluję i bądźcie szczęśliwi jak najdłużej.

katol123

> Nie wyobrażam sobie, by ktoś regulował mi w jaki sposób i w jakiej formie i kiedy mam współżyć z moim partnerem.
O ile dobrze czytam to, co napisała autorka, to nigdy nie było takiego czegoś w jej życiu: "Przed ślubem kusiło, ale podjęliśmy decyzję, że wytrwamy i to nam się udało. Nie stosujemy też antykoncepcji."
Podjęli samodzielnie wybór, że będą stosować konkretne ograniczenia w swoim życiu i zauważają tego ogromną wartość (co wynika z dalszej części tekstu).

Trubadur

Wartość polega na tym, że ich związek w początkowej fazie nie sprowadza się do cielesności i dzięki temu nauczyli się kochać i wyrażać miłość na setki innych sposobów. Sądzę nawet, że dzięki temu poznali się bardziej niż gdyby zaczęli szybciej. Ale to tylko moje zdanie podparte także moim doświadczeniem.

Ladybird21

Trubadur, masz 100 racje. Zwiazek bez seksu jest o wiele bardziej klarowny. Czlowiek naprawde skupia sie na tej drugiej osobie w 100% bo nie ma nic innego.

Jarael Odpowiedz

No i świetnie, że ci się udało i jesteś zadowolona ze swoich wyborów życiowych. Ale muszę bo się uduszę. Odnośnie tego próbowania nowych rzeczy w sypialni. Oficjalnie kościół zabrania mężczyźnie dojść gdziekolwiek indziej niż w pochwie kobiety. Jak dla mnie to w cholerę restrykcyjne podejście, więc z ciekawości, tego też przestrzegasz?

Tak. Jak dotąd nie poczuliśmy, żeby jakoś nas to ograniczało.

Postac

Serio kościół tego zabrania? Na podstawie czego?
Kiedyś dużo chodziłam do kościoła i czegoś takiego nie słyszałam. Zakazany był tylko seks pozamałżeński.

Ladybird21

Postac, bo nie wystarczy tylko sluchac napalonego klechy, ale trzeba tez czytac Biblie.

Jarael

W katechizmie kościoła katolickiego jest, że każdy akt małżeński ma być otwarty na płodność. Ponadto z tego co się orientuję, to jeżeli nie chce się mieć dzieci, to zgodnie z doktryną kościoła nie jest się powołanym do małżeństwa, czyli powinno się żyć w samotności całe życie. To jest dla mnie głęboko niesprawiedliwe, bo nie każdy dobry małżonek będzie dobrym rodzicem, nie wspominając tu już o możliwych chorobach genetycznych, których jestem nieszczęśliwą posiadaczką.

Postac

Lady - to podaj mi proszę ustęp z Biblii, w którym jest to napisane.

Mi nie chodzi o brak chęci posiadania dzieci, ale o eksperymenty w łóżku.

coztegoze2

@Postac Księga Rodzaju Rozdział 38 historia Onana.

@Jarael dzieci są ujęte w przysiędze małżeńskiej („czy chciecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy”). Zaprzeczenie sprawia, że małżeństwo nie jest ważnie zawarte. Jednak chodzi chyba o wykluczenie dzieci z pobudek egoistycznych. Bo przecież mogą zawrzeć małżeństwo osoby w starszym wieku, które wiadomo, że dzieci mieć nie będą. Wydaje mi się, że powstrzymanie się od zajścia w ciążę z powodu chorób genetycznych nie jest egoizmem i nie wyklucza zawarcia małżeństwa. Ale to trzeba mądrzejszej głowy, niż moja.

@Jarael dzieci są ujęte w przysiędze małżeńskiej („czy chciecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy”). Zaprzeczenie sprawia, że małżeństwo nie jest ważnie zawarte. Jednak chodzi chyba o wykluczenie dzieci z pobudek egoistycznych. Bo przecież mogą zawrzeć małżeństwo osoby w starszym wieku, które wiadomo, że dzieci mieć nie będą. Wydaje mi się, że powstrzymanie się od zajścia w ciążę z powodu chorób genetycznych nie jest egoizmem i nie wyklucza zawarcia małżeństwa. Ale to trzeba mądrzejszej głowy, niż moja.

@Postac faktycznie wytrysk powinien być w pochwie. Przy czym cały akt oprócz tego - co kto lubi. Takich rzeczy raczej nie słyszy się z ambony w niedzielę na sumie. Trzeba przyjść na celowane rekolekcje/wykład albo poczytać o tematyce małżeńskiej.

Jarael

Arabella, miła jesteś, widzę, że chcesz dobrze, ale nawet jeśli nie jest to przeszkoda do małżeństwa, liczenie na pomyślność losu i powstrzymywanie się przed ciążą zgodnie z nauką kościoła bez antykoncepcji nie jest dla mnie. Moja matka też myślała podobnie jak ty w zasadzie, że zna siebie, że udało się jej przez wiele lat, już jest starsza, miała mnie w momencie, w którym chciała i to niepłodne dni. I urodził się mój niepełnosprawny brat. Nie wiem, czy będzie samodzielny. Nie chcę takiego losu dla swojego dziecka, nie zaryzykuję.

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
elbatory Odpowiedz

No i fajnie, że żyjecie i postępujecie w zgodzie ze sobą. Super, że daje wam to szczęście i spełnienie. Jedyne co do czego bym się przyczepiła, to do tego zdania "I jest się wtedy naprawdę szczęśliwym człowiekiem", bo biorąc pod uwagę kontekst wyznania, brzmi to jakby pary żyjące inaczej nie były naprawdę szczęśliwe. A to oczywiście nie jest prawda. Można uprawiać seks przed ślubem i być szczęśliwym, można nie uprawiać seksu przed ślubem (albo nawet wcale) i być szczęśliwym, a można też uprawiać seks lub czekać z nim do ślubu i być nieszczęśliwym. Jedno z drugim nie ma żadnego związku. To życie i postępowanie w zgodzie ze sobą czyni nas szczęśliwymi, a jak wiadomo, każdy człowiek ma inne potrzeby. Ja na przykład nie wyobrażam sobie czekać do ślubu, bo bliskość, intymność i namiętność są dla mnie ważną częścią związku. I żyjąc tak jak żyję jestem naprawdę szczęśliwa. Natomiast nigdy nie namawiałabym kogokolwiek do wypróbowania mojego stylu życia, bo zdaję sobie sprawę, że to że mi jest tak dobrze, nie znaczy, że innym będzie.
Jeśli chciałaś po prostu pochwalić się swoim podejściem do seksu, to spoko, żyj i bądź szczęśliwa. Ale jeśli chciałaś przekonać innych, że to najlepszy sposób na związek, to niestety ci się nie udało.

TuPaczanga Odpowiedz

No i fajnie. Ja tak nie robię, ale się tym nie chwalę. I w dupie mam co ty robisz. Nie rozumiem tej obsesji katolików na punkcie życia łóżkowego i to przeważnie nieswojego. Czujesz się jak jednorożec.. na kij Cię interesuje Co robią inni. No bo przecież nie dla inspiracji... Nie myśl tyle o życiu łóżkowym innych ludzi. Nikt tu nie potrzebuje Twojej "przeciwwagi". Bo UWAGA: normalni ludzie nie spędzają czasu myslać co robią inni, albo jak to może być że chłop z chłopem, albo baba z babą. Bo ich życie łóżkowe zostaje w sypialni (a może nawet na stole w kuchni, albo na pralce w łazience), a sprawy innych nie są przedmiotem rozważań coniedzielnych spotkań kółka zainteresowań

Skąd ta złość? Jesteśmy na anonimowych, tu ludzie piszą historie o tym, jak nie zdążyli do łazienki. Się czyta, się idzie dalej ;)

Econiks

Tylko, że wyznania tym, że się nie zdażyło są ciekawsze, czasem zabawne, Twoje niekoniecznie.
W sumie trochę żałosne opierać swoje poczucie wyjątkowości na tym jak się uprawia seks i kiedy się zaczęło :)

Trubadur

Czy ktoś mówi, że autorka opiera na tym swoje poczucie wyjątkowości? Po prostu podzieliła się anonimową historią i tyle. poza tym jest uprzejma i nie zasłużyła na taki hejt

Dragomir Odpowiedz

Jesteście szczęśliwi, bo okazało się że jesteście w miarę dopasowani pod względem upodobań, potrzeb i możliwości ich realizacji. A mogło być zgoła inaczej i wtedy prędzej czy później przeklinalibyście te decyzję.

Trudno powiedzieć co by było gdyby. Cały czas uczymy się siebie. Wkładamy w związek całkiem sporo pracy.

Trochę jak z językami miłości. Każdy ma swój i trzeba zwrócić uwagę jakim językiem mówi ta druga strona.

katol123

Potwierdzam. "Dopasowanie seksualne" najczęściej daje się wybadać przed ślubem i nie jest do tego potrzebny stosunek seksualny. Jeśli wychodzisz z założenia, że Twoje potrzeby są mniej ważne niż potrzeby żony / męża, to większość "problemów" daje się przepracować. Tyle, że to nie jest prosta droga, bo trzeba pracować nad sobą i rozmawiać z drugą stroną.

karlitoska Odpowiedz

Znasz wiele takich osób, bo obracasz się w takich kręgach. Ja znam jedno takie małżeństwo i nie wydaje się to akurat najbardziej dobrana para, ale to o niczym nie świadczy. Każdy ma swoje wartości i ważne żeby żył w zgodzie ze sobą i znalazł partnera, który je podziela. Ja sobie nie wyobrażam takiego seksu, żeby mi klecha narzucił kiedy miałam go rozpocząć i kiedy mam go kończyć. Dla mnie wasz wybór był by frustrujący, ale cieszę się, że jesteście szczęśliwi. Good luck.

Sematyka Odpowiedz

No to gratulacje. A ja znam taką parę, czekającą do ślubu i tak swietnie im sie układa że spią w osobnych pokojach. Nie rozwiodą się bo to grzech, wiec bedą trwac w tym smutnym stanie aż do smierci. Oboje są nieszczęśliwi ale do kościoła chodza razem

Livarot Odpowiedz

Ale jest też w takim postępowaniu duże ryzyko. Jeśli mężczyzna jest gejem który nie chce się ujawniać a rodzina dopytuje kiedy wreszcie się ożeni jest to dla niego wręcz idealna sytuacja. Dawniej na wsi było nawet takie przekleństwo - A żeby Ci córka za pedała wyszła!

Myszcz

Wtedy można ślub unieważnić z powdu zatajenia czegoś przed nim.

Maks123 Odpowiedz

Czyli jeśli nie będę żyła jak katoliczka, to nie będę szczęśliwa? Co za stek bzdur.
I bez tego nam świetny seks i milosc

BanonC

Człowiek potrzebuje być wierzącym, nie patrzeć tylko na świat materialny, bo często odczuwa smutek z tego powodu I szuka sensu życia.

ohlala Odpowiedz

A gdzie ta anonimowa część?

Zobacz więcej komentarzy (9)
Dodaj anonimowe wyznanie